Pov. Ariel
Mijałam drzewa, a wycie wargów zbliżało się niebezpiecznie.
- Dasz radę Luno - szepnęłam do mojej klaczy. Wybiegliśmy na niedużą polanę. Zahamowałam - wiedziałam, że nie uda nam się uciec. Zeskoczyłam z konia. Chwyciłam miecz i dwa piękne elfickie sztylety. Tak, jestem elfem. Nie wiem kim są moi rodzice, pamietam tylko, że całe moje życie stanowią podróże. Przez wiele lat udało mi się zdobyć informacje, że pochodzę z małej wioski, która mieści się u podnóży Gór Błękitnych.
Teraz od godziny próbuję zgubić orków, którzy mnie zaatakowali. Już nie wiem, w którą stronę mam się kierować. Nie mam bladego pojęcia jakie jest moje położenie. Poddaję się - trzeba się zmierzyć z tym - i tak długo uciekałam. Szybkim ruchem wyjęłam miecz z pochwy.
- Luna, schowaj się w tamtym miejscu - poklepałam konia i pokazałam kryjówkę - Idź! Szybko!
Koń niechętnie schował się. Ja w tym czasie zmieniłam broń na łuk. W końcu pojawił się pierwszy ork, który od razu padł martwy od mojego strzału. Za nim wybiegła reszta. Było ich około 30. Przerzuciłam się na miecz, robiłam cios, unik, cios. Dobrze mi szło, dopóki nie poczułam okropnego bólu w prawej nodze. Upadłam. Kiedy jeden z przeciwników miał mi zadać śmiertelny cios - został postrzelony z łuku. Ostatnie co widziałam i słyszałam to elfy wyskakujące zza drzew i odgłosy walki. Później nastała ciemność.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć,
To jest moja pierwsza książka na wattpadzie. Mam nadzieję, ze się Wam spodoba. Prosze wszystkie błędy opisać w komentarzach. Mam tez nadzieje, ze będziecie czytać dalej. Jak na razie przewiduję następny rozdział w środę.
CZYTASZ
𝔻𝕚𝕣𝕥𝕙𝕒𝕧𝕒𝕣𝕖𝕟 || 𝐇𝐨𝐛𝐛𝐢𝐭
Fanfiction"- Żartujesz sobie? - Widzisz w tym coś złego? - Czy wy naprawdę chcecie odzyskać Erebor? - wyszeptał, a kiedy dostał twierdzącą odpowiedź, kontynuował - Przecież to istna misja samobójcza...Tam jest żywy smok....! - Wiem,... ale zawsze marzyliśmy...