Yoo Ji Min wydała resztę ostatniemu z klientów i z wyuczonym uśmiechem stała za ladą, czekając aż opuści on kawiarnię. Gdy tak się stało, podeszła do drzwi i przekręciła tabliczkę, która na nich wisiała, tak, by pokazywała ''zamknięte". Odetchnęła z ulgą, na myśl że pracowity dzień dobiegał końca. Obsłużyła dziś dużą ilość klientów i była zmęczona, a w nocy prawie nie spała. Nie mogła, nie po tym, co zobaczyła. Obraz ciała martwej dziewczyny ciągle stawał jej przed oczami.
Potrząsnęła głową, by wyrzucić z głowy natrętne myśli i skupiła się na pracy. Mechaniczne wykonywanie wyuczonych czynności zawsze pomagało jej, gdy była smutna. Szybko posprzątała pomieszczenie i wyszła, zamykając za sobą drzwi, myśląc o tym, co zamierzała zrobić.
Kiedy wczoraj znalazła ciało i przestała krzyczeć z przerażenia, drżącymi rękami wyjęła komórkę by zadzwonić po policję. Nie do końca pamiętała, co mówiła, wszystko mieszało jej się w głowie i była pewna, że gdyby nie kobieta, z którą rozmawiała, policja nigdy nie znalazłaby miejsca, w którym było ciało. Dziewczyna najzwyczajniej w świecie była zbyt zdenerwowana, by udzielić przydatnych wskazówek. Jednak dzięki operatorce udało jej się uspokoić i mniej więcej powiedzieć gdzie się znajduje.
Trochę to trwało, ale policja w końcu przyjechała na miejsce. Zabezpieczyła dowody, zabrała ciało i chciała przesłuchać Ji Min, ale dziewczyna zwyczajnie nie dała rady. Nie chodziło o to, że nadal była roztrzęsiona, ponieważ już się opanowała. Jednak za każdym razem, gdy chciała otworzyć usta, by coś powiedzieć, zbierało jej się na wymioty, więc się poddała. Policjanci kazali przyjść jej dziś na komisariat.
„I tak bym to zrobiła" pomyślała, wsiadając do autobusu, który zatrzymał się na przystanku. Nie miała samochodu ani nawet prawa jazdy, ponieważ nie było ją na to stać. Usiadła na jednym z miejsc i odwróciła twarz w stronę szyby. Nie miała ochoty patrzeć na uśmiechnięte twarze ludzi. Zawsze ją to zastanawiało: możemy umrzeć, a gdy to się stanie, nasi bliscy będą zrozpaczeni, jednak dla miliardów ludzi będzie to zwykły dzień. Lub nawet najszczęśliwszy w ich życiu. Możemy umrzeć, a w tej samej sekundzie może zacząć się czyjeś życie. Podczas gdy będziemy opłakiwani, inni będą stawiać pierwsze kroki, poznawać znajomych, bawić się i przeżywać zawody miłosne. Nasze życie tak niewiele znaczy dla innych, choć dla nas jest bezcenne.
Wiedziała, że policja, nawet jeśli teraz przejmuje się sprawą morderstwa, to za jakiś czas już nie będzie. Nie odnajdą przestępcy i porzucą sprawę z dopiskiem ''zamknięta". Tak było ze sprawą jej rodziców. Mordercy nie odnaleziono przez nieudolność policji, a nie rzekomy brak dowodów. To była zwykła wymówka dla skorumpowanego systemu. Wiedziała również, że nie była w tym sama. Miliony ludzi na świecie nie poznało prawdy odnoście swoich bliskich, którzy zostali zamordowani, porwani lub zaginęli. Dlatego też chciała przypilnować, by sprawa dziewczyny została wyjaśniona. Nie wiedziała jak ma to zrobić, ale była zdeterminowana.
Wysiadła na przystanku, a później przeszła jeszcze dwie ulice i w końcu znalazła się na komisariacie. Pchnęła drzwi i znalazła się w środku.
Wnętrze było jasne i wielkie, jednak w większości zajmowały je biurka i szafy na dokumenty, co optycznie je kurczyło. Większość miejsc była pusta, ze względu na późnią porę, jednak paru policjantów ciągle pozostawało na miejscu pracy, pochylając się na ekranami monitorów lub stertami papierów. W rogu stał też stół, przy którym ktoś spał.
Dziewczyna nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Nikt się nią nie zainteresował, więc przez chwilę jedynie stała przy wejściu, ale później zaczęła rozglądać się za policjantami, którzy wczoraj przyjechali do zwłok.
Jednego z nich zobaczyła przy biurku najbardziej oddalonym od wejścia.
— Przepraszam — zaczęła, stając przy biurku. Mężczyzna momentalnie na nią spojrzał. Wydał się trochę starszy, a jego wzrok był roztargniony — Ja... Em...
CZYTASZ
BLACK MAMBA [AESPA]
Fanficone day in December was enough to change our lives Życie jest pełne nieprzewidzianych zdarzeń i nigdy nie wiadomo kto okaże się przyjacielem, a kto wrogiem. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, jak blisko nas jest ktoś, kto odmieni nasze życie. Poś...