Yoongi pov
- Rozgość się, hyung. – polecił Jimin, gdy weszliśmy do jego mieszkania.
Całe lokum młodszego urządzone były w nowoczesnym stylu, w monochromatycznych odcieniach, co aż bolało w oczy. Zdjąłem buty i kurtkę, po czym wszedłem głębiej do małego salonu, by położyć tam jedną część toreb z zakupami młodszego. Chwilę rozglądałem się po jasnym, ciasnym pomieszczeniu w którym brakowało takiej młodzieńczej iskry. Przeszedłem do połączonej z salonem kuchni i uśmiechnąłem się mimowolnie widząc kilka zdjęć i karteczek przyczepionych na lodówce.
- Chcesz zobaczyć też mój pokój? – zapytał młodszy, idąc za mną.
- Jeśli mogę to z chęcią. – uśmiechnąłem się do niego.
Chłopak złapał mnie za dłoń, a ja splotłem nasze palce. Jimin poprowadził mnie do większego od salonu pomieszczenia i zagwizdałem z uznaniem. Widać było, że już tutaj cokolwiek było robione. Plakaty na ścianach, dużo poduszek i pluszaków na łóżku, kolejne zdjęcia porozwieszane po ścianach. Czułem się jakby to było zupełnie inne mieszkanie.
- Taehyung pomagał mi w ozdabianiu. – powiedział. – I kupił mi Eevee!! – podskoczył podekscytowany i podbiegł do łóżka, żeby chwycić pluszowego pokemona. – Widzisz jaki słodziak?
- Myślę, że nie większy niż ty. – zaśmiałem się. – Lubisz pluszami?
- Może to dziecinne, ale bardzo lubię. W domu mam dwa razy tyle. – pochwalił się. – Jedyne co przywiozłem z domu to ten miś.
Jimin wyciągnął spod koca lekko podniszczonego już jasno brązowego misia z czerwoną kokardką na głowie. Wyglądał uroczo i mogę się założyć, że trochę lat już ma zważywszy, że był już kilka razy zszywany. Poprawiłem mu kokardkę i wziąłem na chwilę pluszaka do rąk. Dawno nie trzymałem żadnego w rękach. Ostatniego pozbyłem się w wieku może dziesięciu lat. Był prezentem od mamy i do tej pory żałuję, że oddałem go do domu dziecka razem z innymi zabawkami.
- A ty lubisz pluszami, hyung?
- Nie mam nic przeciwko. Kiedyś miałem jednego, ale oddałem go do sierocińca.
- To bardzo kochane z twojej strony.
- Długo go masz? – wskazałem na misia.
- Dostałem go na trzecie urodziny od babci. Więc tak, długo. – parsknął i oddałem mu zabawkę. – Jest dla mnie bardzo ważną pamiątką.
- Imponujące. – usiadłem obok niego na łóżku, a młodszy oparł głowę o moje ramię.
- Może. Tutaj sam go zszywałem.- zachichotał, pokazując na krzywy szew. – Bawiłem się w lekarza.
Zaśmiałem się i złapałem jego dłoń. Jimin lekko się uśmiechnął i ścisnął moją rękę. Spojrzalem na ścianę przed nami, która była ozdobiona zdjęciami. Były tam głównie zdjęcia z Taehyungiem, kilka z Hoseokiem, jedno rodzinne i jedno z zapewne jego mamą. Widać było, że byli do siebie podobni. Z historii Jimina wiem, że tylko jego mama była z nim cały czas w trudnych chwilach, można by powiedzieć, że to właśnie ona była jego jedyną przyjaciółką do czasu przyjazdu do Seulu. Zawsze myślałem, że utrata matki i posiadanie ojca tyrana to najgorsze co może spotkać młodą osobę, jednak patrząc na sytuację ciemnowłosego domyśliłem się, że byłem w błędzie.
Musiał się od najmłodszych lat zmagać ze swoją chorobą, nie mógł się tak bawić tak jak jego rówieśnicy, zdecydował się na zamknięcie swojego świata na zaledwie dwa kolory, które potrafił odróżnić, a do tego był traktowany jak trędowaty przez najbliższych. Przeniosłem wzrok na niego i uśmiechnąłem się kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Ile bym dał, żeby chociaż przez jeden dzień mógł zobaczyć to jak kolorowy jest świat.
CZYTASZ
Monochromancy 🤍 yoonmin
Fanfic🤍ZAKOŃCZONE🤍/WARSZTAT/ - Do twarzy ci w tym kolorze. - wypalił Yoongi. - Dziękuję, ale niestety nie wiem jaki to kolor.. - westchnął ciężko Park. - Zamknij oczy. - Po co, hyung? - Postaram się byś poczuł ten kolor, Jiminie. #67 in YOONMIN - 13/12...