Will uchylił oczy i zamruczał cicho, czując przyjemne ciepło na całym ciele.
Przeciągnął się, zadowolony i mruknął cicho, po czym z cichym westchnięciem usiał i zaczął lizać swoje brązowe futerko.- Dzień dobry, Willu. - Kot na chwilę odwrócił głowę i zobaczył Halta, który kucnął obok niego.
- Dzień dobry. - Mruknął i wrócił do wylizywania swojej piersi.
- Jak ci się spało? - Zapytał zwiadowca, wygodnie siadając na podłodze.
- Bardzo miękko. - Zamruczał kot. - I ciepło. - Dodał.
- Chciałbyś coś zjeść? - Zapytał Halt. - I co jesz jako kot? - Dodał, a Will usiadł i zaczął drapać się za uchem.- Mam ochotę na mysz. - Stwierdził, oblizując się.
- Niestety nie posiadam takich rarytasów. - Rzucił Halt, pół żartem, pół serio.
- Nic się nie stało, upoluję sobie jakąś. - Stwierdził.
- Umiesz już polować? - Zapytał zdziwiony zwiadowca. Przecież Will był zbyt mały, by mógł samodzielnie złapać mysz.
- Nigdy nie jest za późno na naukę, nie uważasz? - Zapytało zwierzątko, liżąc sobie ogon.
- W twoim przypadku chyba powinno być ,,nigdy nie jest za wcześnie", nie uważasz? - Zwiadowca uniósł brew, a Will prychnął cicho.
- Oj tam, nie jestem taki mały. - Westchnął kotek.
- Willu, ty jesteś wielkości mojego buta. - Rzucił nagle Halt, na co kociak prychnął.
- Wcale nie, twoje buty są większe. - Mruknął kotek i przeciągnął się, z zadowoleniem oglądając swoje lśniące futerko.
- No właśnie! - Powiedział Halt.
- Boże, zapomniałem umyć sobie pyszczek. - Pisnął kociak i natychmiast zabrał się za lizanie swojej łapki, którą przecierał swoją głowę.
- Zachowujesz się jak baba, wiesz o tym? - Spytał znudzony zwiadowca.
- Wiem, ale jeśli teraz się nie wyliżę, potem tak się poplączę, że nawet saksa tego nie naprawi. - Mruknął, robiąc krótką przerwę.
- Naprawdę aż tak ci się futro plącze? - Spytał Halt.
- Mhm. - Mruknął kotek. - No, teraz dobrze. - Rzucił, wstając i oglądając się. - Jakie plany na dzisiaj? - Zapytał, unosząc wysoko swój ogonek.
- Muszę jechać do wsi oraz do zamku, bo Arald prosił mnie, bym pomógł mu ogarnąć jakieś sprawy. - Zaczął wymieniać. - Muszę też objechać lenno i-
- Mogę jechać z tobą?! - Pisnął kociak, a Halt zastanowił się.
- Pewnie. - Westchnął, już żałując swojej decyzji.
- A co z Gilanem? - Spytał futrzak.
- Gilan będzie mi towarzyszył. - Odpowiedział starszy Zwiadowca. - Dobrze, co chciałbyś zjeść? - Spytał.
- Myślę, że zadowolę się mlekiem albo wodą. - Mruknął Will.
- No dobra... - Westchnął zwiadowca, po czym nalał trochę wody do naczynia i postawił na podłodze. Will podtuptał do miski i zaczął pić, a do jadalni wtoczył się Gilan.
- Czeeeeść... - Ziewnął, po czym uśmiechnął się lekko. - Jak się ma nasz futrzasty Will? - Zapytał, kucając i głaszcząc kociaka po grzbiecie, na co ten zamruczał.
- Na pewno lepiej od ciebie. - Zaśmiał się kot, dumnie prezentując swoje futro. Halt zerknął na Gilana i niemal parsknął śmiechem.
- No co? - Zapytał zwiadowca, na co jego były mentor złapał w dłoń talerz i pokazał go Gilanowi. Ten przyjrzał się mu, a gdy zauważył swoje odbicie, zgromił kota i swojego byłego mentora wzrokiem.
- No i co w tym takiego śmiesznego? - Burknął Gilan, który na głowie miał istne gniazdo.
- Weź usiądź. - Poprosił rozbawiony Will, a chłopak wykonał polecenie. Kot wskoczył mu na ramię i zaczął go lizać.
- Łaskocze... - Zaśmiał się cicho Gilan, który mimo wszystko starał się nie ruszać.- Gotowe. - Zamruczał Will, z zadowoleniem zeskakując z ramienia przyjaciela.
Halt zerknął na głowę Gilana i stwierdził, że kot faktycznie pomógł mu uporać się z niesfornymi kosmykami.
- Dzięki. - Westchnął i wstał.
- Siadaj, Gil. - Mruknął Halt, kładąc na stół dwa talerze ze śniadaniem.
- Taa, a ja się zadowolę moją wodą. - Mruknął Will i wrócił do picia.
- Trzymaj. - Powiedział szpakowaty zwiadowca, kładąc na podłogę mały talerzyk, na którym znajdowała się pokrojona szynka i odrobina jajecznicy.
- Mmm, dzięki. - Wymruczał Will, po czym wręcz rzucił się na jedzenie.
- Zwolnij, bo się zadławisz. - Odparł rozbawiony Halt, obserwując kociaka, który kończył właśnie swój posiłek.
- Ale pycha... - Zamruczał głośno, oblizując się.Po pół godzinie wszyscy byli gotowi do drogi.
- To gdzie najpierw? - Zapytał kot, idąc powoli polaną.
- Chodź tu. - Powiedział Halt, a gdy Will podszedł do niego, wziął go na ręce i posadził na Abelardzie.
- Ale wysoko! - Pisnął kot, na co reszta zaśmiała się cicho.
Halt wskoczył na swojego konia i poklepał go po szyi.
- Ruszamy. - Rozkazał szpakowaty zwiadowca i popędził swojego konika, na co Will pisnął i wczepił się pazurkami w siodło.***
Specjalnie dla kwiat_bzu ^.^
Do przeczytania,
- HareHeart
CZYTASZ
Wcielenie
FanfictionWill umiera, a reszta nie może się tym pogodzić. Dalej przeczytajcie sami ^.^