#Impreza

410 27 3
                                    

Pov. Lexa

Następnego dnia nie wiedzieć czemu ale czułam się dobrze. Wyspałam się i byłam zmotywowana do działania. Zdążyłam już zapomnieć o wszystkich problemach jak i również o moim stalkerze. Piątek to chyba mój ulubiony dzień tygodnia.
Wywlekłam się z łóżka tym samym udając się do łazienki. W zasadzie miałam dziś dużo czasu do wyjścia ale nie zaszkodzi ogarnąć się szybciej. Dziś mój dylemat odnośnie ubrań o dziwo nie był duży. Stanęło na czarnych dżinsach,z czarną koszulką a na to czarna kurtka z łańcuchami na dodatek moje ulubione Adidasy. Nie było tak źle. Jako,że nie byłam głodna postanowiłam udać się na spacer. Wzięłam słuchawki i wyszłam udając się w stronę parku w którym pierwszego dnia spotkałam blondynkę.

Na dworze nie było zbyt chłodno pomimo jesiennej aury

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na dworze nie było zbyt chłodno pomimo jesiennej aury. Kiedy dotarłam na miejsce aż zaczęły wracać wspomnienia minionej nocy,pierwszego spotkania z blondynką a na dodatek te jej niebieskie jak ocean tęczówki. Zatracałam się w nich przy każdym jej spojrzeniu. Działa ona na mnie inaczej niż inne dziewczyny. Nawet będąc z Costią nie czułam się tak wspaniałe jak czułam się siedząc obok Clarke w milczeniu. Spacerowałam po parku patrząc na złote liście leżące na trawie niema całkowicie ją przykrywając. Po drodze mijałam nieznajomych mi ludzi spacerujących z dziećmi dla relaksu,widziałam dzieci bawiące się w liściach ze swoimi pupilami oraz cieszących się ich rodziców siedzących na ławce nieopodal nich. Wszyscy wydawali się tacy szczęśliwi. Dobrą godzinę spacerowałam tak nim nie dostrzegłam znajomej mi postaci. Była to blondynka,która biegała między ludźmi wymijając ich. Po chwili dostrzegła mnie a ja pomachałam jej co było dla niej znakiem aby się zbliżyć.

- Hej co ty tutaj robisz? - spytała nieco zdyszana.

- Hej mam trochę czasu przed uczelnią,więc postanowiłam pospacerować sobie. Pogoda jest nienajgorsza.

- Tu się z tobą zgodzę,to idealna pora aby pobiegać z rana. - posłała mi ciepły uśmiech. Tylko nie patrz jej w oczy - powtarzałam sobie to w głowie. - Wszędzie ale nie w oczy.

- Ej tak sobie pomyślałam - zaczęła niepewnie - dziś urządzam z Rav. imprezę. Może miała byś ochotę wpaść?

- Czemu nie? - odparłam - i tak nie miałam planów na dziś,więc z chęcią się rozerwe.

- Świetnie to bądź dziś o 18 u mnie - powiedziała po czym podała mi adres napisany na karteczce.

- Na pewno będę - odparłam po czym udałam się w stronę domu.

Po drodze zastanawiałam się czy nasze spotkanie było zaplanowane czy może to czysty przypadek. Co prawda miała swój adres napisany na kartce a raczej takich rzeczy nie nosi się przy sobie cały czas ale z drugiej strony nie zauważyła mnie na samym początku. Może planowała zaprosić mnie przy okazji jakbyśmy wpadły na siebie na uczelni. Olałam te domysły i weszłam do domu.

May we meet again...[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz