Part 5

1.6K 94 61
                                    

Adora POV :

Nadal nieco zszokowana zachowaniem Catry, wpatrywałam się w nią, kiedy ta dosyć szybko usnęła w moich ramionach.

- O matko, gorzej niż z dzieckiem hah... Och, Catra, znamy się zaledwie dzień, a ty już zdążyłaś mi przysporzyć tyle akcji... - szepnęłam do niej, lekko uśmiechając się pod nosem.

Kiedy kończyłam zdanie, Catra zaczęła gwałtownie i niespodziewanie mruczeć przez sen, co prawie doprowadziło mnie do palpitacji serca. Rozejrzałam się wokół i westchnęłam. Spojrzałam jeszcze raz na tą wyrośniętą kotkę i jedną ręką, najdelikatniej jak tylko mogłam, aby jej nie zbudzić, złapałam  pod kolanami, a drugą podniosłam plecy. Mam szczęście, że nie jest ciężka. Wzrokiem odnalazłam jej łóżko, po czym przeniosłam go znów na to nieznośne stworzenie, które trzymałam na rękach.

- Nie powinnam cię tu zostawiać... Kiedy tylko nadarzy się okazja, padnie jedno niewłaściwe słowo, twoje współlokatorki zrobią jeden niewłaściwy ruch, znowu ci odbije i rozsadzisz cały college... Co robić...? Co robić, do cholery... Adora myśl! - mamrotałam pod nosem najciszej jak to możliwe.

Ogarnęła mnie fala paniki. Powinnam już dawno być ubrana i siedzieć na lekcji, a zamiast tego trzymam w ramionach szalonego kota. Ugh... Powinnam się nią w ogóle nie przejmować, ale moje łaskawe sumienie jest za silne. Gdzie by ją położyć... U mnie w pokoju..? NIE, TO FATALNY POMYSŁ, ADORA! Jednak to mój jedyny pomysł i ostatnie miejsce na ziemi, w którym miałabym ją przetrzymać dopóki, nie wymyślę czegoś innego, tak?! A co z zajęciami...? Przecież nie zostawię jej samej w moim pokoju z moimi prywatnymi rzeczami! A może nie obudzi się do końca zajęć...? Achhh, kto ją tam wie! Kurwa, co robić?! Pozostało mi coraz mniej czasu, a zaraz zacznie się kolejna lekcja na placu treningowym! Dobra... Pieprzyć ryzyko i college! Już z nią zostanę...

Skierowałam się w stronę drzwi, z trudem je otwierając. Delikatnie wychyliłam się zza futryny i upewniłam, czy nikt nie idzie korytarzem. Hall był pusty, więc zwinnie i szybko przemknęłam się z nieprzytomną do mojego pokoju, ostrożnie zamykając drzwi. Położyłam ją na moim ogromnym królewskim łożu, które przywieziono już razem z innymi meblami i rzeczami prosto z Eternii.

- I co teraz? Mam przy niej teraz siedzieć i ją niańczyć? Co ja wyrabiam...? - Zaczęłam chodzić w kółko po pokoju z nadzieją, że coś wymyślę.

Podeszłam do okna i zauważyłam, jak osoby z mojej klasy biegają wokół boiska w ramach porannego treningu. Też bym sobie pobiegała... Popodnosiła ciężary... Poćwiczyła na siłowni albo potrenowała walkę wręcz lub przy użyciu broni...

Odwróciłam się i oparłam dłońmi o parapet, jeżdżąc wzrokiem po pokoju. Gdyby nie pomoc klonów Prime'a pewnie pudła z moimi rzeczami walałyby mi się pod nogami przez kolejny tydzień.

Odbiłam się od parapetu i podeszłam do łóżka, tym razem opierając się o jego drewnianą ramę, na której kaskadą opadał związany przy dole biały baldach ze złotymi zdobieniami. Mój wzrok zaczął błądzić po ciele brunetki. Automatycznie przygryzłam dolną wargę, z czego totalnie nie zdawałam sobie sprawy. Moje myśli zaczęły robić sobie ze mnie naprawdę głupie żarty, podsuwając do mojego umysłu szybko zmieniające się widoki gorących scenariuszy...

Szybko złapałam za pościel i przykryłam nią dziewczynę, aż po samą szyję. Koniec z tymi pokusami, do cholery! Kurwa, o czym ja do cholery myślę... Przecież nigdy nie podobały mi się dziewczyny, zacznijmy od tego, że nigdy nikt mi się nie podobał... No, może oprócz Bow... Ale to było dawno temu i na dodatek w podstawówce, więc się nie liczy!

Podeszłam do kanapy po przeciwnej stronie łóżka i położyłam się na niej patrząc w sufit. Właśnie... Bow i Glimmer... Tak dawno ich nie widziałam. Ciekawe, co tam u nich... Pewnie dostali się do Collegu w Bright Moon... Odkąd pamiętam, zawsze marzyli o nauce właśnie tam, a ja od zawsze marzyłam o Collegu w Strefie Trwogi. Haha... Zabawne... Rebelia kontra Horda...

Catra POV :

Poczułam pod sobą coś niebiańsko miękkiego i wygodnego. Nawet nie wiem, jak dokładnie opisać to uczucie, gdyż jeszcze nigdy nie doświadczyłam niczego podobnego. Od kiedy moje łóżko jest takie wygodne...? Czyżby Shadow zainwestowała w nowy mebel specjalnie dla mnie...? Haha. ZARAZ... Moja matka nigdy nie wydałaby pieniędzy na coś wygodniejszego niż łóżko z metalowym szkieletem i sztywnym, twardym materacem, który dodatkowo byłby nafaszerowany sprężynami i sztuczną gąbką. 

Otwarłam prędko oczy i zobaczyłam wiszącą nad moją głową, dziwną firanę. Kiedy chciałam się podnieść, poczułam okrywającą mnie puszystą kołdrę. Gdzie ja, do cholery, jestem? Co to za miejsce? Czy ja umarłam i jestem w niebie...? 

Wciągnęłam ze świstem oddech i mało brakowało, żebym spadła z łóżka, nie mówiąc już o tym, że prawie wrzasnęłam na cały college, widząc na pobliskiej kanapie śpiącą Adorę. Po przeminięciu pierwszego szoku, ostrożnie wyswobodziłam się z objęć kołdry, wstałam i rozejrzałam dokładniej po nieznanym mi miejscu. O ja walę... To musi być pokój Adory... Jaki ta dziewczyna ma pokój... Ogromny, przeszklony i na bogato... Kurwa, co ja tu w ogóle robię...? CO JA ROBIĘ W POKOJU ADORY I DLACZEGO LEŻĘ W JEJ ŁÓŻKU?! To musi być sen, albo moje halucynacje znowu dają o sobie znaki. 

Podeszłam do białej szafy, na której drzwiach spoczywało sporych rozmiarów lustro. Zamyśliłam się chwilę, patrząc na własne odbicie. Wtem zauważyłam, że na ścianie za mną wisi duży, majestatyczny obraz. Obróciłam się delikatnie przez ramię. Zaraz potem podeszłam bliżej malunku, chcąc dokładniej mu się przyjrzeć. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom... Na obrazie widniała Diana Prince - Wonder Woman i bogini wojowniczek. Obok niej znajdował się Thor, znany wszystkim jako władca piorunów. W ramionach ta dwójka trzymała dwie dziewczynki: blondynkę, w której rysach twarzy rozpoznałam Adorę, i brunetkę, bardzo podobną do Adory, jednak nie miałam pojęcia, kim faktycznie jest, oprócz tego, że prawdopodobnie jej siostrą. 

- O, Catra... Już wstałaś..? Aaach... - Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam zaspany głos Adory, która dodatkowo przeciągle ziewnęła. Oh, shit tak się ociągałam z tym dyskretnym zwiedzaniem pokoju, że nie zdążyłam wyjść, zanim się obudziła.

od autorki > Hi wszystkim! Pijąc poranną herbatę zastanawiałam się jakby tu rozwinąć dalszy ciąg akcji i... wpadłam na to aby tym razem wydarzenia były poprowadzone oczami Adory! Dzisiejszej weny dostarczył mi utwór Shameless Camili Cabello <3

Catradora | Księga I | Adora i żołnierze HordyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz