"Przeszkadzam w czymś?"
-
W momencie, w którym Ashton po raz pierwszy przeszedł przez drzwi St. Genevieve, wydawało się, że cała populacja uczniów nie może oderwać od niego wzroku.
Claire, Con i Ashton zostali przywiezieni do szkoły przez kierowcę rodziny Fenney'ów.
Ashton poprosił przyjaciół, żeby mu towarzyszyli, bo był nowym uczniem i mógłby przyciągnąć niechcianą uwagę. Schował się trochę za Claire, ale to nie pomogło, bo był od niej dużo wyższy.
"Hej," Wyszeptał do niej nerwowo. "Dlaczego oni się na mnie patrzą? Mam coś na twarzy? Włożyłem mundurek tył do przodu?"
Claire zachichotała. "Oh, Ashton. Jesteś uroczy."
"Nie masz nic na twarzy." Zapewnił go Con.
"Po prostu od tak dawna nie mieliśmy nowego ucznia, że każdy jest ciekawy. Wiesz, jesteś jedynym nie-świeżakiem, który zdał egzamin rekrutujący w ciągu ostatnich pięciu lat. Wszyscy inni zaczynali jako świeżaki." Wyjaśniła.
.
.
.
.
Po spotkaniu z wychowawcą, który dał mu jego plan lekcji, Ashton opuścił biuro i zobaczył, że Claire i Con nadal byli na korytarzu, czekając na niego mimo, że wszyscy inni poszli już do swoich klas.
"Nie musieliście na mnie czekać." Powiedział.
"Chcieliśmy." Uśmiechnęła się Claire, szturchając Cona i dodając. "Prawda, Con?"
"Mhm." Czarnowłosy przytaknął ze znudzoną miną.
Gdy trójka nastolatków szła niemal pustym korytarzem, wyskoczyła przed nimi dziewczyna, co wystraszyło Ashtona.
"Hej!" Uśmiechnęła się szeroko, a jej czekoladowe loki podskakiwały w górę i w dół.
"Hej..." Ashton odpowiedział skrępowany. Ale musiał zapytać. "Znam cię?"
"Nie." Dziewczyna pokręciła głową. "Ale ja cię znam. Właściwie, każdy cię zna. Jesteś Ashton Irwin, syn bardzo ważnego prawnika, który, tak przy okazji, właśnie dostał duży awans w Foxworth Firm. A ja tylko chciałam powiedzieć, że witam cię w St. Genevieve, jestem Mary Joy, ale wszyscy mówią na mnie po prostu Joy i ty też możesz mnie tak nazywać."
"Miło cię poznać, Joy. Masz cudowny uśmiech." Skomplementował ją.
Klasnęła radośnie w dłonie. "Jesteś takim dżentelmenem. Oh, i podeszłam do ciebie też dlatego, że jestem prezydentem samorządu uczniowskiego i zastanawiałam się, czy nie chciałbyś, żebym oprowadziła cię po szkole."
Claire się wtrąciła. "Onieśmielasz go, Joy."
"Nie, nie." Powiedział Ashton, mając nadzieję, że nie uraził uczuć Joy.
"Wycieczka po szkole bardzo by mi pomogła. To miejsce jest naprawdę duże. Dlaczego pięciuset uczniów potrzebuje tyle przestrzeni?"
"To była kiedyś dziewczęca szkoła." Powiedziała Joy. "Uczennice mieszkały tutaj, ale kiedy do szkoły zaczęli uczęszczać również chłopcy, zdecydowały, że najlepiej będzie zamienić sale sypialne na sale lekcyjne i magazyny." Krzyżując ramię z ramieniem Ashtona, powiedziała. "Więc chodź. Pokażę ci też, gdzie są twoje wszystkie klasy."
"Więc, widzimy się na lunchu?" Ashton spytał swoją jedyną dwójkę przyjaciół w mieście.
Con tylko patrzył, jak Joy go odciągała, podczas gdy Claire odwróciła się i odeszła w przeciwnym kierunku.
.
.
.
.
W porze lunchu wydawało się, że Ashton przeszukał całą szkołę i nie mógł znaleźć swoich przyjaciół.
Ale byli ci, którzy byli bardziej niż skłonni, żeby zrobić dla niego miejsce przy stoliku. Podszedł do miejsca, w którym siedziała Joy razem z innymi kujonowato wyglądającymi uczniami, którzy, jak sądził, byli częścią samorządu szkolnego.
"Joy, widziałaś Cona i Claire?" Spytał, sapiąc ze zmęczenia z tacką pełną jedzenia w dłoniach.
Potrząsnęła głową. "Ta dwójka znika podczas lunchu każdego dnia. Ale możesz usiąść z nami. Lucas, przesuniesz się?" Spytała chłopaka z blond włosami, aparatem na zębach i okularami w grubych oprawkach, które zasłaniały jego oczy.
Chłopak przytaknął powoli i przesunął swoją tackę. W jakiś sposób przesunął ją za daleko i skończyła spadając ze stołu i lądując pod stolikiem pełnym cheerleaderek.
Ashton nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem. I wkrótce każdy przy stoliku do niego dołączył. Zdołał uspokoić się w kilka sekund i obszedł stolik do miejsca, gdzie blondwłosy chłopak klęczał, próbując sprzątnąć bałagan, który zrobił.
Położył swoją tackę na miejscu, przy którym siedział Lucas i powiedział. "Możesz zjeść mój lunch, kolego. Nie martw się. W końcu to moja wina, że strąciłeś swój."
Niebieskooki spojrzał na na Ashtona, a w jego głosie była pewna uraza. "Czy ty próbujesz mnie poniżyć?"
"Jak dawanie ci mojego lunchu miałoby cię poniżyć?" Spytał Ashton. "Daj spokój, weź go. Mama coś dla mnie rano zapakowała, bo przejęła się, że może mi nie zasmakować lunch, który tu serwują. Więc i tak nie zamierzałem tego jeść."
Wstając z powrotem na nogi, Lucas wymamrotał "Dzięki." zanim usiadł na swoim krześle.
"Więc nie zostaniesz z nami na lunch?" Joy zmarszczyła brwi.
Ale Ashton się do niej uśmiechnął. "Nie, dzięki, zamierzam znaleźć Claire i Cona."
.
.
.
.
Stał przy narożniku budynku sali gimnastycznej, gdzie zaczynał się szereg drzew, a obok było rozległe boisko do piłki nożnej i bieżnia.
Jego piwne oczy skanowały nieznane otoczenie, dopóki nie zobaczył swoich przyjaciół siedzących na trawie pomiędzy drzewami. Wyglądało na to, że ich celem było to, żeby nikt ich nie znalazł.
Gdy podszedł bliżej, zauważył, że Con był odwrócony tyłem do niego. Claire była zwrócona twarzą w jego stronę, ale jej oczy były zamknięte.
Con zaczął powoli zbliżać się do Claire, ujmując jej twarz w dłonie.
Zanim ich usta się zetknęły, Ashton odchrząknął, sprawiając, że podskoczyli wystraszeni. Oboje odwrócili się, żeby zobaczyć, że Ashton stał jakieś dziesięć stóp od nich.
"Przeszkadzam w czymś?" Spytał.
CZYTASZ
Man in the Mirror || Irwin [tłumaczenie]
Fiksi PenggemarHistoria, w której dziewczyna znajduje coś, a raczej kogoś, kogo nigdy nie spodziewała się znaleźć w swoim nowym pokoju.