Zemsta (część 1.)

152 10 14
                                    

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest,być w pułapce bez wyjścia? Jesteś wtedy taki bezradny,nie masz nic do powiedzenia jeśli to zrobisz,odrazu jesteś przegrany. Czułam się przegrana już na starcie. Dlaczego to zawsze moje życie było wybuchowe? Czemu wszystko co złe przytrafia się akurat mi? No błagam... Najpier rodzice, potem ciotka,Pennywise, i teraz Bill... Toksyczni ludzie w moim toksycznym życiu, czego innego mogę oczekiwać? Bałam się tego co wydarzy się jutro,na samą myśl skręcało mnie w rzołądku.Również bałam się mężczyzny, ale sumienie nie dawało mi spokoju,musialam porozmawiac z nim o tamtej nocy...

Jechaliśmy w ciszy od pół godziny.Nie chciałam na niego patrzeć,ani się do niego odzywać. Mimo to musiałam zadać mu pytanie.

-Czy przespałeś się ze mną tylko dla zabawy? -wypowiedziałam szybko patrząc przed siebie.

Nie ma opcji,nie spojrze na niego.

-Spójrz na mnie Susanne - jego ton głosu był stanowczy,ale delikatny.

Pókiwałam głową na nie.Blondyn zaśmiał się, świetnie cieszę się że go rozbawiłam.

-Susann patrz na mni,nie powtórzę drugi raz - sięgnął do schowka.

Spojrzałam na jego dłoń,która sięgała po pistolet. Wystraszyłam się i spojrzałam na niego.

-Dobrze - odpowiedziałam szybko a chłopak zostawił broń. Popatrzył w moje oczy.

-Nigdy nie zabawiłbym się z tobą w ten sposób,zrozum Susann jesteś dla mnie ważna.

-Rozumiem Bill - uśmiechnęłam się. Odwróciłam wzrok przygryzając warge.

Jesteś dla mnie ważna... Ciekawa jestem co miał na myśli. Ważna w aspekcie uczuć? Czy ważna,no jestem potrzebna do jego chorego planu? To dwie różne sprawy.Zastanawiam się czu zdawał sobie sprawe,z powagi swoich słów.

-Jesteś moja Susann...

W tym momencie mnie zamurowało.

Sobota wieczór.

Byłam strasznie zestresowana...Za chwilę życie moich przyjaciół zmieni się diametralnie,serce biło mi jak szalone tak bardzo się bałam,co się stanie za godzinę. Patrzylam na zdjęcie w telefonie,była tam Beverly z dopiero urodzoną Agnes.Beverly urodziła w noc,gdy dzwoniłam do niej.Dziekowałam Bogu,że dziewczyna narazie będzie bezpieczna. Nie widziałam się z nią od tamtego czasu. Poczułam za sobą oddech,westchnęłam.

-Beverly przysłała mi zdjecie,Agnes jest śliczna - powiedziałam odkładając telefon i odwróciłam się w stronę mężczyzny.

-Susanne jeśli chcesz możemy do niej jechać,mamy jeszczę czas - powiedział poprawiając moje rozpuszczone włosy.

-Nie Bill,jak moge spojrzeć jej w oczy wiedząc, że za chwilę jej mąż nie wróci?

Moja psychika była rozwalona. Przez dwa dni,Bill chodzi podekscytowany przerażał mnie,nie potrafiłam pojąć ile radości mu to sprawia. W dodatku zauważyłam pewne zmiany, odkąd przespaliśmy się ze sobą, a chłopak powiedział,że jestem jego,zaczął się zachowywać jakbym była jego dziewczyną. Dokładnie jakbyśmy byli naprawdę w związku... Jako psycholog już wcześniej zauważyłam,że ma coś z psychiką...

Dlaczego w takim razie,nie umiem z nim rozmawiać? Zrobić czegokolwiek? Otóż fakt poszłam ma studia psychologiczne jednak poszłam w kierunku młodzieży i dzieci pracowałam nawet z dziećmi z domu dziecka...Jednak słuchanie dzieci,które się okaleczają albo mówią o swojej rodzinie... Bolało patrzeć na cierpienie tak małych osób. Oczywiście mózg dziecka jest inaczej skonstruowany niż dorosłego. Z dziećmi rozmawia się zdecydowanie lepiej i prościej.

To tylko TY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz