R: Samotność

765 60 20
                                    

#Shoto

~ Shōto, mama została porwana. Natychmiast jedź do domu a potem jedziemy na komendę złożyć zeznania. - Głos w słuchawce należał do ojca. Musze tam jechać i to już.

Spakowałem rzeczy i ruszyłem w stronę przystanku metra. Strasznie się martwiłem o mamę, ale nie umiałem tego pokazać.

Gdy dotarłem na miejsce chciałem kupić bilet i wsiąść w pierwsze lepsze metro które dojedzie na mój przystanek ale zorientowałem się że nie mam pieniędzy.

- Nie ma pieniędzy nie ma biletu. Przykro mi. - Odezwał się kasjer. Na jego twarzy widniał uśmiech zwycięzcy. Nie rozumiem co dawało mu powód do szczęścia jeśli ktoś inny cierpi.

- My za niego zapłacimy. - Odezwała się dziewczyna za mną, a kasjer aż otworzył buzie z szoku.

Miała czarne włosy do łokcia i niebieskie oczy. Była trochę wyższa niż ja. Druga za to była jakieś 10 cm wyższa od poprzedniej. Też miała czarne włosy ale o wiele dłuższe bo sięgały prawie do połowy uda, a do tego szare oczy. Wyglądały na mniej więcej dwadzieścia lat.

- Mamo, możemy? - I w tym momencie i ja i kasjer wytrzeszczyliśmy oczy. Niższa zwróciła się do wyższej mamo, a przecież wyglądały prawie jak bliźniaczki.

- Pewnie. - Ich głosy bardzo mi kogoś przypominały, a w szczególności ten od starszej przypominał głos mojej mamy. - Poprosimy trzy bilety. Dwa na stacje Omamō i jeden na? - Zwróciła się do mnie.

- Też tam. - Kupiła bilety i wręczyła mi jeden po odejściu od kasy. - Jadą panie do domu? - Może niegrzecznie było tak wypytywać ale byłem ciekawy.

- Nie, jedziemy do galerii po ciuchy dla mamy i mnie. A ty? - Odezwała się młodsza. - Chyba jako uczeń U.A. masz jeszcze lekcje? - E, nie wiedziałem że będzie wiedzieć kim jestem.

- Kōri nie zadawaj tak osobistych pytań jak szkoła. - Kōri... lód? Laska nazywa się lód. Może to związane z jej indywidualnością? Może to Fuyumi?!

- Kōri? Jak lód? - Zapytałem wsiadając do metra. Dziewczyny usiadły naprzeciwko mnie i zaczęliśmy rozmowę.

- Tak, ale nie od indywidualności. Nie mam jej. - Żal mi jej trochę. Mimo że znam ją od trzydziestu minut. - A ty gdzie jedziesz?

- Do domu, a potem na komisariat. - Odpowiedziałem. Kōri lekko się zmieszała a jej mama zasmuciła.

- Przykro mi. A jeśli moge spytać to co się stało? - Zapytała jej mama.

- Moja mama została porwana. - Ona jakby się wzdrygnęła i położyła rękę na ramieniu córki.

- Musimy iść, jednak to przystanek wcześniej musimy wysiąść. Żegnaj... - Odwróciła głowę w moją stronę i dokończyła. - I powodzenia.

Zniknęły zza ruchomymi drzwiami a ja pojechałem dalej. Wysiadłem i nie spodziewałem się że przywita mnie oddział policji. Zgarnęli mnie i pojechaliśmy na komendę. Tam czekał już Natsuo i Tata. Szkoda że Yumi nie ma z nami.

- Więc... opowiedz wszystko do przyjazdu tutaj. - E? Naprawdę? Mamę widziałem ostatni raz miesiąc temu a ci każą mi opowiadać wszystko z trzech miesięcy?!

- Było to miesiąc temu, od tego czasu nie...

***

Wróciłem metrem do szkoły i otworzyłem lekko drzwi do akademika. Cała klasa przywitała mnie przy samym progu. Lekko uśmiechnąłem się nieszczerze. Westchnęli z ulgą. No może nie cała bo nigdzie nie było Bakugō i Kirishimy, ale z resztą co mnie oni obchodzą. Co prawda z Kirishimą dało się pogadać ale gdy Bakugō nas razem widzi to zwykle kończy się to kłótnią i walką między mną a nim.

- Dziękuje wszystkim za troskę, ale pozwólcie że wrócę sam na górę. - Klasa ustąpiła miejsca i ruszyłem na górę bez niczyjego towarzystwa. Gdy wszedłem po schodach zauważyłem jak Bakugō jedną ręką trzymał Kirishime za tyłek, a on przytulał się do niego. Drugą za to próbował zamknąć drzwi od swojego pokoju. Stałem tak chwilę aż mnie zauważył. Lekko warknął, ale gdy zobaczył że Kirishima się wierci, złapał go mocniej i wyciągnął ze swojej kieszeni klucz do jego pokoju i wszedł do niego znikając.

Wszedłem do pokoju i zdziwiłem się prawie upuszczając kopertę z nagraniami oraz dokumentami siostry i mamy które mam przejrzeć i wyciągnąć z tego jakieś informacje.

Cały pokój było obklejony zdjęciami mojej rodziny i mnie. Mama, Yumi, Nat, tata i Touya nawet załapał się na paru zdjęciach. Musiałem to wszystko pościągać bo zaraz by ktoś tu wszedł i wszytko zobaczył.

Ehhh! Czemu tylko ja mam takie życie! Czemu tylko ja nikogo nie mam? Nawet Bakugō znalazł sobie osobę, która przy nim będzie a z takim charakterem to łatwe nie było pewnie. Na mnie nie zależy nikomu. Bo co mi po klasie która się troszczy o mnie ze względu na bycie w jej składzie? Choć... chyba Momo na mnie zależy. I Midoriyi? Może pora o to zadbać?

***

# Tomura

- Więęęęęęc? Jaki plan? - Zapytała Kōri. Nadal nie rozumiem poco na tutaj jego rodzina ale mistrz ma co do tego jakieś plany więc nie mam wyboru. Jednak gdy ta mała zaczęła bić jakiegoś typa bo ubrudził jej kurtkę i prawie go zabiła. Jest silna i ją jeszcze jakoś rozumiem bo zabiła i tak dalej... ale Tōketsu? Choć Kurogiri się upiera że przyda mu się ktoś taki.

- Proste. Atakujemy obóz. Pierw odcinamy obóz od reszty świata, potem rozdzielamy uczniów na małe grupki a bohaterów spróbujemy zabić. Dabi. - Zwróciłem się do niego. Ten odwrócił się natychmiast i nagle udając zainteresowanego zaczął słuchać. No przysięgam że jak tego dupka nawet polubiłem to teraz mnie wkurzył. - Masz za zadanie upilnować siostrę na obozie. Twoim zadaniem będzie pilnowanie Kōri i uczniów jakich napotkasz. Aby mi było bez żadnych numerów. W tym samym czasie zostanie porwany ten drugi i przetransportowany na obóz. Będzie robić za zakładnika. Jeśli któreś z was spierdoli tą akcje to osobiście zajmę się tym abym nie zapomniał was umieścić w urnach i postawić na szafce.

Chronić pomimo wszystko | villain family Todoroki [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz