#Pierwsze spotkanie

454 35 4
                                    

Pov. Clarke
Następnego dnia...

Obudziłam się rano jak zwykle za sprawą promieni słońca padającymi do mojego pokoju. Spojrzałam na telefon,żadnej wiadomości ani powiadomienia. Najwidoczniej "mój chłopak" w dalszym ciągu nie przypomniał sobie o moim istnieniu. Tak niestety można powiedzieć,że jestem w toksycznym związku z Bellem. Mija już kolejny rok odkąd jesteśmy razem a ja czuję z dnia na dzień,że stajemy się sobie obcy. Początek był super,Bell był romantyczny,czuły,troskliwy,kochany ale po czasie stał się obojętny i zimny. Mam wrażenie,że już nie liczę się dla niego tak jak wcześniej no ale cóż wszystko kiedyś mija...
Wracając do tematu wstałam z łóżka aby ogarnąć się na poranny trening. Jak co ranek pobiegłam aż na koniec miasta.

Po godzinie nogi odmawiały mi już posłuszeństwa. Wróciłam więc do domu aby wziąć szybki prysznic i zjeść śniadanie. Ponieważ Raven jeszcze spała,byłam skazana sama na siebie. Tym razem stanęło na płatkach owsianych z owocami a do tego sok z pomarańczy. Bardzo skrupulatnie dbałam o to co jem aby nie zgubić formy.

Kiedy śniadanie miałam już za sobą postanowiłam obudzić Raven aby nie zaspała na zajęcia. Dziś wyjątkowo szłam szybciej na uczelnię,gdyż miałam zajęcia dodatkowe z fotografii na które oczywiście również miała chodzić Rav ale,że była leniwa to postanowiła pierwsze zajęcia opuścić.Nie chciałam się spóźnić,więc obudziłam brunetkę i szybko wyszłam z domu.

Pov. Lexa

Nie spałam prawie całą noc rozmyślając o dziwnym spotkaniu z niebieskooką blondynką napotkaną przed parkiem. Te myśli były męczące. Całe szczęście,że dziś mam na późniejszą godzinę i nie muszę się spieszyć. Z wielkim trudem zwlekłam się więc z łóżka aby ogarnąć się przed śniadaniem. Tym razem miałam w planach zejść na dół i podziękować Pani Moris za trud jaki wkłada w swoją pracę.

Pół godziny później byłam już na dole. Na stole czekały na mnie świeżo zrobione tosty obok stała miska z kiwi i truskawkami pokrojonymi w plastry a picia dostałam wodę mineralną. Śniadanie było przepyszne. Zaczęłam się zastanawiać czemu wcześniej nie jadłam śniadań Pani Moris i wnet od razu przypomniało mi się jaka leniwa jestem zazwyczaj.

Po tak dobrym jak i obfitym śniadaniu udałam się do pokoju. Spakowałam potrzebne mi rzeczy na dzisiejsze zajęcia po czym postanowiłam sprawdzić media społecznościowe. Kilka zaproszeń do znajomych zapewne od osób z mojej klasy. Przeglądałam dalsze media lecz nie znalazłam nic ciekawego. Postanowiłam poczytać książkę. Godzina mi zleciała niemal w chwilę. Z transu wyrwało mnie pukanie do drzwi.

- Proszę - odpowiedziałam krótko.

- Panno Woods czas już wychodzić.

- Dziękuję Rick możesz odejść. - odprawiłam go po czym zaczęłam się zbierać.

Gdyby nie Ci wszyscy ludzie zapewne nie wybrałam bym się do szkoły na czas i to w dodatku najedzona tak samo jakbym nie miała tyle wolnego czasu dla siebie. Jednak czasem są plusy w tych minusach.

Pov. Clarke

Zajęcia z fotografii okazały się całkiem ciekawe. Pan Kamil pokazywał nam jak najlepiej się ustawić aby uchwycić idealny profil widoku jaki chcieliśmy sfotografować. Całą godzinę uczyłam się robić zdjęcia pod różnymi profilami co swoją drogą całkiem nieźle mi wychodziło. Mój nauczyciel również to zauważył chwaląc moje zdjęcia. Zadowolona ze swojej pracy opuściłam sale udając się na poszukiwania Raven,która powinna już być na uczelni.

Brunetka stała pod klasą czekając na moje przybycie.

- Sądziłam,że nie wstaniesz - zażartowałam z niej.

May we meet again...[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz