Rozdział 3

631 23 5
                                    

Pov. Arwena
Kiedy dowiedziałam się że Ariel jest moją kuzynką byłam przeszczęśliwa. Osoba która zdążyła się zaprzyjaźnić ze mna przez tydzień, jest moja rodziną. Lepiej nie mogłam sobie wyobrazić jej pochodzenia.
- Arwena, Twoj tata powiedział mi ze wieczorem odbędzie się bal. Prosił abyśmy się przygotowały. - powiedziała Ariel
- Super. Choć idziemy do mojej Komnaty pomożesz mi wybrać strój i dodatki a później ja ci pomogę. - odpowiedziałam
Pov. Ariel
Od razu pobiegłam za Arweną do jej pokoju. Był bardzo blisko więc szybko tam dotarłyśmy. Po długich kłótniach odnośnie stroju Arwena wybrała:

 Po długich kłótniach odnośnie stroju Arwena wybrała:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( oczywiście ciemniejszy kolor włosów)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( oczywiście ciemniejszy kolor włosów)

( oczywiście ciemniejszy kolor włosów)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A ja:

A ja:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( tylko białe włosy)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( tylko białe włosy)

( tylko białe włosy)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy Arwena poprawiała mi jeszcze makijaż do mojej Komnaty zapukał strażnik i oznajmił że musimy już iść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy Arwena poprawiała mi jeszcze makijaż do mojej Komnaty zapukał strażnik i oznajmił że musimy już iść. Przyszykowane szłyśmy długimi korytarzami. W końcu przed nami pojawiły się szklane drzwi i schody. Kiedy weszłyśmy na nie ( schody) wszyscy odwrócili się w nasza stronę. Powoli zeszłyśmy a każdy śledził nasze ruchy. Przeszłyśmy do ojca Arweny. Lord Elrond wygłosił krótka mowę a po niej kazał się dalej bawić. Zaczęłam rozmawiać i nałożyłam sobie sałatki.
- Czy możemy panie prosić do tańca? - zapytali bliźniacy- synowie Elronda. Ich też bardzo polubiłam.
Wybuchłyśmy z Arweną śmiechem, ale wstałyśmy i poszłyśmy na parkiet.
Tak zleciał mi cały wieczór na tańczeniu, jedzeniu i picia pysznego wina. Lekko pijana poszłam do Komnaty, od razu rzuciłam się na łóżko i oddałam w ręce morfeusza. Następnego dnia obudziłam się kiedy słońce było już dawno na niebie. Zerwałem się szybko i ogarnęłam. Zeszłam na śniadanie do sali gdzie zazwyczaj spożywamy posiłki, ale tam była tylko Arwena.
- Dzień dobry, zaspałaś? - zapytałam
- No tak jakby. Witaj. - odpowiedziała - Co powiesz o treningu po śniadaniu?
- Super? - ucieszyłam się
—————««•»»——————
Tak zleciało mi 1000 lat. Na treningach i nauki posługiwania się żywiołami. Około 560 lat temu zostałam dowodzcą wojska i od tego czasu trenowałam innych. Do pewnego czasu.
- Ariel, dzisiaj przyjeżdża Gandalf Szary. - powiedział przy śniadaniu Erlond
- Naprawdę? Tyle lat go nie widziała. - odpowidziałam uradowana. Kiedy zjedliśmy wszyscy pyszne śniadanie udaliśmy się na dziedziniec aby przywitać gościa. Kiedy pojawił się na choryzoncie, uśmiech wkradł mi się na twarz.
- Witaj Gandalfie! Jak ci minęła podróż? - przywitał czarodzieja Lord Elrond
- Witaj. Oprócz małej grupki orków to było wspaniale. - odpowiedział z uśmiechem Gandalf. Następnie przywitał się z potomstwem władcy Rovendell, aż w końcu przekierował wzrok na mnie. - Dziecko, jak ja ciebie dawno nie widziałem.
Nie mogąc się powstrzymać rzuciłam się mu na szyję. To on zawsze przy mnie był kiedy tego najbardziej potrzebowałam. To on pomógł mi się pozbierać po śmierci moich rodziców ( przybranych) . To on nauczył mnie walczyć i innych rzeczy w życiu. Jemu zawdzięczam to że jestem kim jestem. Jest jedna z najważniejszych osób na świecie. Do śmierci będę mu wdzięczna za to co zrobił. ( to może trochę potrwać.
- Tak się ciszę że cię widzę! - wykrzyknęłam puszczając     go. Kiedy trochę ochłonęłam przeszliśmy do sali aby spożyć posiłek.
- Przyjechałem nie tylko w odwiedziny. - odezwał się w pewnym momencie Gandalf-  mam pewna propozycję dla ciebie Ario.
- Dla mnie? Jaką? - zapytałam
- Kompania Thorina Dębowej Tarczy wyrusza w podróż. Z mocami natury przydadzą się im. Jeśli się namyslisz to przybądź za 5 dni do Shire, do Bag-End. Znajdziesz tam zielone drzwi a na nich będzie widniała krasnoludzka runa. - odpowiedział czarodziej.
- Gandalfie, przecież wiesz ze elfy i krasnoludy nie żyją w dobrych stosunkach. Thorin się nie zgodzi ponieważ pamięta zachowanie Taranduila podczas napadu smoka na Erebor. - odezwałam się
- O to się kochana nie martw. Wież ze zawsze postawie na swoim. - odpowiedział uśmiechając się.

𝔻𝕚𝕣𝕥𝕙𝕒𝕧𝕒𝕣𝕖𝕟 || 𝐇𝐨𝐛𝐛𝐢𝐭Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz