Rozdział 9

997 55 48
                                    

Kolejne dwa tygodnie minęły dosyć spokojnie. Załatwiłam ostatnie sprawy związane ze studiami i mogłam ze spokojem odpoczywać, przed wkrótce rozpoczynającym się rokiem zajęć. Spędzałam też sporo czasu z Krzyśkiem, lecz nie tyle co wcześniej, gdyż chłopak często widywał się ze swoją dziewczyną.

Oprócz Szczepana, spotykałam się też z dziewczynami. Złapałam bardzo dobry kontakt z Aurelią i nawet kilka razy zrobiłyśmy sobie wspólne nocki. Z Mają widywałam się bardzo często, ponieważ przychodziła do bruneta, mieszkającego na przeciwko mnie. Najgorszy kontakt miałam z Sylwią. To nie tak, że jej nie lubiłam, po prostu miałyśmy najmniej wspólnych tematów i rozmowa nam się nie kleiła. 

Jeśli chodzi o Franka, to od momentu mojego wyjścia z jego mieszkania nie rozmawialiśmy. Co prawda widzieliśmy się w weekend i wymieniliśmy między sobą kilka zdań, ale to raczej w grupie, niż osobiście. Wcześniej pewnie byłoby mi to obojętne, jednak teraz trochę bolało. Wtedy, w jego mieszkaniu serio dobrze nam się rozmawiało i nawet miałam cichą nadzieję w sercu, że uda nam się zaprzyjaźnić. Jak widać się myliłam. On dalej niezbyt mnie lubił. 

________________________________________________________________________________

Dziś była moja ostatnia sobota przed studiami. Ostatni weekend, kiedy jeszcze nie myślałam o zajęciach. Z resztą, nie tylko ja. Dziewczyny, oraz Szczepan i Adam również szli na studia, lecz każdy z nich na drugi rok. Swoją drogą, każdy w naszej grupie jest ode mnie o rok starszy. Jedynie Franek tak jak ja jest z rocznika 01'.  

Z okazji tego "ostatniego dnia wolności" chłopaki postanowili zrobić imprezę, a konkretniej po prostu mieliśmy całą ósemką pić i świętować na schodkach. Jako iż droga do tego miejsca z mojego, jak i również z Krzyśka mieszkania trwała zaledwie kilka minut, to wszyscy przyjechali na nasze osiedle. Do mojego mieszkania przyszły wszystkie trzy dziewczyny. Chłopaki zgromadzili się u Szczepana, głównie dlatego że u niego znajdowały się wszystkie trunki, które trzeba było przenieść nad Wisłę. 

- Myślicie, że wieczorem też będzie tak ciepło? Nie chce mi się teraz nosić ze sobą bluzy - zapytałam, grzebiąc w szafie.

- Jest dziś tak piękna pogoda, że na pewno będzie ciepło - odparła Sylwia, która akurat poprawiała swój makijaż, w lustrze wiszącym na korytarzu. 

- Jak będzie zimno, to pożyczysz bluzę od Wygusia - rzuciła Aurelia, puszczając mi oczko. Dziewczyny zaczęły się śmiać, a ja jedynie zabijałam wzrokiem blondynkę. 

- Ha ha ha. Bardzo śmieszne - powiedziałam twardym głosem i poszłam do kuchni, urywając mój mały uśmiech. Sama nie wiedziałam, czym był spowodowany. 

- No już, nie obrażaj się - odparła Maja, idąc za mną. - Przecież widać, że na siebie lecicie - uśmiechnęła się do mnie niewinnie i nalała sobie soku do szklanki.

- Jezu - przeciągnęłam. - Skąd wy to wzięłyście? - zapytałam. Dziewczyny niezmiennie od ponad dwóch tygodni twierdziły, że albo jesteśmy w sobie zakochani, ale się wstydzimy, albo już dawno jesteśmy razem, tylko nie chcemy im powiedzieć. - On mnie nawet nie lubi - rzuciłam i wyrwałam butelkę z sokiem z ręki Mai.

- No dobra, on cię niby nie lubi - Aurelia przewróciła oczami. - Ale czy ty lubisz jego? - zapytała, podnosząc wysoko brwi.

- No nic do niego nie mam, spoko typ - odparłam wzruszając ramionami. Dziewczyny zaczęły spoglądać na siebie z lekkimi uśmiechami. Wiedziałam o co im chodzi. - Matko, po prostu lubię go jak kolegę, okej? Głupio byłoby go nie lubić, kiedy spędzamy wspólnie tyle czasu - powiedziałam lekko poddenerwowana. 

Dziewczyny jeszcze przez jakiś czas próbowały wmówić mi jakieś teorie, na temat mnie i Franka, jednak po prostu je olałam. Przeglądałam w tym czasie powiadomienia na telefonie, śmiejąc się z memów, które wysłał mi Szczepan. Nasze rozmowy głównie opierały się właśnie na wysyłaniu śmiesznych obrazków.

Wisła || WyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz