#Pierwsze kroki

384 28 1
                                    

Pov. Lexa

Chwilę myślałam nad tym co jej odpowiedzieć albo czy w ogóle coś powiedzieć. Kompletnie nie wiedziałam co jej chodzi po tej ślicznej główce lecz czułam w kościach,że tak łatwo nie odpuści.

- U mnie wszystko jest w porządku. Tylko zastanawiam się czemu pytasz o mnie skoro to ty jeszcze pół godziny temu leżałaś na boisku? - trochę bałam się,że spyta mnie o moje zachowanie w tamtym momencie. - Pchasz się w gips Lexa i to na własne życzenie - pomyślałam.

- Nie pierwszy i nie ostatni raz byłam sfaulowana podczas gry. - oznajmiła uśmiechając się. - A tak właściwie to co Cię sprowadziło na nasz trening? - kurde Lexa odezwij się.

- Obiecałam przyjaciółce,że wpadnę popatrzeć jak gra.

- Która to?

- Octavia Blake. - oznajmiłam beznamiętnie.

- Ah tak nasza nowa i najlepsza zawodniczka. Jak długo się znacie? - Ciągnęła dalej.

- Od małego. Octavia i ja zaczęłyśmy się trzymać jeszcze w podstawówce. Później doszła Luna, której jak sądzę nie znasz jeszcze. Obie są dla mnie bardzo ważne. A ty?

- Co ja? - spytała rozkojarzona.

- Jak długo znasz Raven?

- Chyba od zawsze. - odparła - Jest dla mnie jak siostra,której nigdy nie miałam. Rozumie mnie jak mało kto i to dzięki niej jestem tu gdzie jestem.

Nie do końca rozumiałam co blondynka miała na myśli ale więcej wiedzieć nie chciałam. Odpaliłam papierosa czekając aż Clarke o coś spyta. Dziewczyna siedziała w ciszy dopalające szluga, którego odpaliła nawet nie wiem kiedy. Chwilę siedziała tak w ciszy po czym wreszcie spytała.

- A jak się czujesz? - spojrzałam na nią podejrzliwie co nie umknęło jej uwadze - no wiesz nowe miejsce,nowi ludzie. Zapewne tęsknisz za dawnymi znajomymi,za chłopakiem... - chciała powiedzieć coś dalej ale jej przerwałam.

- Nie mam chłopaka...ani znajomych z poprzedniej szkoły. - odparłam bezuczuciowo. - nie tęsknię za niczym ani nikim i owszem jest to nowe miejsce ale dla mnie to nic szczególnego. - nawet nie wiem czemu ale się uniosłam. Starsza musiała to zauważyć gdyż zaczęła się wycofywać.

- Spokojnie Lexa już o nic nie pytam okej? Już nie będę tylko nie krzycz.

- Brawo Woods znów Clarke pomyśli sobie,że zwariowałaś. - pomyślałam.

Blondynka otoczyła mnie ramieniem a ja w spokoju dopalałam papierosa. Między nami trwała cisza a żadna z nas nie chciała jej przerwać. Po woli na dworze zaczęło się ściemniać. Tak to już zdecydowanie ta pora. Tak bardzo nie chciałam wracać do domu ale przecież nie mogłam dłużej siedzieć tutaj z blondynką. Chciałam się już podnieść ale dopiero w tym momencie poczułam rękę na swoich ramionach. Clarke odczytała moje zamiary i zabrała ramię,którym mnie otaczała. - Kolejny dobry ruch Woods. Brakuje teraz Ci tylko jąkania się. - nienawidziłam się za to.

- Robi się ciemno będę już wracała. Tobie też to radzę - nie wiem czemu to powiedziałam.

- Tak zrobię. - odparła ciepło. - Dobrej nocy Lexo Woods. Obyśmy znów się spotkały.

- Dobrej nocy Clarke. - to jedyne co mi teraz przychodziło do głowy. Chyba gorzej już być nie mogło.

Pov. Clarke

Wróciłam do domu w świetnym humorze.

- Rav już jestem! - krzyknęłam po czym od razu udałam się do kuchni.

Kochana Reyes przygotowała kolację. Jak ta dziewczyna wie czego mi trzeba. Szybko zjadłam swój posiłek i udałam się do swojego pokoju. Jedyne o czym teraz myślałam to o tym czego dowiedziałam się o Lexie. Postanowiłam jeszcze raz poszukać informacji na internecie. Po niespełna kilku kliknięciach znalazłam to czego szukałam. Wszystko teraz miałam jak na dłoni. Zaczęłam przeglądać informację.

Imię i nazwisko:Lexa Woods
Lat 19
Miejsce zamieszkania:Sydney
Rodzice: Roan i Gaia Woods

Bla,bla,bla nic ciekawego. Zajrzałam dalej. Trochę informacji o poprzedniej szkole oraz trochę zdjęć.

To jedno najbardziej mnie zainteresowało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To jedno najbardziej mnie zainteresowało. Lexa na nim nosi mundurek co kompletnie nie zgadza się ze statusem jej poprzedniej szkoły. Mam wrażenie,że coś mi umknęło. W jej starej szkole o mundurkach nie było mowy,więc czemu na tym zdjęciu go ma? Szukałam dalej i dalej lecz nic nie znalazłam. Internet chyba nie wiele posiadał wiadomości ma temat tej ślicznotki. Nie mogłam pogodzić się z faktem,że nic więcej nie mogę zrobić. Postanowiłam do niej napisać.

WANHEDA
To jak zmieniłaś już zdanie? ;)

Użytkownik HEDA jest online

WANHEDA
Ooo widzę,że jesteś aktywna.

HEDA
Znowu ty? Ohh nie mam ochoty Cię poznawać.

WANHEDA
Gdyby tak było już dawno byś mnie zablokowała. ;)

HEDA
Skąd wiesz,że tak nie jest?

WANHEDA
Bo dalej mogę pisać ^°^

Użytkownik HEDA jest offline

WANHEDA
Oh i czemu uciekasz?

Nie rozumiałam z tego nic ale co się dziwić przecież ona nie wie kto do niej piszę.

Postanowiłam dobrze się wyspać. Jutro czekała mnie impreza i masa sprzątania. Rav organizowała super imprezy na, których oczywiście miała w zwyczaju się upijać a później całe sprzątanie było na mojej głowie. Ciekawe ile tym razem ludzi sprowadzi i mam nadzieję,że pojawi się w śród nich brunetka. Nawet nie wiem kiedy ale usnęłam.

------------------------------------------------------------------
Witam ponownie. Kolejny rozdział już za nami. Jak zawsze piszę w nocy,więc proszę o zrozumienie. Rozdział wyjątkowo krótki,ponieważ brak weny robi swoje. Mam nadzieję,że i ten epizod wam się spodoba no i co trzymajcie się cieplutko. 🥰

May we meet again...[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz