2

2.5K 172 10
                                    

Jimin

Była sobota. Zmianę w sklepie skończyłem o czternastej, a od razu po tym jak się przebrałem i odebrałem wypłatę poszedłem kupić dla siebie, i Jeongguka jakieś gotowe danie na obiad. Dziś wieczorem planowaliśmy jechać na zakupy, ale już wczoraj ustaliliśmy, że zjemy fast fooda. Z racji, że to ja miałem bliżej do domu i dotarcie tam zajmuje mi zdecydowanie mniej, to na mnie spoczęła odpowiedzialność za zorganizowanie posiłku.

Zatrzymałem się przy knajpce, w której jemy zawsze jeśli akurat nie gotujemy. Na zamówienie nie musiałem długo czekać, bo już po kilku minutach szedłem z siatkami w dłoni w kierunku mieszkania. Na parkingu dostrzegłem auto bruneta więc byłem pewny, że jest już w mieszkaniu. Starszy studiuję dziennie i wtedy ma grafik ustawiony do swoich potrzeb, ale w soboty zawsze pracuje.

Kiedy wszedłem do mieszkania pierwsze co zobaczyłem to torbę rzuconą w przedpokoju, a następnie usłyszałem szum wody w łazience. Ściągnąłem buty, a następnie poszedłem do kuchni, wyciągnąć jedzenie. Nalałem nam czegoś do picia, do szklanek, a gdy usiadłem przy stole, w pomieszczeniu pojawił się Jeongguk w dresach, koszulce i z mokrymi włosami. Uśmiechnął się do mnie i zajął miejsce obok.

- Jak w pracy? - zapytał i zabrał się za jedzenie. Z tego co chłopak mówił firmą dla której pracował miała teraz do zrobienia duży i ważny projekt dlatego często wracał zmęczony.

- Dobrze - skinąłem głową i także zająłem się jedzeniem. - Nic ciekawego się nie działo. A jak u Ciebie? Dalej dużo roboty?

- Coraz mniej - odparł i poprawił włosy. - Lubię tą pracę, ale w tym tygodniu nie wiedziałem w co ręce włożyć. Nawet nie miałem czasu, żeby zjeść, więc cieszę się, że najważniejsze jest już zrobione.

- To dobrze - zapewniłem i posłałem mu uśmiech. - Masz jakieś plany na dziś? Mówiłeś coś, że może pójdziesz z chłopakami na piwo.

- No tak, miałem iść, ale nie chce mi się. Wolę zostać z Tobą w domu - zapewnił, a moja serce przez chwilę zaczęło bić jak oszalałe. Nie trwało to długo, bo szybko przypomniałem sobie, że on traktuje mnie jak brata i mam sobie za dużo nie wyobrażać.

Później postanowiliśmy, że tak jak było ustalone pojedziemy na zakupy, ale zanim miało do tego dojść to Jeongguk chciał iść się trochę przespać. Kiedy on poszedł do swojego pokoju ja posprzątałem po posiłku i także udałem się do siebie. Z nudów zacząłem przeglądać media społecznościowe. Swoją uwagę skupiłem głównie na profilu Jeona, ewentualnie jakichś celebrytów. Nie miałem pojęcia jakim cudem, ale w proponowanych osobach do obserwowania pojawiło mi się imię i nazwisko, którego już dawno nie widziałem.

Kim Taehyung.

Wiadomo mógł to być jakiś przypadek, ale nie darowałbym sobie gdybym tego nie sprawdził. Wszedłem więc w profil owej osoby i mimo, że wydawało mi się, że dostrzegam pewne podobieństwo nie byłem do końca pewny. Wszedłem w możliwość napisania wiadomości i wtedy pojawił się problem, bo o co w zasadzie chciałem zapytać?

Nie bardzo wiedząc co zrobić napisałem zwykłe: „hej" i liczyłem na to, że owy Taehyung mnie pozna i rozmowa jakoś sama dalej się potoczy. Odłożyłem telefon nie chcąc wiedzieć czy chłopak jest dostępny i czy już odczytał wiadomość.

Nie potrafiłem sobie znaleźć miejsca więc przeniosłem się do salonu i włączyłem telewizor gdzie leciał serial, który zdarzało mi się oglądać.

- Jesteś gotowy? - usłyszałem nagle zaspany głos starszego, który szedł w moim kierunku.

Twarz miał lekko opuchnięta od spania, a włosy sterczały w każdą możliwą stronę. Wyglądał uroczo. Położył się na kanapie tak, że jego głowa spoczywała na moich kolanach. W pierwszym momencie lekko się spiąłem, ale zaraz zacząłem przeczesywać jego włosy dłonią. Na ten gest starszy mruknął zadowolony i otworzył, do tej pory zamknięte oczy. Popatrzył na mnie i uśmiechał się, a ja czułem stado, szalejących motyli w brzuchu.

- Ile spałem? - zapytał i skierował wzrok na telewizor.

- Prawie dwie godziny - odparłem. - Zbieramy się za chwilę?

- No - skinął głową i przewrócił się na bok, aby móc się do mnie przytulić. Niby nie było to nic nadzwyczajnego, bo dość często się przytulaliśmy, sypialiśmy czasem razem i nigdy żaden z nas nie miał z tym problemu. Sam nie wiedziałem dlaczego poczułem się tak dziwnie kiedy nagle to zrobił.

- Pamiętasz tego chłopaka o którym Ci mówiłem, tego z którym chodziłem do podstawówki - powiedziałem nagle, chcąc odciągnąć myśli od zaistniałej sytuacji. Jeongguk uniósł się i zmarszczył brwi, ale mimo to skinął głową. - Znalazłem dziś kogoś podobnego do niego, a imię i nazwisko się zgadza - miałem wrażenie, że starszy nie podziela mojego entuzjazmu. - Napisałem nawet do niego, w sensie to nic konkretnego, ale liczę na to, że to zobaczy i będzie mnie pamiętał.

- To było dawno temu - przypomniał mi i usiadł obok. - Nie nastawiaj się za bardzo.

- Wiem - skinąłem głową. - Ale nic nie tracę, a może akurat to on.

- I co jeśli to faktycznie on? - zapytał.

- No nie wiem - wzruszyłem ramionami. - Ale jeśli on by chciał to byśmy odnowili kontakt. Fajnie by było mieć w otoczeniu jakiegoś człowieka - powiedziałem, ale od razu tego pożałowałem, bo na twarz bruneta wstąpił smutek. - W sensie wiesz kogoś kto ma podobnie jak ja.

- Wiem, rozumiem, luzik - zapewnił i wstał z miejsca. - Zbieraj się, pojedziemy do sklepu.

Zrobiłem to o co mnie poprosił, a po kilku minutach obaj siedzieliśmy w aucie w drodze do pobliskiego supermarketu. Zakupy zrobiliśmy w ciszy, którą strasznie źle znosiłem. Nie wiedziałem czy powiedziałem coś nie tak, ale chciało mi się płakać, że panuje między nami taka atmosfera. Od kiedy zostałem adoptowany z Jeonggukiem pokłóciłem się tylko raz, a kilka godzin później leżeliśmy w jego łóżku i byliśmy pogodzeni. Teraz to nie była kłótnia, ale dalej to nie coś do czego przywykłem.

Po powrocie do mieszkania, od razu udałem się do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Cały czas słyszałem jak Jeongguk krząta się po kuchni lub salonie. Robiłem się powoli głodny dlatego choć niechętnie, podniosłem się i opuściłem swój azyl.

- Dobrze, że wstałeś, zrobiłem kolację - powiedział, zanim zdążyłem otworzyć usta. - Możesz iść do salonu i coś włączyć, zaraz wszystko przyniosę.

Nie wiedziałem skąd nagle taka zmiana, ale nie narzekałem, a wręcz przeciwnie. Z uśmiechem na twarzy siedziałem i czekałem, aż starszy do mnie dołączy, co stało się kilka minut później.

Zjedliśmy posiłek i oglądaliśmy program, który co chwile komentowaliśmy. Lubiłem takie luźne spędzanie wieczorów z nim. Później wypiliśmy po piwie, a w telewizji leciał mecz, który starszy bardzo chciał zobaczyć, a ja nawet jeśli się tym nie interesowałem, nie potrafiłem mu odmówić.

Podczas kiedy on pochłonięty był tym co dzieje się na ekranie, ja przytuliłem się do niego i sam nie wiem dokładnie kiedy zasnąłem. A w jego objęciach zawsze spało mi się zdecydowanie najlepiej.



co u was? mam nadzieję, że rozdział się podoba

wieczorem wleci też rozdział home

miłego dnia, wszystkim życzę ♥

too different | jjg+pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz