R: Tłumacz się mamusi

662 57 24
                                    

#Shigaraki

Siedzieliśmy do późnej nocy i dopracowywaliśmy szczegóły planu. W sensie ja i Dabi siedzieliśmy, bo cała reszta poszła spać i tylko Kurogiri poszedł na spacer z Tōketsu.

- Yhmmmn... Shiguś... spać mi się chce. - Odezwał się kładąc mi głowę na ramieniu. Trochę się zaczerwieniłem i próbowałem dalej coś wymyśleć. Jeśli spieprzyłbym plan przez ten moment byłbym skończony. Jednak gdyby było to po misji...

- Musimy dokończyć plan. Wszystko ma być perfekcyjne. A ty ogarnij swoje zmęczenie i mi łaskawie pomóż. - On podniósł głowę i wstał z ławki.

- Shiguś... - Położył swoje ręce na moich ramionach i szepnął mi do ucha lekko je przygryzając. - Sen moge ogarnąć ale co innego będzie trudniej...

- To idź se zwal za drzewo a nie o mnie się ocierasz. Nie mam ochoty. Masz ze mną to dokończyć. - Powiedziałem stanowczo a ten tylko wyciągnął papierosa. Po chwili jednak usiadł ale na mnie.

- A jak ci pomogę to dostane nagrodę?~- Spojrzał mi w oczy uwodzicielsko i powiercił się trochę.

- Jestem twoim szefem i masz wykonywać moje rozkazy. - Ten tylko wywrócił oczami i przekręcił się na moich nogach.

- Czemu młodszy ma mną rządzić? W łóżku słuchasz się mnie... - Wkurzył mnie już trochę. Ktoś mógł nas zobaczyć lub usłyszeć. - No weź, Toga i Fuyu już pewnie dawno się bawią w namiocie a ty co? Nie po to mamy je porozstawiane sto metrów od siebie aby z tego nie skorzystać. W bazie znów ktoś będzie...

- To poślę ich na misje albo pojedziemy do jakiegoś czarnego hotelu*. - Westchnął tylko i zszedł ze mnie.

- A jeszcze Shōtuś musi być bezpieczny. Musi być z nami. On jest potrzebny. Deku go zabije. No weźźźź... - Zaczął mamrotać od rzeczy jednak przerywanie mu byłoby głupstwem. Mogłem się czegoś dowiedzieć o jego rodzinie. Bo po kłótni w barze jedyne czego się dowiedziałem to że uciekł z domu bo zapalniczka to tyran. - On nawet mnie nie wydał... miał moją bransoletkę... Shiguś...

- A ja ci mam mówić Touya? Po imieniu tak? - Ten jakby wytrzeźwiał i spoważniał.

- A ja tobie Tenko? Co ci za różnica jak i tak to nie twoje imię? - Wytrzeszczyłem oczy. Nikt nie miał prawa wiedzieć kim byłem. Więc jak on...? - Deku kiedyś mówił, że All might mu opowiadał o Nanie Shimurze. Jej wnuk miał destrukcyjną moc, i zabił swoich rodziców oraz siostrę, a także psa przez dotyk. Mówił, że miał na imię Tenko Shimura. Połączyłem fakty i ustaliłem twoją tożsamość. Chyba się nie gniewasz, że też chciałem wiedzieć kim jesteś? - Co miałem mu powiedzieć? Że jest super i się nie złoszczę? Czy że w życiu nie chciałem aby się o tym dowiedział ani nikt inny bo nienawidzę za to siebie?

- Dabi... - Sądziłem że trzeba było to wyjaśnić, bo żadne z nas nie było szczere od początku. On też miał mi wiele do wyjaśnienia.

- Ja się nie gniewam, że chciałeś wiedzieć o co chodzi i nie chciałbyś iść ponownie do łóżka wiedząc, że nie jest tym za kogo się podawała. Ale proszę, chodźmy spać, przytulmy się i jutro zgotujmy im piekło a na zwierzania czas będzie po misji. Przytulił mnie i wziął na ręce w stylu „panny młodej" i zaniósł do namiotu. - Idź spać bo zaśnięcie podczas misji byłoby niebezpieczne. - Pocałował mnie w czoło i sam ułożył się do snu przytulając mnie od tylu.

