Part 8

1.3K 80 46
                                    

- No dalej, Adora! Co z tobą?! Pokaż, na co cię stać, do cholery! - krzyknęłam do niej, nawet tego nie kontrolując, szarpały mną emocje.

Adora słysząc moje słowa, spojrzała na mnie przeciągle, co odwzajemniłam. Miałam wrażenie, jakby czas się zatrzymał, a krzyki tłumu ucichły.

Blondynka uśmiechnęła się do mnie delikatnie i wróciła wzrokiem na rękę. Zacisnęła zęby jeszcze mocniej, po czym wydała z siebie niesamowicie głośny okrzyk bojowy, który uciszył całą salę, zaś u mnie spowodował zjeżenie się sierści na całym ciele... I jednym szybkim ruchem przybiła dłoń zszokowanej Huntary do blatu!

- Ja... Ja wygrałam... TAK! - Adora gwałtownie wstała z miejsca, niesamowicie się przy tym ciesząc, a tłum, po otrząśnięciu się z pierwszego szoku, zaczął głośno wiwatować jej imię.

- To... To niemożliwe... Przecież to ja jestem najsilniejszą wojowniczką w tym pierdolonym collegu! - ryknęła Huntara, uderzając o blat stolika, ekspresowo go przy tym łamiąc.

- Jak widzisz już nie, haha. A teraz bądź tak miła i dawaj moje wygrane sto Hordolarów. - Podeszłam do przegranej i wyciągnęłam do niej rękę, oczekując gotówki.

- Na pewno oszukiwała! Następnym razem na pewno wygram, dziś widać nie byłam w formie! Poza tym to chyba oczywiste, że dałam jej wygrać! Ugh, do diabła z tobą, ty przeklęty sierściuchu! - mamrotała wściekła Huntara, rzucając mi banknot w twarz.

- Mówiłaś coś? - Adora odeszła od gratulującego jej tłumu i stanęła koło mnie, zarzucając mi jedno ramię na szyję, natomiast rywalce posłała triumfalny oraz pełny grozy wyraz twarzy.

- Nie... Już nic - Huntara rzuciła lodowatym tonem. Popatrzyła to na mnie, to na blondynkę, zanim obróciła się i odeszła.

- Haha! - wybuchłyśmy obie niekontrolowanym śmiechem.

- Mówiłaś coś? Haha - przedrzeźniałam Adorę, nadal głośno się śmiejąc, na co ona odparła mi tym samym, udając Huntarę.

- Dziękuję, że mnie dopingowałaś Catra. - powiedziała z uroczym uśmiechem, a ja poczułam jakieś dziwnie przyjemne uczucie w brzuchu. Jestem chora...?

- Weź przestań! Chciałam tylko zgarnąć trochę kasy, to nie tak, że cię lubię czy coś! Ale z racji tego, że wygrałaś z tą szmatą, za którą tak nie przepadam i dodatkowo, że mam już hajs, to zabiorę cię do baru na kilka drinków. - Posłałam jej krzywy uśmieszek i walnęłam z łokcia w ramię.

- Hah... Gdzie? - spytała trochę zmieszana w głosie jak i z wyrazu twarzy.

- No do baru! - Palnęłam się w czoło.

Spojrzała na mnie, jak na idiotkę, unosząc jedną brew.

- Nie mów mi nawet, że nie wiesz, co to jest bar i alkohol... - odparłam z brakiem emocji na twarzy, lekko zażenowana.

- Aaa, bar! No pewnie, że wiem, haha, chodzę do niego częstooo... Nie no, tak serio to nie wiem, co to jest... - przyznała najpierw nerwowo się śmiejąc, a potem jej wyraz twarzy zmienił się w taki sam jak mój.

- Dziewczyno, skądś ty się urwała i gdzie oni cię przetrzymywali całe życie! Wiesz, ile litrów cię ominęło! Niedługo jest bal z okazji pierwszego dnia jesieni, na którym będzie się wręcz roiło od różnego rodzaju alkoholu, więc myślisz, że będziesz tam piła tylko soczek pomarańczowy albo Piccolo?

- Em... Może? - odparła nieśmiało.

Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym: "Serio? Dziewczyno jesteś już pełnoletnia...".

- Ech... Załamujesz mnie, ale już mniejsza o to... W każdym razie, to idealna pora, żeby wyjść na miasto się zabawić, haha! - Chwyciłam Adorę za rękę i pociągnęłam za sobą.

- Zabawić?! Catra, jest już dwudziesta! Jest noc! Jutro są lekcję! - rzuciła zbulwersowana, solidnie się opierając.

- No weź wyluzuj, Adora! Wejdziemy tylko na chwilę i obiecuję, że dużo nie wypijemy. Wrócimy do collegu w ekspresowym tempie całe i zdrowe. Nie bój nic, mam mocną głowę i mogę się założyć, że ty też ją posiadasz pod tym dziwnym tapirem, hah.

Ciągnęłam ją coraz mocniej, a z każdym moim słowem zaczęła coraz bardziej mi ulegać.

- Ej, już nie czepiaj się mojej fryzury, okej?! Raz człowiek ułoży sobie włosy inaczej niż zwykle i już się czepiają ugh... - westchnęła.

- Nie zmieniaj tematu, Adora i rusz się! - Szarpnęłam ją tak dynamicznie i mocno, że obie prawie się przewróciłyśmy.

- No okej! Okej! Ale OBIECAJ, że wrócimy przed północą i żadna z nas nie będzie pijana, do tego żadnych bójek z twojej strony poza collegem. Zrozumiano?! - Spojrzała na mnie surowo, krzyżując przy tym ręce.

- No uspokój się już, idiotko, nawet moja własna matka tak do mnie nie mówi, chociaż powinna! - zarzuciłam jej, na co ona postanowiła się uparcie zatrzymać i grać rozważną, odpowiedzialną i opiekuńczą studentkę collegu Hordy.

- Ugh... No dobra już... OBIECUJĘ, WRĘCZ PRZYSIĘGAM NA WSZYSTKIE MOJE DZIEWIĘĆ ŻYĆ! Pasuje?! - Przewróciłam oczami i warknęłam pod nosem podirytowana jej zachowaniem. Normalnie gorzej niż z dzieckiem!

W końcu, kiedy odpuściła, złapałam ją za dłoń i ruszyłam w stronę szkolnego garażu.

od autorki > Moi drodzy zaczyna sie niezła akcja! Jak myślicie, czy w kolejnym rozdziale Adora wyjdzie z baru trzeźwa? 😏😂

Catradora | Księga I | Adora i żołnierze HordyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz