-Bill wiesz co się dzieje z telefonem ? - zapytałam chłopaka.-Nie wiem Susanne a co? - podszedł do mnie.
-Nie działa mi komórka,zasięgu nie mam - pokazałam mężczyźnie telefon.
-Dziwne wczoraj, jak dzwoniłem po części był nawet dobry - rzekł mężczyzna, próbojac złapać zasięg.
-Kurcze, to wszystko dziwne samochód telefon - zaczełam się zastanawiać czy to naprawdę zbieg okoliczności.
-Susanne... chyba nie myślisz, że mam z tym coś wspólnego?
-Nie wiem Bill, chciałabym wierzyć ze nie - wzdrygnełam się, gdyż blondyn rzucił telefon na stół.
-Przyrko mi, że po tym jak miło spędziliśmy czas, dalej masz mnie za wroga i krętacza - wyminął mnie trzaskając drzwiami od domu.
Czy naprawdę był nie winny? Mogłam mu ufać? Chciałabym...naprawdę bym chciała, jednak zepsuty samochód teraz telefon? A co następne? A może poprstu mam już paranoje, odnośnie Billa...?
Załozyłam swoje białe trampki, i wyszłam z domu musiałam się przejść pomyśleć.
Mężczyzna robił coś przy samochodzie.
-Idę się przejść, Diana oglada bajki niedługo wrócę - nie czekając na jego odpowiedz ruszyłam szybkim krokiem.
Szłam leśną ścieżką,oddałam się naturze, śpiewające ptaki, gdzieś w oddali, szumjące drzewa muskały moje włosy i twarz. Było miłym uczuciem w tak upalny dzień.
Zastanawiałam się nad sensem swojego życia, może i nie pierwszy raz. Nie potrafiłam, skleić wszystkiego do kupy.
Miałam dosyć...Chciałam zniknąć... Pragnełam czuć się wolna, szczęśliwa.
Od dłuższego czasu, miałam dziwne myśli na temat swojego życia...Rozpłakałam się. Prawda była taka, że przez sześć lat udawałam jaka jestem slina. Tak naprawdę rozpadłam się od środka w momencie, gdy Pennywise zniknął. Bez niego byłam nikim... byłam bezradna i zagubiona w świecie,który był ciemny dla mnie. Sześć lat urkrywałam przed wszystkimi, jak bardzo jestem zniszczona.
Podeszłam do dużego drzewa.
Oparłam swoją dłoń na nim. Nie robiłam tego od dawna...-Jesteś tam? - zapytałam jakby drzewo. - Tak strasznie mi ciebie brakuję, nie potrafię żyć sama... - przyłozyłam ucho do pnia,z moich oczu leciały łzy.
Kochałam i kocham klauna. Mojego klauna. Nie ważne, czy mam przez niego blizny, bardzo dużo przeszliśmy razem. Był przy mnie w każdym momencie każdej, najgorszej i najlepszej chwili.
Kiedy spacerowaliśmy po lesie,Penny kazał mi przyłożyć ucho do drzewa,sam zniknął ale już po chwili słyszłam jego głos. Stał z dziesięć drzew dalej... Jednak obiecał,że gdy bedzie daleko a ja go wezwe usłyszy mnie.
Oh Susanne... masz już 23 lata... Zapomnij o złudnych nadziejach.
Przetarłam dłońmi twarz mokrą od łez.
Wracałam do domu powoli. Nie śpieszyłam się nigdzie... nie miałam takiej potrzeby.
Trochę później.
-Susanne nareszcie wróciłaś - podszedł do mnie Bill przytulając. - martwiłem się, że coś ci sie stało.
-Wszystko jest dobrze - powiedziałam z obojetnością czy chłopak mnie przytula czy nie.
-Okej, jest zasięg w telefonie możesz zadzwonić do Beverly. - poczułam się głupio, że go oskarżyłam.
-Dziękuję Bill - rzekłam patrząc w jego błękitne oczy.
-Pójde zrobić herbaty - wyminął mnie.
Odra wykręciłam numer do Beverly.
-Cześć rudzielcu - przywitałam się z nią wesoło.
- Jeju Susanne nareszcie! Dlaczego nie odbierałaś? Wogóle nie mogłam sie dodzwonić - wypowiedziała szybko słowa, ledwo ją zrozumiałam.
-Spokojnie Beverly, nie miałam zasięgu - wytłumaczyłam.
Rozmwiałyśmy chyba przez godzinę. W tym czasie Bill zrobił nam kolacje.
Siedzieliśmy zajadając makaron z serem.
-Jakie to jest pyszne - powiedziałam zachwycona daniem.
-Cieszę się, że ci tak smakuję- zaśmiał się.
Wykreciłam oczami. Co bardziej go rozbawiło. Wstał, zanosząc swoje naczynie do kuchni.
-Smakuje ci kwiatuszku? - zapytałam córki.
-Tak hihi - uśmiechnęła się szeroko.
-To szamaj i idziemy spać.
-Susanne czy możesz na chwile ? - zawołał mnie Bill.
-Jasne - wstałam od stołu i poszłam za nim.
Zdziwiłam się, gdyż zatrzymaliśmy się dopiero w małym pokoju,obok łazienki.
Bill popchnął mnie na ścianę i wbił się w moje usta. Nie oddałam pocałunku, nie tym razem... Starałam sie odepchnąć mężczyznę, ale była zbyt silny. Blondyn zaczął błądzić rękami po moim ciele, oraz zjechał ustami na moją szyje i obojczyk. Ścisnął mnie za pierś. Tego było za wiele.
Zebrałam tyle siły ile tylko miałam, i odpechnełam mężczyznę.
- Jesteś nienormalny! - uderzyłam go w twarz.
Uciekłam z pokoju,biorąc Diane i idąc z nią do sypialni.
Musiałam ochłonąć, przebrałam czterolatke w piżamę, i położyłam się z nią do łóżka.
Kiedy czekałam, aż zaśnie rozmyślałam nad tym co się stało... Z zamyślenia wyrwała mnie Diana.
-Mamusiu? - zapytała.
-Tak skarbie? - spojrzałam na nią.
-Bo śnił mi się klaun - zdziwiłam się trochę.
-Jak wyglądał? - jednak tego co usłyszałam się nie spodziewałam.
-Był wysoki, miał lude włosy, niebieskie oczy takie jak ja,i celwony uśmiech.
Zdziwiłam się strasznie, skąd Diana mogła wiedzieć, jak wygląda Pennywise?
-Bałaś się go skarbie ?
-Na początku tak,ale potem powiediał, ze jest moim tatusiem - popatrzyła na mnie smutno.
-Kochanie to tylko sen, nie musisz się tym przejmować - pogładziłam ją po policzku.
-Ale to nie był pielwsy sen z klaunem. Mamusiu, cy tak naplawde wygląda tatuś?
Jeżeli to rzeczywiście Penny, postanowił pokazać się Dianie... Nie mam po co jej okłamywać.
-Tak skarbie to tata - rzekłam całując ją w czoło.
-To fajnie, mam tate klauna hihi.
-Tak, a teraz proszę iść spać - nakryłam ją bardziej kołdrą. Dziewczynka wtuliła się we mnie zasypiając.
Tylko dlaczego nie mi pierwszej, ukazał się Pennywise?
Po dwudziestu minutach, Diana zasneła. Postanowiłam zejść i porozmawiać z Billem, o tym co się stało.
Mężczyzna siedział przy stole, i robił coś na telefonie. Kiedy byłam w połowie schodów zatrzymałam się... Bill wyjął kartę z mojego telefonu i połamał ją...
-Nareszcie Susanne, teraz będziemy tylko my. I nikt, mi cię nie odbierze już nigdy... - powiedział do siebie.
Byłam przerażona, jednak musiałam zachować zdrowy rozsądek. Po cichu wróciłam do sypialni, zamykając drzwi na klucz.
Teraz najważniejsze było ratowanie siebie i Diany.
_______________________________________
Do następnego! 💥
CZYTASZ
To tylko TY
FanficPrzyjaciele po 6 latach spotykają się znowu...Chcą odnowić przyjaźń.Jednak jeden z nich ma sekret... Wciągnie w to Susane i jej córkę. Książka to kontynuacja opowieści ,,IT-nie zwykła historia " Musisz najpierw przeczytać ją! Zapraszam!