Yoongi pov
- Powiesz mi w końcu, gdzie mnie zabierasz? – zapytał po raz setny Jimin.
- Po raz kolejny ci mówię, to niespodzianka, skarbie.
Właśnie mijaliśmy znak oznajmiający, że wyjechaliśmy z Seulu, chłopak wyglądał przez okno i nucił pod nosem piosenki, które leciały w radiu. Uśmiechałem się delikatnie i jedną dłoń ułożyłem na jego udzie. Chłopak od razu splótł nasze dłonie, więc poszerzyłem uśmiech. Czułem jak Jimin wystukuje na mojej dłoni rytm piosenki, która właśnie leciała z radia.
- Wywozisz mnie z Seulu, mam się bać? – zapytał, śmiejąc się.
– Nie Jimin. – parsknąłem. – Nic ci ze mną nie grozi.
- Może chcesz mnie zabić i zakopać w lesie?
- Gdybym to chciał zrobić to myślisz, że brałbym te wszystkie rzeczy z domu? – wskazałem na tył.
- No nie wiem, może chciałeś zachować pozory. – wzruszył ramionami. – Ale nie rozumiem po co nam tyle rzeczy, skoro to tylko weekend.
- Jedziemy w miejsce, gdzie w jedną noc może stać się naprawdę dużo, zawsze trzeba być zabezpieczonym na takie sytuacje.
- Dobrze, panie idealny. Ale szkoda, że nie zabraliśmy Taehyunga i Seokjina.
- Słońce, chciałem, żebyśmy chociaż jeden weekend spędzili w swoim towarzystwie. Taki mini urlop.
- Moim zdaniem to serio nieodpowiedzialne, macie sesję niedługo!
- Ty też masz, Jiminie. – zaśmiałem się.
- Wiem! Ale jestem na pierwszym roku, jest prościej!
- Na studiach nigdy nie jest łatwo, skarbie. – odpowiedziałem spokojnie, skręcając.
- No tak, ale wiesz, trochę jest różnicy między pierwszym a trzecim rokiem. Poza tym jesteś na cięższym kierunku.
- Dla ciebie jest ciężki, Jiminie. Bo się tym nie interesujesz. Dla mnie literatura jest bardzo trudna, bo nigdy się nią nie interesowałem.
- Okej, rozumiem, rozumiem. – mruknął pod nosem. – Widzę las, na pewno nie chcesz mnie zabić?
- Jimin, błagam cię.
Reszta droga minęła nam już spokojnie. Jimin przestał panikować, że mam w planie go zabić i zakopać w lesie tak, żeby już go nikt nie znalazł. Chłopak chyba naoglądał się za dużo dziwnych horrorów. Jak już zaparkowałam na podjeździe domku letniskowego, wysiadłem z jeepa i zacząłem wynosić wszystko z bagażnika i stawiałem to pod drzwiami. Domek był położony praktycznie w samym środku lasu. Ojciec go wybudował dla mojej mamy, jednak nigdy nie zdążyliśmy w nim spędzić ani jednych wakacji razem, nawet weekendu. Rzadko tutaj przyjeżdżałem, jednak stwierdziłem, że to może być idealne miejsce na spędzenie weekendu z Jiminem. Chociaż z nim uda mi się tutaj przyjeżdżać co jakiś czas, żeby odpocząć od zgiełku miasta i ciągłego pośpiechu.
- Jak tutaj pięknie! – zachwycał się Jimin, po wyjściu z samochodu.
- Weź klucze i otwórz drzwi. Ostatnio wysłaliśmy tutaj firmę sprzątającą, więc powinno nie być za dużo kurzu i pajęczyn. – powiedziałem, podając mu klucze.
- Wszystko wynagrodzą mi te widoki. – uśmiechnął się i pocałował mnie szybko, biorąc klucze.
- Masz na myśli moją twarz czy las?
- Mam być szczery?
- Aż do bólu. – objąłem go ramionami w pasie, by mi nie uciekł.
- Oczywiście, że twoja twarz, Yoonie. Cały weekend razem. Mamy w planach się lenić czy coś wymyśliłeś?
CZYTASZ
Monochromancy 🤍 yoonmin
Fanfiction🤍ZAKOŃCZONE🤍/WARSZTAT/ - Do twarzy ci w tym kolorze. - wypalił Yoongi. - Dziękuję, ale niestety nie wiem jaki to kolor.. - westchnął ciężko Park. - Zamknij oczy. - Po co, hyung? - Postaram się byś poczuł ten kolor, Jiminie. #67 in YOONMIN - 13/12...