#Sylwester v2

338 23 0
                                    

Pov. Clarke

Kiedy minęła ustalona pora Lexa odkleiła się ode mnie wtulając się tym samym w moje ramię. Odwzajemniłam jej gest co również nie umknęło mojej przyjaciółce,która dalej nie dowierzała temu co jeszcze chwilę temu widziała. Wiedziałam,że teraz czekają nas wyjaśnienia ale nie bałam się tego. Kocham tę kobietę i tylko to się liczy.

- Mhm przepraszam - zaczęła Rav - nie chcę wam przeszkadzać czy coś ale możecie wreszcie mi kurwa wyjaśnić co tu właśnie się stało?

Znów miałam ochotę się śmiać z resztą Lexa chyba też jednakże żadna z nas tego nie robiła.

- No widzisz Reyes nie tylko ty masz swoje tajemnicę.

Teraz to już Lexa nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Chwilę później dołączy do niej jej kuzynka,która idealnie nas zrozumiała. Raven dalej nie mogła pojąć o co nam chodzi dopóki Octavia jej nie wytłumaczyła. To było jeszcze zabawniejsze niż jej reakcja na nasz pocałunek. Kiedy otrząsnęła się już z szoku i niedowierzania spojrzał na nas raz jeszcze i spytała:

- Wy tak na poważnie?

Spojrzałam na moją ukochaną i w równym czasie zgodnie pokiwałyśmy głowami.

- Chyba potrzebuje więcej alkoholu aby to przetrawić - rzekła Rav.

- Nie martw się mała - cicho wyszeptała mi na ucho Lexa - za trzy butelki wina się rozluźni.

- Stawiam dwie kochanie - odrzekłam z uśmiechem.

- Dobra dosyć tego mizgolenia się - krzyknęła O. - czas na zabawę!

Razem wbiegłyśmy do środka siadając na kanapie i polewając alkohol dla rozgrzania i rozluźnienia. Tak jak mówiłam wcześniej Rav rozluźniła się już po dwóch butelkach wina. Była porządnie wstawiona ale chociaż nie robiła głupot. Lexa się oszczędzała w miarę aby ewentualnie później zanieść mnie do łóżka. Nie chciałam się upijać ale też nie mogłam siedzieć trzeźwa. Wypiłam całą butelkę wina sama. Lekko chwiałam się już na nogach chodź bardzo starałam się nie. Ostatnie co pamiętam z tego wieczoru to Lexe niosącą mnie do łóżka. Zmęczenie oraz alkohol idealnie zawładnęły nad moim ciałem zabierając mnie do krainy Morfeusza.

Pov. Lexa

Clarke chyba trochę za dużo wypiła niż planowała. Widziałam jak chwiała się na nogach gubiąc równowagę. W chwili kiedy prawie straciła ją całkowicie złapałam ją,wzięłam na ręce i zaniosłam do łóżka. Opuściłam ją na chwilę aby sprawdzić jak dziewczyny na dole się trzymają. Raven totalnie zezgonowana leżała w ramionach Octavii,która już przysypiała. Wiedziałam,że też nie jest z nią lepiej,więc rozłożyłam im łóżko aby nie musiały wchodzić na górę gdyż i tak Rav nie była by w stanie tego zrobić sama a O. raczej nie miała by tyle siły. Ostatnie co widziałam to wdzięczne spojrzenie mojej kuzynki,która układała Reyes na łóżku sama kładąc się obok. Udałam się jeszcze do kuchni aby sprawdzić czy mamy zapas tabletek przeciwbólowych gdyż na rano na pewno będą potrzebne. Na moje szczęście był jeszcze cały listek. Uspokojona myślą,że mamy na rano niezbędny star pack na przetrwanie kaca udałam się do Clarkey,która słodko spała. Zamknęłam drzwi,ściągnąłem z siebie ciuchy biorąc do spania długą koszule mojej dziewczyny. Pomogłam z lekka rozebrać się trochę blondynce aby mi się nie obudziła w nocy z powodu ciepła. Mimo iż pokusa była wielka to pozostawiłam ukochaną w samej koszulce jak ja i położyłam się obok niej tuląc ją do siebie od tyłu. Trochę trwało nim zasnęłam ale wreszcie się udało.

May we meet again...[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz