Even when they say there's nothin' left♡

1.2K 98 7
                                    

Seokjin pov

Po zakończeniu rozmowy, nadal staliśmy na tarasie w ciszy. Oboje staraliśmy się poukładać swoje myśli, co musieliśmy przyznać, szło nam słabo. Szczególnie mnie. Kiedy tylko widziałem Taehyunga w swoim zasięgu wzroku, od razu się uśmiechałem i nie mogłem go wyrzucić z moich myśli. Domyślałem się, że to tylko kwestia czasu, aż zacznę czuć coś więcej do niego. A myśl o tym, że on też może coś do mnie czuć przyprawiała mnie o szybsze bicie serca i ciarki na całym ciele.

- Nie ma z wami Jimina? – usłyszałem znajomy głos i odwróciłem się do rozsuniętych drzwi, w których stał Taehyung.

- Nie, a miał być? – odpowiedziałem.

- Miał po was pójść, ale dość długo nie wracał, więc przyszedłem.

- Może jeszcze poszedł gdzieś do łazienki, albo z kimś się zagadał? – zaproponowałem.

- Ej, gdzie jest Jimin? – zapytał tym razem Hoseok, stając obok Tae. – Nie ma go nigdzie.

- Jak to go nie ma? – zdziwił się Yoongi.

Spojrzałem na niego i od razu przed oczami miałem najczarniejsze scenariusze. Skoro miał po nas przyjść to mógł usłyszeć o czym rozmawialiśmy. Yoongi odwzajemnił spojrzenie i cały zbladł. Wyciągnął telefon i zadzwonił do Jimina kilka razy pod rząd, jednak nie odbierał. To mnie upewniło, że stało się właśnie to czego się obawialiśmy najbardziej.

- Popytałem ludzi i powiedzieli, że jakieś 15 minut temu ubrał się i wyszedł z domu. – poinformował nas Hoseok, wzdychając głośno. – Czemu nam nic nie powiedział?

- Yoongi, pokłóciliście się? – zapytał Taehyung, patrząc intensywnie na blondyna.

- Nie, nie kłóciliśmy się. – odpowiedział od razu.

- Ktoś mu coś powiedział? – rzucił Hoseok. – Może dlatego wyszedł.

Albo coś usłyszał..

- Co miał usłyszeć? – zapytał Hoseok, przyglądając mi się uważnie.

- Powiedziałem to na głos? – zaczerwieniłem się po same uszy.

- Seokjin, o co chodzi. – zapytał mnie Taehyung, patrząc na mnie. – Co takiego mógł usłyszeć, że uciekł, nie mówiąc nikomu.

Spojrzałem na Yoongiego, który patrzył na swoje buty i wróciłem wzrokiem na Taehyunga, który widocznie oczekiwał wyjaśnień.

- To dość długa historia.. – odpowiedziałem w końcu.

- Seokjin, nie denerwuj mnie. – szepnął ze łzami w oczach Taehyung i wyciągnął telefon. – Idę go szukać.

- Pójdę z tobą, jest późno. – powiedziałem od razu.

- Ja też zacznę szukać, może gdzieś schował się w domu. – rzekł Hoseok, nieufnie obserwując Yoongiego i zaraz zniknął wśród ludzi.

- Ja też pójdę go poszukać. Pójdźmy w dwie różne strony. – Yoongi ruszył od razu przed dom.

Zgodnie z planem ja i Tae poszliśmy w jedną, a Yoongi w drugą stronę. Co chwilę pisałem wiadomości do młodszego i rozglądałem się uważnie, nawołując jego imię, a Taehyung cały czas próbował się do niego dodzwonić. Czułem się okropnie. Mogłem powiedzieć Yoongiemu, żebyśmy przeprowadzili te rozmowę kiedy indziej. Gdyby nie to, zapewne nie doszłoby do niczego złego i bawilibyśmy się dalej. Musiałem też obserwować Taehyunga, ponieważ był cały roztrzęsiony. Musiałem uważać, żeby nie doszło do innej tragedii.

Monochromancy 🤍 yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz