Poniedziałek, w którym Feliks robi makijaż Gilbertowi i uchodzi z tego żywy

945 60 8
                                    

A/N: Ok, moja próba wzięcia udziału w tegorocznym PrusPolWeek organizowanym przez Brena-DQ (PitchySoldier na dA, znam i kocham jej arty) - na jej Instagramie (brenadq) znajdziecie rozpiskę tematów na tydzień od 9 do 15 listopada :)


PrusPol Week 2020 – dzień 1: Feliks nakłada Gilbertowi makijaż


Pokój, pierwotnie raczej szary, nabrał kolorytu dzięki dziesiątkom plakatów z czasopism; na przeszklonych, białych drzwiach straż pełnił zwycięski skład Ligi Mistrzów '97 (Klos, Kohler, Sammer i cała reszta borussiowej gromadki), pół ścian zajmowały podobizny członków boys- i girlsbandów, a drugie pół czarno-czerwone plakaty Kilera, zgarnięte z pobliskiego kina dzięki kilku uprzejmym słowom skierowanym do znudzonego kasjera.

Gilbert, leżąc na rozkładanej wersalce, śpiewał na cały głos.

Yo, I'll tell you what I want, what I really, really want...!

Drzwi od jego pokoju otworzyły się gwałtownie.

– Skąd masz Spice Girls?! – zapytał głośno podekscytowany Feliks.

If you want my future, forget my past...! – śpiewał dalej Gilbert łamanym angielskim, najwidoczniej nie usłyszawszy jego hucznego wejścia.

Feliks westchnął.

– PRUSAK!

Decybele najwidoczniej przedarły się jakoś do świadomości Gilberta, bo ten poskoczył, usiadł i ściągając z głowy słuchawki wysłużonego już walkmana, posłał Feliksowi pełne wyrzutu spojrzenie.

– Co chcesz? Nie widzisz, że zajęty jestem?

– Kasetę ze Spice Girls skąd masz?

Siara mi dał – odparł Gilbert spokojnie, sięgając po leżący na biurku ołówek.

– Wiedziałem, że zabieranie cię na to do kina to był błąd – wymamrotał Polska pod nosem. – Jakbym wiedział, że będziesz cytować to przy każdej okazji... – Posłał oburzone spojrzenie plakatowi z Czarkiem Pazurą. – Od kogoś masz czy sam nagrywałeś?

– Oczywiście, że sam – prychnął Prusy. – Nikt z twoich znajomych nie potrafi porządnie nagrać kasety, żeby nic nie było ucięte.

– A ty nagrałeś perfekcyjnie? – domyślił się Feliks i uniósł brew.

– Oczywiście. Jestem w tym zajebisty – odparł spokojnie Prusy i zaczął ołówkiem przewijać taśmę w kasecie. – Mam wyczucie.

Feliks postanowił tego nie komentować.

– Patrz, co znalazłem w sklepie! – zawołał zamiast tego, przemierzając pokój dwoma susami i podtykając Gilbertowi pod nos coś z kiepskiego, różowego plastiku. – I to markowa, zagraniczna...!

Prusy ciężko westchnął.

– Od ośmiu lat kolekcjonujesz każdy szajs, byle był kolorowy, co jest z tobą nie tak?

– Odbijam sobie lata ustroju słusznie minionego – odparł beztrosko Feliks, otwierając paletkę do makijażu. Oczy mu zajaśniały. – Mogę cię pomalować? Obiecuję, że będziesz pięknie wyglądać!

You talkin' to me? – Gilbert spojrzał na niego jak na skończonego kretyna.

Oczy Feliksa nieco się zwęziły.

– Ile razy obejrzałeś „Kilera" w tym tygodniu, piętnaście? To już jest uzależnienie, Gilbert.

– Wcale nie! – prychnął Prusy. – I zapomnij o tym! – Z wyraźną odrazą spojrzał na paletkę pełną pastelowych odcieni. – Nie potrzebuję takich paskudztw, by wyglądać dobrze. Ty i te twoje chore pomysły...

– Pomaluję cię – Feliks stał twardo przy swoim. Wyciągnął z paletki krótki pędzelek o twardym włosiu i wskazał nim Prusy gestem niemal oskarżycielskim. – No proszę! Zawsze chciałem się w to pobawić, a nigdy nie było okazji!

– Nie będę obiektem działań twoich wątpliwych umiejętności manualnych, jeszcze mi tym czymś oko wydłubiesz – Gilbert skończył przewijać kasetę i pokazał Polsce wulgarny gest. Widząc zranione spojrzenie Feliksa, westchnął i nieco zmiękł. – Dobra... Daj mi jakikolwiek sensowny powód, bym się na to zgodził, Polen.

Polska milczał przez chwilę, wyraźnie zastanawiając się nad odpowiedzią. Po minucie ciszy Gilbert uśmiechnął się triumfalnie i wyciągnął rękę po słuchawki, zamierzając przesłuchać nagrane na kasecie piosenki kolejny raz.

– Mój znajomy ma wypożyczalnię – wypalił Feliks, gdy Prusy założył słuchawki i już sięgał do odpowiedniego przycisku. – Załatwię ci bezterminowy dostęp do „Kilera". Będziesz mógł oglądać go w kółko, aż zajedziesz kasetę na śmierć.

– Mało.

– Będziesz mógł cytować mi dialogi przez tydzień, a ja ani razu nie powiem, że mam już dość.

– Mało – Gilbert, unosząc brew, pogłaskał przycisk „play" na walkmanie.

– Będę odgrywał z tobą każdy dialog – dorzucił Polska lekko zrezygnowanym tonem.

– Ten o ukraińskiej jesieni i kałachu też?

– Ten o ukraińskiej jesieni i kałachu też.

– Co ci tak na tym zależy, co? – Prusy spojrzał na Feliksa podejrzliwie.

– Zważ, że mogłem po prostu zrobić to, gdy spałeś, a jednak przychodzę i proszę uprzejmie o pozwolenie... – zaczął lekko Feliks, udając, że wcale Gilberta nie słyszy. – A tak w ogóle, to jak byłem wczoraj u tego znajomego... to chyba są już u niego „Faceci w czerni"... Pewnie masa ludzi się na to rzuci i nie będzie się dało w ogóle wypożyczyć przez najbliższe pół roku, szkoda...

Gilbert z rezygnacją wypuścił powietrze z płuc.

– Rezerwuję to do stycznia – powiedział stanowczo i zacisnął mocno zęby. – Maluj, tylko szybko.

Feliks uśmiechnął się szeroko. Sięgnął za wersalkę, wymacał na stosie świerszczyków kasetę magnetofonową i włożył ją do walkmana. Nim rozpoczął nakładanie makijażu na jasne powieki Gilberta, przybliżył się i ułożył pałąk słuchawek między ich głowami tak, by obaj mogli słuchać muzyki.

I co ja robię tu, co ty tutaj robisz... Dwanaście ciężkich szczerozłotych koron moją głowę zdobi....

[aph] SiódemkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz