Even when nobody else believes♡

1.3K 104 20
                                    

Jimin pov

- Masz wygodne łóżko. – stwierdziłem, przerywając ciszę między nami.

- Łóżko czy ja jestem wygodny, bo leżysz na mnie, Jiminie. – zaśmiał się starszy, bawiąc się moimi włosami.

- Nie ma różnicy, na łóżku i na tobie będę spał, wychodzi na to samo. – mruknąłem.

- No wiesz? – parsknął.

Nie odpowiedziałem i tak sobie leżeliśmy. Było ciepło, miękko i wygodnie. Yoongi powoli przeczesywał moje włosy, co sprawiało, że robiłem się senny, jednak walczyłem dzielnie, żeby nie zasnąć, bo będzie mi później szkoda zmarnowanego czasu na sen. Wsłuchiwałem się w spokojne bicie serca Mina, które stało się moim nowym ulubionym dźwiękiem, zaraz po jego głosie.

- Jiminie? – zagadał cicho.

- Hmm?

- Dziękuję, że mi wybaczyłeś.

Uchyliłem powieki i ostrożnie podniosłem się, opierając na rękach, żeby spojrzeć na Yoongiego. Mimo, że nie widziałem kolorów, oczami wyobraźni wszystko malowało się w różnych barwach, oczy Yoongiego miały kolor brązowy, miał na sobie czarną bluzę, która podkreślała jasny odcień skóry Mina, do tego poprzecierane spodnie na kolanach tego samego koloru co bluza. Chłopak zawsze twierdził, że nawet idealnie się składa, bo nie lubi innych kolorów prócz tych podstawowych – czarnego i białego, szczególnie czarnego.

- Coś się stało? – zapytałem, patrząc na niego z góry.

- Nie, po prostu tak podziękowałem. – uśmiechnął się delikatnie i pogładził kciukiem mój policzek.

- Prędzej czy później i tak by do tego doszło, hyung. Ale nie chciałem zaprzepaszczać naszego związku. Masz szczęście, że Seokjin wszystko wytłumaczył.

- Gdybym nie mówił mu o wszystkim to pewnie bym został sam już do końca życia. – zaśmiał się sucho.

- Nie sądzę. Pewnie w końcu bym z tobą porozmawiał i dał się wytłumaczyć, ale myślę, że wtedy trwało by to dłużej.

Podparł się na łokciach, żeby zbliżyć nasze twarze do siebie i lekko musnął moje usta. Od razu zamknąłem oczy, roztapiając się w gorącym uczuciu, rodzącym się ponownie w mojej piersi.

- Dobrze, że znowu jesteś mój, skarbie. – szepnął w moje usta, ponownie je muskając.

- Mmm, też się cieszę. Mam mojego osobistego bohatera. – zachichotałem.

- Bardziej jestem czarnym charakterem w tej bajce, do bohatera mi daleko.

- Widzę, że wszystko się zgadza. Czarny charakter zawsze jest przystojny i mimo, że na początku wkurza to i tak się go kocha, prawda?

- Masz rację. A jak nasze papużki nierozłączki?

- Tae i Jin hyung? – dopytałem, ponownie układając głowę na jego piersi, więc i starszy się znowu położył i zanurzył palce w moich kosmykach. – Na pewno Seokjin ci mówił, że randka poszła o wiele lepiej niż dobrze.

- Tak, nie umiał się zamknąć o tym jak idealny jest Taehyung. – wyobraziłem sobie jak wywraca oczami.

- Tae też mówił, że Jin jest idealny. – zaśmiałem się. – Takdziała miłość i nic na to nie poradzisz, Yoonie.

- O mnie też rozmawiałeś z Tae?

- A ty o mnie z Jinem?

- Okej, to było głupie pytanie. Skoro tak działa miłość.

Monochromancy 🤍 yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz