Wspomnienia

99 7 4
                                    

Zeszłam na dół do kuchni,aby zrobić śniadanie. Robiłam wszystko po cichu aby nie obudzić Billa śpiącego na kanapie. Postanowiłam przygotować jajecznicę. Naszykowałam talerze oraz rozgrzałam patelnie,wbiłam do niej jajka i mieszałam. Po skończeniu podzieliłam posiłek na trzy porcje. Zaniosłam talerze na stół budząc przy tym mężczyznę.

-Bill wstawaj śniadanie - uniosłam trochę głos.

Mężczyzna otworzył oczy przeciągnął się.

-Dzień dobry skarbie - uśmiechnął się szeroko. Wstał z kanapy i podszedł do mnie całując w policzek.

Lekko byłam tym przerażona i skrępowana,nie pomagało również to,że chłopak był bez koszulki w samych czarnych spodniach dresowych. Jego włosy były w nieładzie co tylko dodawało mu uroku i tajemniczość. Trzeba było przyznać,że Bill był przystojnym mężczyzną.

-Stop Susanne! O czym ty myślisz...

Potrząsnełam głową odganiając dziwne myśli. Usiadłam na krześle odrazu pochłaniając śniadanie.

-Bardzo dobre - czułam jego wzrok na sobie.

-Cieszę się że ci smakuję - podniosłam swoje zielone oczy na blondyna.

-Widzę że coś cię trapi Susanne,powiedz mi proszę o co chodzi? - zapytał odkładając widelec.

-Ja...poprostu to jest dla mnie coś nowego Bill...Nie wiem jak mam reagować...

To była prawda nie byłam z nikim od sześciu lat. Moją pierwszą a zarazem jedyną miłością był Penny, nie szukałam nikogo po nim,uznałam że miłość przyjdzie sama... również moja córka,wpłynęła na moje samotne życie.

-Hymm...- odchylił się do tyłu zakładając ręce za głowę - może potraktuj to jak normalny związek? Przcież ze sobą spaliśmy Sus, wtedy nie byłaś skrępowana to czemu masz być teraz ? - puścił mi oczko uśmiechając się jedną stroną.

Wbiłam wzrok w środek stołu. Cholernie wstydziłam się sytuacji w jakiej byliśmy,kilka tygodni temu.
To nie tak,że poszłam z pierwszym lepszym do łóżka...Ja poprostu potrzebowałam bliskość... Żałuję tylko że z NIM.

-Pójde nakarmić Diane - szybko wstałam,zabierając talerz i popędziłam na górę.

Siedziałam właśnie na dywanie w salonie z Dianą,bawiłyśmy się zabawkami w tle leciały bajki. Bill siedział na kanapie,czułam jego spojrzenie przyglądał mi się już dłuższy czas,chwilami przechodził mnie dreszcz.

-Susanne chodź do mnie - odezwał sie nagle.

Wstałam i usiadłam obok niego. Mężczyzna obiął mnie w talii i przyciągną bliżej siebie. Patrzyłam w jego błekitne oczy,które wyrażały dumę.

Bill pocałował mnie w policzek i zszedł do zagłębienia mojej szyji. Jego prawa ręka spoczęła na moim kolanie,przesuwał nią delikatnie okrągłymi ruchami. Byłam strasznie spięta, siedziałam bez ruchu bo co innego mogłam zrobić? Sama się na to zgodziłam.

-Zawsze byłaś tak blisko mnie,a ja nie mogłem cię dotknąć w żaden sposób - rzekł ściszonym głosem.

-Mogłeś mi powiedzieć - odpowiedziałam również cicho.

Błękitnooki podniósł głowę i spojrzał prosto w moje oczy.

- I co? Zostawiłabyś wtedy Pennywisea ? Już to przerabialiśmy Sus.

Miał rację rozmawialiśmy o tym,mimo wszystko dalej będę to powtarzać. Chociaż czy by coś to zmieniło? Może tak było lepiej? Może wtedy za szybko bym straciła przyjaciela.

-Bill... - chciałam go o coś zapytać,jednak on przyłożył sobie palec do ust,abym była cicho.

Wtedy wbił się w moje usta,całował delikatnie. Oddałam pocałunek... Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Szybko wstałam idąc do łazienki.

Oparłam się o umywalkę patrząc w swoje odbicie. Serce biło mi szybko,a na swoich ustach czułam jeszcze jego wargi. Całował tak jakby pragnął bardzo bliskości,czułość. Może dlatego również go pocałowałam,czułam to samo,samotność...

Time skip.

-Pamiętasz jak Richie zepchnął nas do rzeki,bo stwierdził, że jesteśmy zbyt sztywni? - zaśmiała się na to wspomnienie.

-Tak haha,potem suszył nam ubrania suszarką w ramach przeprosin - rzekłam rozbawiona.

-A pamiętasz, jak byłam w szpitalu i urządziliśmy wyścigi?

-Pamiętam,potem nie chcieli nas wpuszczać zbyt chętnie  - zaśmiał się wesoło Bill.

-To były czasy i beztroskie życie - powiedziałam zatrzymując sie i podziwiając widok.

-Taa...Dorosłość to nic fajnego - Bill złapał mnie za dłoń,odwzajemniłam uścisk.

Wybraliśmy sie na spacer, wspominając naszą nastoletnią przeszłość. Diana siedziała w wózku,wolałam aby bezpiecznie zwiedzała siedząc,niż biegała po nierównościach i zrobiła sobie krzywde. Przyznam szczerze,że podobał mi się ten spacer, Bill był teraz zupełnie inny normalny, miły, a jego groźny wzrok złagodniał, wydawał się szczęśliwy. Strasznie fajnie wspominać wspólnie dzieciństwo.

-Wiesz są też plusy,można robić rzeczy,które były zakazane - spojrzałam w oczy blondyna.

-Dla nas, nic nie było zakazane Susanne - również spojrzał w moje oczy, szeroko uśmiechniety.

-W sumie racja - poprawiłam włosy.

To prawda dla nas nie było nic zakazane,robiliśmy wszystko jak dorośli ludzie,piliśmy do pierwszego odlotu,paczka papierosów szła jedna za drugą. Do teraz zastanawiam się skąd chłopcy to brali.

-Zgłodniałem, a ty maluchu? - Bill pogłaskał Dianę po głowie, i przykucnął przy niej.

-Idziemy na obiadek? - zapytała wesoło dziewczynka.

-Pewnie,a co byś chciała zjeść?

-Pisse - krzyknęła uradowana.

Błekitnooki wstał patrząc na mnie.

-A więc idziemy na pizze mamuśka ? - obiął mnie ramieniem.

-Chyba tak - rzekłam.

Ruszyliśmy wiec do najbliższej pizzerii, zamówiliśmy jedną dużą i mini, rozmawialiśmy jeszcze o paru sprawach. Co dziwne byłam pod wrażeniem, jaki Bill jest kulturalny i mądry.

Niestety przez to,że Bill był poszukiwany musieliśmy trochę zmienić jego wygląd. Dorobił sobie sztuczną brodę,co zupełnie mi do niego nie pasowało. Musiał wyjąć również kolczyka z wargi,przez co była taka pusta... włosy również zaczesał inaczej.

Sama bym się nabrała,że Bill to nie Bill,tylko inny mężczyzna. 

Po około 5 godzinach poza domem,zmęczeni i najedzeni wróciliśmy do domu. Na szczęście były dwie łazienki,Diane poszedł umyć Bill, nie sądziłam, że mężczyzna tak dobrze zajmuje sie dziećmi.

Nalałam wody do wanny. Relaks, to coś czego brakowało mi od dłuższego czasu... Diana naprawdę potrafi wymęczyć,kocham ją nad życie ale czasami mam poprstu dosyć.

Odpoczywałam w gorącej wodzie,układając swoje myśli w głowie od samego początku,gdy przyjaciel się zjawił, aż do teraz...

Po około 30 minutach wyszłam z łazienki przebrana w piżamę. Weszłam do sypialni, widząc Billa trzymającego  ulubiona książeczkę córki. Dziewczynka spała smacznie a mężczyzna tuż obok niej. Zaśmiałam się pod nosem i przykryłam go kocem.

Sama weszłam pod pierzynę. Zasypiając natychmiast.

"PRZYJAŹŃ TRWAJĄCA OD DZIECIŃSTWA,
TO PRZYJAŹŃ NA CAŁE ŻYCIE "

___________________________________
No i jak ?

To tylko TY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz