ZAKOŃCZENIE.

116 10 4
                                    

Perspektywna narratora.

Rudowłosa kobieta, jechałam samochodem, zastanawiała się czy jej przyjaciółka żyje? Policja nie odnalazła Susanny. Bill był zbyt przebiegły... Czy pogodziła się już ze strata Susanny? Nie i nigdy,tego nie zrobi,dopóki sie nie upewni. Bądź nie zobaczy jej ciała...

Podjechała pod dom. Wysiadła z samochodu zabierając zakupy. Weszła do kuchni, zostawiając zakupy na stole. Usłyszała śmiech Diany, dobiegający z pokoju,zapewno to Ben bawi się z mała. Postanowiła pójść do nich, kiedy stanęła w drzwiach zamarła, a przez jej ciało przeszedł dreszcz.

Na środku pokoju stał Pennywise z Dianą na rękach... Jego błękitne oczy, spojrzały prosto w oczy Beverly. Kobieta nie wiedziała co ma zrobić.

-Miło cię znowu widzieć Beverly - rzekł spokojnym głosem klaun.

-P...Penny - zająkała się, jednak jej serce ucieszyło się, jak nigdy.

-Gdzie Susanne? - zapytał.

Beverly łzy spływały po policzku. Rudzielec popatrzył na nią złowrogo.
Odsatwił dziewczynkę na ziemię. Podszedł do Beverly, złapał ja za ramiona gdzie jest Sus? - wycedzi.

-Bill ją porwał, nie wiem czy żyje... - przełkneła gule w gardle. 

Morderczy klaun uśmiechnął się szeroko a jego tęczówki zapłonęły pomarańczą.

Opowiedziała mu o wszystkim. Mówiłam a on słuchał. Słuchał nawet najmniejszego szczegółu. On już wiedział gdzie znajduje się Susanne.

Miała zamiar po nią iść... Nic ani nikt go nie powstrzyma...

Tymczasem w górach.

W małym domku w górach, rozgrywało się piekło Susanny. Kobieta była bliska,aby sama ze sobą skończyć,za nim  zrobi to Bill.

Właśnie dzisjaj nadszedł dzień, kiedy Susanne postanowiła zakończycie swoje cierpienie. Wzieła kuchenny nóż i ruszyła do sypialni w której spał mężczyzna. Podeszła do łóżka, uniosła w górę nóż trzęsącą ręką, zamknęła oczy... Poczuła jednak przeszkodę, coś trzymało ją mocno za rękę. Otworzyla oczy zobaczyła wściekłego Billa. Wiedziała, że teraz będzie naprawdę walczyć o swoje życie.  Wyrwała się z uścisku i uciekła do pokoju, aby się schować. Zamknęła drzwi na klucz. Mężczyzna jednak zaczął wywarzać drzwi i krzyczeć do niej. Ukryła się w szafie, przygotowała nóż, musiała być szybsza niż on, ponieważ miał pistolet. 

-Susanne kochanie - mówił głośno,udając kochającego mężczyznę.

Wstrzymała oddech, gdy zatrzymał się przy szafie. Odwrócił się do niej przodem. Otworzył drzwi, a Susanne rzuciła się na niego, wbiłam mu nóż w brzuch. Mężczyzna upadl na podłogę krzyczac, wyjął ostrze a krew wypłynęłam budząc go całego.

Susanne rzuciła się do drzwi. W głowie miała tylko myśl, że nareszcie jest wolna. Gdy już łapała za klamkę, poczuła mocne szarpniecie za włosy, a po chwili jej głowa zderzyła się z drzwiami. Upadła na podłogę, krew zaczeła jej spływać po policzku, w uszach jej szumiało. Bill wymierzył w jej strone pistolet.

-Powinienem to zrobić odrazu, a nie się z tobą bawić - warknął.

Kiedy widziała jak pociąga za spust, coś go odepchnęło, huk strzału ogłuszył ja na chwilę.  Nie ruszała się, aby poczuć ból, jednak czerwonowłosa nic nie czuła, popatrzyła na swoje ciało, które nie miało rany postrzałowej.
Spojrzała w górę, nie wierząc w to co widzi. Pennywise stał do niej tyłem, Bill podnosił się z podłogi.

-Pennywise - rzekla cicho. Czuła jak traci siły. Głowa bolała ją niemiłosiernie.

Klaun podszedł do mężczyzny, kucnął i złapał go za szyje, ukazując swoje ostre zęby. Pennywise miał, już go zabić, gdy usłyszał głos. 

-Pennywise, przestań- odwrócił głowę i zobaczył swoją dawną miłość, trzymała pistolet wymierzony w Billa. Klaun odsunął się.

-Mogłam zrobić to odrazu, gdy miałam okazję - rzekła do blondyna. Łzy ciekły jej po policzku, patrząc prosto w oczy człowieka,który ją zniszczył strzeliła.

Ciało osunęło sie na podłogę.
Uspuciła pistolet i podeszła do klauna, wtulając się w te ramiona,które kiedyś tuliły ją codziennie.

Kolce w jej sercu wystrzeliły...
Uwolniły jej zranione serce...
A ona  nareszcie była wolna...

To tylko TY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz