"Moja rodzina i ja zostaliśmy brutalnie zamordowani w tym domu."
-
"Nie chcę się wyprowadzać z naszego starego domu." Ashton poskarżył się, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Nadal nie wsiadł do samochodu, choć wszystko było spakowane w bagażniku i gotowe do zabrania w nowe miejsce przeznaczenia.
Mama skarciła go. "Ashton. Przestaniesz narzekać? Nowy dom będzie większy od tego, który opuszczamy."
"To dom pasujący do kolejnej najbogatszej rodziny w Sydney." Pan Irwin powiedział z szerokim uśmiechem.
Cała rodzina przejechała obok kilku mniejszych domów w swoim Dodge'u Dart, aż dotarła do ogrodzonego dworu oddzielonego od innych domów kilkoma akrami pól. Dom był dwupiętrowy, średniej klasy, z mniejszymi przylegającymi domkami po prawej i lewej stronie głównego budynku. Dalej, z lewej strony podwórka był garaż.
Podążyli brudną ścieżką do domu i zaparkowali na podjeździe. Gdy Ashton otworzył boczne drzwi i wyszedł z samochodu, rzucił jedno spojrzenie na dom i skomentował. "To wygląda jak martwy dom."
"Mamusiu?" Jego młodszy brat powiedział w strachu.
"Ashton!" Jego mama krzyknęła na niego. "Straszysz swojego małego brata."
Wzruszył ramionami. "Przepraszam. Ale kupiłaś odizolowany dom. Ja tylko mówię, że to jest przerażający dom."
"Oh, synu." Pan Irwin położył rękę na ramieniu swojego najstarszego syna. "Pokochasz ten dom, jak już się zadomowisz w twoim nowym pokoju. Nie będziesz już więcej dzielił pokoju z Lauren i Harrym. Nasze życie będzie teraz dużo lepsze."
Ashton westchnął, mamrocząc pod nosem. "Dlaczego nie czuję ekscytacji?"
.
.
.
.
Pchnął drzwi do swojego pokoju, otwierając je i nie był pod wrażeniem tego, co zobaczył. Naprzeciwko wejścia, na samym końcu były szklane drzwi, które prowadziły na balkon.
Ściana po prawej była pusta, a po drugiej stronie stało oparte o ścianę duże złote lustro. Zsuwając z ramienia torbę z ubraniami i kładąc ją obok wejścia, ruszył w kierunku pozostawionego antyku.
Wyciągnął dużą dłoń, żeby poczuć chłodny metal lustra, jakby chciał sprawdzić, czy było prawdziwe.
"Co to jest?" Powiedział do siebie.
Z ciekawości, jego dłoń chwyciła lustro, ciągnąc je w jego kierunku i ukazując gładką ścianę za przedmiotem. Jej kolor kontrastował z resztą ściany, więc jasne było, że lustro znajdowało się tam od dawna.
Z tyłu lustra mógł rozróżnić kilka wyrzeźbionych na nim liter i cyfr.
H. Q. - 2 0 1 3
"H, Q, dwa, zero, jeden, trzy. Co to w ogóle znaczy?" Rozszyfrował dziwne znaki.
Zaskoczyło go pukanie w otwarte drzwi i puścił lustro, sprawiając, że uderzyło z głośnym hukiem o ścianę. "Ashton?" Jego mama spytała.
"Mamo, przestraszyłaś mnie." Powiedział z lekkim śmiechem.
"Co robiłeś z tym lustrem?" Przeniosła wzrok z niego na złote lustro.
Potrząsnął głową. "Tylko je oglądałem, ktoś je tu zostawił."
Jej twarz wykrzywiła się w coś, co wyglądało jak zdezorientowanie. "To dziwne. Nie było tu lustra, kiedy w zeszłym tygodniu przyjechaliśmy obejrzeć dom."
Ashton wzruszył ramionami. "To nie ma dla mnie znaczenia. Po prostu pomyślałem, że to dziwne."
.
.
.
.
Tej nocy rodzina Irwin'ów spała w tej samej, głównej sypialni, w której było już królewskich rozmiarów łoże ustawione dla nich do spania, gdyż było to jedyne łóżko, które mogli przewieźć na dachu ich rodzinnego samochodu.
Mimo komentarzy Ashtona o tym, że ich nowy dom wygląda jak Martwy Dom, dwójka młodszych dzieci spała mocno.
Jedynym, który nie mógł zamknąć oczu na tyle długo, żeby zasnąć, był najstarszy syn. Jego oczy studiowały sufit nad nim, ale umysł miał inne myśli.
Nie ważne jak bardzo próbował, nie mógł zapomnieć o lustrze.
Ale szczególnie nie mógł zapomnieć o dziwnej kombinacji liter i cyfr wyrytej z tyłu.
H. Q. - 2 0 1 3
Co to znaczyło?
-
No to mamy rozdział z perspektywy Ashtona ^^ Robi się ciekawie, nie sądzicie?
P.S. Udanego Sylwestra xx
CZYTASZ
Man in the Mirror || Irwin [tłumaczenie]
Fiksi PenggemarHistoria, w której dziewczyna znajduje coś, a raczej kogoś, kogo nigdy nie spodziewała się znaleźć w swoim nowym pokoju.