***

Obudziło mnie jakieś migające światło i piski Togi. Otworzyłem oczy i przetarłem je ręką. Przed wejściem do namiotu stali Toga, Kōri, Kurogiri i Tōketsu. Dopiero po chwili zorientowałem się, że zasnąłem z Dabim a ktoś zrobił nam zdjęcia. Szybkim ruchem walnąłem go łokciem w żebra a tem jęknął przeraźliwie.

- Czemu mnie budzisz Shiguś? Zmęczony jestem. - Podparł się na łokciu i przetarł oczy. - O cholera. Aż tak atrakcyjni jesteśmy że musicie nam robić zdjęcia? - Gość chyba nie zauważył, że za Kuro i Togą stała jego matka i siostra. Toga i Kuro odsunęli się tak, że było widać i Kōri i Tōketsu. On natychmiast pobladł i schował głowę pod koc i zaczął coś mamrotać.

- Dobra wypierdalać, ubrać się musimy i ogarnąć. Jeśli zobaczę chociaż jedno zdjęcie u kogoś na telefonie to użyję pięciu palców. - Oni jak na zawołanie poszli a ja zamknąłem namiot. - I widzisz? Co by było gdybyśmy byli nadzy? Tym bardziej że ty zawsze zrzucasz kołdrę na bok. A No i jeszcze jedno, miłego tłumaczenia się przy matce, bo o Kōri raczej się nie martwię jak jej to powiesz.

Ubrałem czarną koszulkę i czarne spodnie. Oczywiście były to rzeczy ze wczoraj, bo nowych nie miałem gdzie nawet schować. Dabi też ubrał swoją białą koszulkę i niebieskie luźne spodnie. Chwile się zastanawiałem gdzie jest moja bluza, ale nie znalazłem jej nigdzie, a na dworze było nie za ciepło. Spojrzałem na Dabiego. Ten miał swój płaszcz i było mu zapewne ciepło.

- Dabi? - Zapytałem a ten odwrócił łeb w moją stronę. - Widziałeś moją bluzę? Na dworze zimno a nie moge jej znaleźć. - Rozejrzał się po namiocie i przerzucił kołdrę na bok ale nigdzie jej nie było.

- Zimno ci? - Zapytał jakby nie słysząc co wcześniej powiedziałem. Pokiwałem głową na tak a ten zdjął płaszcz i podał mi go. - Masz, ja się ogrzeje Quirk. A poza tym nie jest aż tak zimno. - Popatrzyłem się na niego próbując mu powiedzieć wzrokowo, że każdy wie, że to jest jego płaszcz. - Tak, tak, wiem, olej ich a przynajmniej ciepło ci będzie.

Posłuchałem się go i włożyłem płaszcz. Był cieplutki a od środka miał kożuszek. Mimo, że było lato to poranki i wieczory bywały zimne a tym bardziej na Hokkaido, która jest najbardziej wysunięta na północ. Wyszedł pierwszy i chyba od razu poszedł się tłumaczyć matce. Ja pierw spojrzałem czy nikt nie idzie a potem wyszedłem i udałem się do kurogiriego aby przekazać gdzie ma kogo umieścić. Nadal byłem zdania, że mamy zabrać tylko Bakugō i spierdalać, jednak umówiłem się z Dabim, że jeżeli porwą go przed porwaniem tego blondyna to nie będę mieć co do tego problem.

- Uuuuuuu... widzę, że płaszcz mojego braciszka ci się spodobał. Po tym co rano widzieliśmy wole nie wiedzieć co się wczoraj działo. - Zaśmiała się lekko i spojrzała na mnie z lenny face'm.

- Nie zapominaj się kto jest twoim szefem. Ale jak taka skora do rozmów o związkach to Dabi coś wczoraj wspominał o tobie i o tej wariatce. Że niby jakaś zabawa w namiocie, randki i takie tam. Może wyjaśnisz bo z mamrotania pijanego tosta mało zrozumiałem? - Ona od razu się zaczerwieniła i zaczęła się jąkać. Nie sądziłem, że to co mówił było prawdą.

- Hej! Ja nie jestem spalonym tostem! - Zacząłem się z nim o to wykłócać ale przyszedł Kurogiri i nas wszyskich upomniał.

- Może zamiast się wykłócać zaczniemy działać?

Czarny hotel* - hotele powstałe specjalnie dla ludzi z półświatka.

Chronić pomimo wszystko | villain family Todoroki [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz