#Chwila wytchnienia

406 32 5
                                    

Pov. Clarke

Tuż po tym kiedy ostatni raz widziałam się z brunetką zaczęłam szukać o niej jak najwięcej informacji. Chciałam wiedzieć o niej wszystko i nic. Nie chciałam być dla niej obca ale ona chyba miała inne plany wobec mnie. Była bardzo skryta,niewiele mówiła o sobie i najwidoczniej było jej z tym dobrze. Nie zgadzałam się z tym i musiałam coś w tym kierunku uczynić. Zaczęłam szperać w internecie...

Godzinę później...

Po godzinie szukania czego kolwiek na temat brunetki byłam zmęczona. Nie dowiedziałam się za wiele. Odnalazłam namiary na jej konto na Skype. Tego samego wieczoru postanowiłam do niej napisać. Jak dobrze,że nie mam podanego swojego imienia tylko ksywę - pomyślałam.
Nie zwlekając dłużej wysłałam do niej wiadomość. Sądziłam,że trochę dłużej to potrwa lecz po chwili dziewczyna zaakceptowała moją prośbę o wysłanie wiadomości.

WANHEDA
Hej ślicznotko

HEDA
Znamy się?

- Odpisała niemal po chwili.

WANHEDA
Powiedzmy,że tak ale możemy poznać się lepiej :) - napisałam.

HEDA
Nie sądzę.

Użytkownik HEDA jest offline.

To było smutne i chamskie lecz ja nie miałam zamiaru odpuszczać tak łatwo. Postanowiłam dać jej czas do jutra a w szkole dowiedzieć się czy wszystko u niej w porządku. Długo nie myślałam nad tym i zaczęłam szykować się na jutrzejszy dzień.

- Gryffin kolacja! - usłyszałam z dołu wołanie Rav.

- Już idę. - rzuciłam szybko i ruszyłam w stronę kuchni.

Kiedy dotarłam na dół od razu poczułam zapach cudownej zapiekanki,którą tak kochałam. W tamtym momencie zdałam sobie sprawę jak głodna byłam.

Podczas kolacji rozmawiałam z Reyes o piątkowej imprezie oraz kolejnym treningu jaki nas czekał nazajutrz.

Zanim się położyłam postanowiłam napisać do dziewczyn z drużyny,że jutro mamy trening kosza od razu po lekcjach. Aby każdej pasowało napisałam im konkretną godzinę (była to 16:20). Nie czekałam długo na informację zwrotne. Każdej pasowało co oznaczało,że będzie możliwość gry z pełnym składzie. Zasypiając myślałam o zielonookiej piękności. Nie przejmowałam się ani trochę Bellem. Nawet się do mnie nie odzywał,więc po co mi taki chłopak? W głowie miałam tysiące myśli i nim się obejrzałam zasnęłam.

Pov. Lexa

Dzisiejszy dzień zaczęłam dosyć dobrze. Byłam wyspana i w pełni zmotywowana do nauki na dzisiejszych wykładach. Z entuzjazmem pognałam do łazienki aby się ogarnąć. Wychodząc stanęłam przed szafą jak i dylematem zwanym " w co się ubrać" . Ostatecznie stanęło na czarnych dżinsowych rurkach z dziurami oraz czarnej bluzie z białymi napisami z tyłu.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
May we meet again...[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz