11

2.4K 179 39
                                    

Jungkook

Leżałem w łóżku i czekałem, aż młodszy wróci z łazienki. Nie był to pierwszy raz kiedy mieliśmy spać razem, ale tym razem czułem się jakoś inaczej. Byłem zestresowany i obawiałem się, że zrobię coś czego będę żałować albo czym zepsuje relacje między nami.

Kilka minut później chłopak pojawił się w moim pokoju i wszedł pod kołdrę, stawiając butelkę wody przy łóżku. Zawsze przez snem i zaraz po przebudzeniu musiał się czegoś napić.

- Śpiący? - zapytał i przysunął się w moim kierunku. Był na tyle blisko, że gdybym też położył się na boku nie byłoby między nami prawie w ogóle przerwy.

- Nie - odparłem, patrząc na niego z uśmiechem. - A ty?

- Też nie - pokręcił głową.

- Co Cię podkusiło, żeby się przefarbować? - zapytałem i przeczesałem dłonią jego kosmyki przy uchu.

- Sam nie wiem, tak jakoś spontanicznie wyszło - mruknął i przymknął powieki. - A co? Jednak źle wyglądam?

- Nie - zapewniłem. - Świetnie wyglądasz. Nie sądziłem, że to możliwe, ale blond pasuję Ci jeszcze bardziej niż brąz. Śliczny jesteś.

Lampka nocna stojąca na stoliku oświetlała nas na tyle, że byłem w stanie dostrzec na twarzy młodszego rumieniec, który wpłynął na jego policzki. Chłopak przygryzał wargę i zawstydzony, schował twarz w poduszkę. Moje serce waliło w zdecydowanie za szybkim tempie, a moja Alfa szalała z jednej strony ze szczęścia, a z drugiej z rozpaczy. Ze szczęścia, że doprowadziła blondyna do takiego stanu. Z rozpaczy natomiast ponieważ Jimin nie jest jej.

Nie wychwyciłem dokładnego momentu, ale kiedy wróciłem do świata żywych, moja dłoń spoczywała na jego zaróżowionym policzku, a kciuk jakimś cudem spoczywał na jego dolnej wardze.

Naprawdę nie chciałem cofać ręki, ale wiedziałem, że muszę. Westchnąłem i chciałem otworzyć usta, żeby go przeprosić, bo byłem pewny, że przekroczyłem pewną granice i sprawiłem, że czuł się niekomfortowo. Nie zdążyłem jednak tego zrobić, bo jego usta spoczęły na moich.

Byłem tak zaskoczony, że dosłownie nic nie zrobiłem. Leżałem jak kłoda, z otwartymi oczami, a serce zatrzymało mi się na kilka chwil. Kiedy w końcu mój mózg ogarnął co się stało i doszło do mnie, że faktycznie Park Jimin mnie pocałował, i już miałem oddać pieszczotę, chłopak z przerażeniem na twarzy odsunął się ode mnie.

Widziałem łzy w jego oczach i czułem jak podnosi się, żeby wstać i zapewne wyjść, ale chociaż tym razem mój mózg i ciało zadziałało odpowiednio w tym samym czasie.

Przyciągnąłem go do siebie i połączyłem nasze usta. Siedzieliśmy obok siebie na łóżku w trochę, może nie w najwygodniejszej pozycji, ale to w ogóle mnie nie obchodziło. Jedyne co było ważne to fakt, że miałem go blisko. Był tu i oddawał moje pocałunki z taką samą zażartością i namiętnością.

Miałem wrażenie, że popłacze się ze szczęścia. Moja Alfa nie mogła się opanować chcąc mieć go jak najbliżej. Liczyłem na to, że to nie sen, bo chyba bym się załamał.

Moje dłonie znalazły sobie miejsce na jego policzkach i szyi, podczas gdy tego jego obejmowały mnie w pasie, przyciągając jeszcze bliżej. Jego usta były tak miękkie i przyjemne, jak myślałem, że będą, a samo całowanie go było wręcz uzależniające.

Nie wiem jak długo się całowaliśmy, ale ostatecznie, nawet jeśli nie chciałem musiałem się od niego odsunąć, gdyż zaczynałem mieć problem z łapaniem oddechu. Nawet jeśli nasze usta nie były już ze sobą złączone, dalej znajdowaliśmy się bardzo blisko siebie, czoła mające oparte o siebie, a uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.

Usta młodszego kusiły teraz jeszcze bardziej niż normalnie. Były lśniące od śliny, lekko podpuchnięte oraz intensywnie zaczerwienione. Kciukiem przejechałem po nich, a on podniósł na mnie wzrok.

- Nie patrz tak na mnie - poprosiłem, zamykając na chwilę oczy. - Nie masz pojęcia co mi robisz.

On nic nie opowiedział tylko uniósł się i znowu mnie pocałował, a ja nie potrafiąc mu odmówić oddałem pieszczotę, kładąc się płasko na łóżku, z młodszym na mnie.

*

Jimin

Wręcz szalałem ze szczęścia. Nie mogłem pojąć, że wszystko tak się potoczyło. Leżałem teraz na obiekcie moich westchnień i całowałem go, a on odwdzięczał się tym samym, gładząc przy tym moją odsłonięta skórę na nogach i rękach.

- Nie mogę oddychać - powiedziałem po pewnym czasie i schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi, a to spotkało się z jego cichym, krótkim śmiechem.

Usta i szczęka trochę zaczęła mnie boleć, ale szczęście było zdecydowanie ważniejsze. Do głowy co chwile napływały mi nowe myśli. Nie mogłem uwierzyć, że to się naprawdę wydarzyło. A może jednak to był sen?

- Idziemy spać? - zapytał starszy, przeczesując moje włosy.

- Możemy - skinąłem głową i przeniosłem się na miejsce obok.

Kiedy schodziłem z niego poczułem przy nodze jego twardą męskość, na co trochę się zarumieniłem, ciesząc się jednak, że działam na niego tak samo mocno jak on na mnie.

- Dobranoc - powiedziałem, nie chcąc tego komentować, w końcu sam nie byłem lepszy i kilka razy miałem wrażenie, że dojdę od samego całowania.

- Dobranoc - odparł i przytulił mnie do siebie, dając mi szybkiego, ostatniego buziaka w czoło.



miłego dnia♥

too different | jjg+pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz