"Luke Hemmings cię nie lubi."
-
Jej oczy otworzyły się powoli, kiedy odzyskała przytomność.
Nie wiedziała, która była godzina, ale gdy jej oczy skanowały sypialnię, poczuła ulgę, widząc, że Caluma już nie było. Mimo tego, prawie dostała kolejnego ataku paniki, gdy zobaczyła nastoletniego chłopaka w ubraniach przypominających lata '60 siedzącego na krawędzi jej łóżka. Tego samego chłopaka, którego widywała w złotym lustrze.
Kiedy zauważył szok w jej oczach, powiedział. "Nie bój się."
"D-dlaczego nie jesteś w lustrze?" Spytała, siadając niezgrabnie na łóżku, jej twarz wyrażała coś, co rozpoznał jako przerażenie.
"Mogę wychodzić." Zaznaczył. "Po prostu nie mogę opuścić tego domu. Lustro jest jak moja kotwica, jestem z nim związany."
"Dobrze..." Odetchnęła.
"Dlatego twój chłopak powiedział tą rzecz o uczeniu się, jak mnie wyciągnąć z lustra. Jeśli nie miałbym kotwicy, byłoby łatwiej odesłać mnie z tego świata." Wyjaśnił.
Mimo że wyjaśnił jej najbardziej szalone rzeczy, usłyszała tylko jedno. Harley zaprotestowała. "On nie jest moim chłopakiem."
Ashton westchnął sfrustrowany. "Nie w tym rzecz."
"Czekaj..." Pomyślała o tym. "Czy to nie byłaby dla ciebie korzyść, jeśli by cię odesłał?"
Potrząsnął głową.
"Tak i nie. Chciałbym odejść do następnego życia, ale on nie ma prawa tego robić. Nie może po prostu bawić się w Boga z moją duszą." Jego brwi zmarszczyły się w złości na myśl o Calumie będącym tym, który decyduje o jego losie. Gdy jego wyraz twarzy złagodniał, westchnął. "Jeśli ktokolwiek miałby to zrobić, wolałbym, żebyś to była ty."
"Dlaczego ja?" Spytała, a jej serce nagle przyspieszyło.
Odpowiedział. "Bo nie jesteś zabójcą, a on pochodzi z ich rodziny."
.
.
.
.
"Calum tu jest!" Jej matka krzyknęła z kuchni.
Harley przewróciła oczami i zeszła na dół do osoby, którą najmniej chciała zobaczyć. Przewieszając przez ramię torbę, powiedziała znudzonym głosem. "Dobrze, chodźmy do piekła."
Calum spojrzał na nią i pokręcił głową w dezaprobacie. "Nie możesz ubrać dziś formalnego mundurka."
Zmierzyła go wzrokiem i zauważyła, że jego mundurek był zupełnie inny niż ten, który nosił wczoraj. Miał na sobie tę samą białą koszulę, ale zamiast burgundowego krawata miał czerwony z cienkimi białymi paskami, zamiast czarnych eleganckich spodni miał ciemne jeansy, a zamiast czarnej marynarki miał czerwoną.
"Cóż, nie mam nieformalnego mundurka." Powiedziała.
Szeroko się uśmiechnął, wyciągając zza pleców pudełko. "Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że pozwoliłem sobie kupić ci mundurek."
Wręczył jej pudełko, a ona przewróciła oczami. "Mam wrażenie, że to okaże się korzyścią dla ciebie."
.
.
.
.
"Wiedziałam." Harley poskarżyła się, obciągając swoją spódnicę. "Ten mundurek jej o jeden rozmiar za mały."
Calum wzruszył niewinnie ramionami, gdy kierowali się do samochodu. "To nie moja wina. To nie tak, że zrobiłem to celowo."
Rzuciła mu piorunujące spojrzenie. "Oczywiście, że nie."
Wiśniowo czerwony sportowy samochód zatrzymał się przed nimi, a szyba od strony kierowcy opuściła się, żeby pokazać najpopularniejszego chłopaka w szkole, Luke'a Hemmingsa. "Hej Harley, potrzebujesz podwózki do szkoły?" Zapytał z szerokim uśmiechem, subtelnie mierząc ją z góry na dół wzrokiem.
Zachowywał się, jakby Caluma nawet tam nie było.
Brat Harley przepchnął się przez stojącą na zewnątrz dwójkę, a Cindy otworzyła dla niego drzwi.
Calum stanął przed Harley, zabierając jej widok i możliwość odpowiedzenia Luke'owi. "Ona jedzie ze mną, Barbie, więc odwal się."
"Spierdalaj, Hood." Warknął Luke.
Wyraz twarzy Harley zmienił się w coś, co wyglądało jak dyskomfort z powodu niezręcznej sytuacji. "Przepraszam, Luke. Możemy wyjść gdzieś później?"
Luke przytaknął z uśmiechem. "Pewnie."
I popędził w dół ulicy.
"Luke Hemmings cię nie lubi." Skomentowała.
"Jakby mnie to obchodziło." Calum wzruszył ramionami.
"Miałam na myśli: Dlaczego cię nie lubi?" Spytała.
Otworzył dla niej drzwi pasażera i obszedł samochód, żeby wsiąść, zanim odpowiedział. "Jest kilka powodów, a najnowszym jest to, że pieprzyłem jego dziwkę Kylie."
"Oh." Było to wszystko, co mogła powiedzieć po tym, jak bezceremonialnie odpowiedział na jej pytanie.
.
.
.
.
Po wymienieniu mundurka na taki, który był w jej rozmiarze i po przetrwaniu nudnych zajęć, była w końcu gotowa na lunch.
Gdy siedziała na zajęciach z historii sztuki, wpatrywała się w zegar, mając nadzieję, że czas zacznie płynąć szybciej. Przestraszyła się, gdy ktoś uderzył rękami o jej stolik, żeby zwrócić jej uwagę.
Harley spojrzała w górę, żeby zobaczyć uroczą opaloną dziewczynę noszącą ładnie wyprasowany strój cheerleaderki. Jej jedwabiste ciemnobrązowe włosy były spięte w niechlujny kucyk.
"Hejka!" Powiedziała żwawym głosem. "Jestem Rin, współkapitanka drużyny cheerleaderek. A ty musisz być Harley Quinn."
"Uh...tak. Cześć, Rin."
Calum, który siedział obok Harley, spojrzał na cheerleaderkę i powiedział. "Idź stąd, Rin."
"Nie mówię do ciebie, Calum." Splunęła. Jej postawa szybko się zmieniła, kiedy powiedziała do Harley. "Dziewczyny z drużyny i ja miałyśmy nadzieję, że zjesz z nami lunch i ponieważ mamy wolne miejsce w składzie, zastanawiałyśmy się, czy nie chciałabyś dołączyć, skoro zajmujesz miejsce Kylie w prawie każdym innym miejscu w szkole..."
Harley potrząsnęła głową. "Po pierwsze, nie planuję zająć miejsca Kylie, po drugie, nie mam wystarczająco werwy, żeby być cheerleaderką."
"Poza tym," Zaczął Calum. "Harley je lunch ze mną."
"Ale... Nie dołączyłaś jeszcze do żadnego klubu ani drużyny." Zaprotestowała Rin.
"Przemyślę to." Powiedziała Harley. "Ale lunch będę jeść sama."
"Dobra." Sapnęła Rin. "Zobaczymy się z tobą po szkole na treningu."
Gdy tylko energiczna dziewczyna była poza zasięgiem, Harley skomentowała pod nosem. "Nie ma mowy, żebym przyjęła ten pocisk."
CZYTASZ
Man in the Mirror || Irwin [tłumaczenie]
FanficHistoria, w której dziewczyna znajduje coś, a raczej kogoś, kogo nigdy nie spodziewała się znaleźć w swoim nowym pokoju.