Part 26

970 63 9
                                    

Adora POV:

- Wstawaj, Adora! Dziś bal z okazji Halloween! - Drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły, a w progu stanęła Catra wraz ze Scorpią i uradowaną Entraptą na czele. 

- Nie... Jeszcze chwilka... - mruknęłam pod nosem, zarzucając kołdrę na głowę. 

- No, Adorka! Nie ma spania! Idziemy szykować salę na wieczorną imprezę! - Catra podeszła do mojego łóżka i szybkim ruchem ściągnęła ze mnie kołdrę. 

- Zaraz, jaka znowu impreza... - wymamrotałam, unosząc na nią wzrok.

- No jak to jaka!? Przecież przenieśli bal z okazji pierwszego dnia jesieni na Halloween - odparła Catra, uderzając się z otwartej dłoni w czoło. 

- To już dzisiaj?! Matko, zapomniałam! - krzyknęłam, spadając z łóżka, na co Catra wywróciła oczami, podając mi rękę, którą szybko chwyciłam, podnosząc się z ziemi. 

- Dostałyśmy już listę z podziałem obowiązków. Ja i Scorpia jesteśmy przydzielone do spraw technicznych, a dokładniej do nagłośnienia oraz oświetlenia w sali balowej, a ty i Catra do pomocy w kuchni - oznajmiła rozpromieniona Entrapta, wywijając w powietrzu kartką.

- No dobrze, a o której zaczynamy? - zapytałam jeszcze zaspanym tonem, podchodząc bliżej fioletowowłosej. 

- Nie ma wyznaczonej godziny, ale myślę, że powinnyśmy już brać się do pracy - odpowiedziała, a ja pokiwałam zgodnie głową.

- W takim razie czas się rozdzielić! Widzimy się ponownie wieczorem na rozpoczęciu balu -rzuciłam. 

Gdy Entrapta ze Scorpią wyszły, by zabrać się za wykonywanie powierzonego im zadania, odwróciłam wzrok na Catrę, która uważnie wpatrywała się w duży, majestatyczny obraz wiszący na ścianie. 

- Już raz widziałam ten portret, jednak... Wtedy nie miałam odwagi cię o to spytać... Kim jest ta dziewczynka stojąca koło ciebie? - szepnęła, przenosząc wzrok z obrazu wprost na mnie. 

- To Mara... Moja starsza siostra... Zginęła, kiedy miałam dziesięć lat... - odparłam, podchodząc bliżej kotki, po czym wzniosłam wzrok na namalowaną postać. 

- Przepraszam, że poruszyłam ten temat Adora... Nie wiedziałam... - Wyczułam smutek w jej głosie, przeplatający się z wyrzutami sumienia.

- Spokojnie, Catra, nie masz za co przepraszać. Już dawno pogodziłam się z jej stratą - odparłam, chcąc ją uspokoić, ale nie byłam ze sobą do końca szczera. Nadal bardzo tęskniłam za siostrą...

- Jesteś kiepskim kłamcą... - stwierdziła brunetka, dosyć niespodziewanie mnie do siebie przytulając. Byłam w szoku, ale było to niesamowicie miłe z jej strony. Ciepło jej ciała działało na mnie nad wyraz kojąco. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie... 

- Dziękuję... - powiedziałam, mocniej się w nią wtulając, na co pogładziła delikatnie moje plecy. 

- Nie masz za co dziękować... A teraz, Adorka, idziemy piec babeczki, tak? - Oderwałam się od kotki i zobaczyłam ciepły uśmiech na jej twarzy, który znacząco poprawił mi humor. 

- Jasne, hah - odparłam i skierowałam się w stronę drzwi. 

- Ekhem! Masz zamiar chodzić cały dzień w piżamie? Hah. - Kaszlnęła pod nosem, mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu i zakładając ręce na piersi w niemałym rozbawieniu. 

- No nie! A ja jeszcze nie ubrana, och shit! - Spojrzałam na koszulkę nocną i, podchodząc do szafy, dobrałam sobie ciuchy na dzisiejszy dzień. 

- To ja tu się rozgoszczę, a ty się ubieraj. - Catra usiadła na krześle przy toaletce, a moje policzki oblał intensywny rumieniec. Przecież ja muszę założyć bieliznę! 

- Może jednak przebiorę się w łazience - rzuciłam i speszona skierowałam się do pomieszczenia. 

- No w łazience... Przecież nie przede mną... Ale widzę, że ktoś tu ma brudne myśli... Hehe - mruknęła przeciągle, a moje tętno gwałtownie wzrosło.

- Wcale nie mam brudnych myśli! To twoja wina! - krzyknęłam z łazienki, ubierając się najszybciej, jak to możliwe. 

Po powrocie do pokoju na wstępie napotkałam strasznie zboczony wyraz twarzy dziewczyny, z którego była niesamowicie dumna. A więc pogrywa sobie ze mną? Hah... No dobra, Catra... Sama się o to prosiłaś... Haha. 

- Ej no! Moje włosy! Adora! Adora, przestań! - Niespodziewanie rzuciłam się na nią, chaotycznie roztrzepując jej włosy. 

- Nienawidzę cię, ugh... - mruknęła pod nosem, kiedy tylko przestałam. 

- Ja też cię kocham, haha - odparłam do niej niesamowicie rozbawiona, po czym podeszłam do biurka, zgarniając z niego telefon. - Jest już trochę po dwunastej. Powinnyśmy się pośpieszyć. - Schowałam telefon do kieszeni, by chwilę później opuścić z Catrą pokój. 

Catradora | Księga I | Adora i żołnierze HordyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz