Miałeś zniknąć.

104 7 1
                                    

Minęło półtora tygodnia...

Bill miał oddać się policji, do tej pory tego nie zrobił, zaczynałam się denerwować. Pytałam go o to wiele razy, jednak za każdym znajdował jakieś wytłumaczenie, bądź mówił że jutro

Postanowiłam iść i poważnie z nim porozmawiać.

-Bill ! - krzyknełam schodząc ze schodach.

-Co się drzesz Susanne ? - zapytał patrząc na mnie.

-Mam tego dosyć rozumiesz ?! Miałeś się zgłosić na policje!

-Susanne uspokój się - był tak opanowany, że miałam ochotę go udusić.

-Nie,nie będę spokojna ! - Dałam ci to co chciałeś, dałam Ci tydzień! A ty dalej tu jesteś! - miałam kompletnie go dosyć.

Niby ten dzień był nawet miły i spokojny, bo czułam że mój stary przyjaciel wrócił, ale to była chwila. Doskonale zdawałam sobie sprawę, jakim jest człowiekiem w rzeczywistości.

-Susanne uspokój się do cholery !! Jutro z rana jadę okej ?! - również krzyknął zaciskając pięści.

-Mam nadzieję,bo nie mam ochoty,dłużej tego ciągnąć.

Wyszłam na werande siadając na ławeczce,musiałam ochłonąć. Zauważyłam,że na małym stoliku leżały papierosy i zapalniczka Billa. Siegnełam po nie odrazu, odpaliłam zaciągając się, tak dawno nie paliłam zapomniałam już jak uspakaja nerwy.

Myślałam nad tym co mam zrobić, przez ten tydzień,poznałam blondyna  z zupełnie innej strony...Był troskliwy, delikatny, zabawny... Jednak im bliżej,nadochodził koniec umowy, tym bardziej patrząc na mężczyznę widziałam w nim wroga.

Nim się spostrzegłam, nie miałam już czego wdychać w płuca. Wyrzuciłam peta do popielniczki i wróciłam do domu. Zapowiada się ciężki wieczór...

Następnego dnia.

Stałam przed lustrem,patrząc w swoje odbicie. Długie czarno-czerwone włosy, opadały na moje ramiona.Biały koronkowy crop top opinał mój biust, dżinsowe spodenki odsłaniały nogi. Na to założyłam cieniutką koszule. Delikatny makijaż pasował idealnie do ubioru. Diana miała na sobie sukienkę zielona w kwiatki,taka sama jak moja koszula. Aktualnie dziewczynka siedziała na łóżku machając nóżkami.

Dzisiaj miałyśmy wrócić do Derry. A Bill oddać się policji. Beverly nie mogła się już doczekać, dzisiaj wysłała mi smsa, że czeka na nas z niespodzianką.  Jednak taka przyjaciółka to skarb.

-Mamusiu wracamy do domku? - usłyszałam głos córki. 

Odworciłam się w jej stronę.

-Tak kwiatuszku, cieszysz się? - dziewczyna zeskoczyła z łóżka i podbiegła do mnie tułać się.

-Badzio! Tęsknię jus za swoim łózeckiem zabawkami  i pszeszkolem - popatrzyłam na mnie, swoimi błekitnymi oczami pełnych szczęścia.

-Niedługo już,bedziesz mogła wytulić zabawki - rzekłam gładząc ją po włosach. - A teraz chodź,zobaczymy jak wujek radzi sobie z walizkami.

Wziełam córkę za rękę i wyszlyśmy przed dom. Bill miał zapakować walizki,do bagażnika samochodu.

Gdy tylko nas zobaczył,jego mina zrzędła. Wyczułam,że coś się stało.

-Wszystko dobrze Bill? - zapytałam.

-Nie zupełnie Sus,mam dwie wiadomości dobrą i złą- zaczął. 

-Zacznij od złej - powiedziałam już lekko wystraszony.

-Lepiej zacznę od dobrej,abyś lżej przyjeła złą. - uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby.

To tylko TY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz