[3XII WTOREK]

176 32 75
                                    

OD AUTORKI

Wszystkie błędy, w tym co mówi Kim Mi Jeong są zrobione specjalnie, by podkreślić to w jakim stanie się znajduje


Nie sądziła, że kiedykolwiek jeszcze tu wróci. To miejsce napełniało ją odrazą i wspomnieniami z niedzieli, jednak wiedziała, że żeby to pokonać, musiała się z tym zmierzyć. Nie mogła uciekać jak tchórz.

Yoo Ji Min wiedziała, że policja zabezpieczyła już wszystkie dowody, ale dalej łudziła się, że sama jeszcze coś znajdzie.

Od trzech dni myślała tylko o tym. Poprzedniej nocy również nie mogła spać i miała wrażenie, że jeśli dalej tak pójdzie, to oszaleje. Nie zrobiła rano siostrze śniadania, choć wątpiła, by ta to zauważyła. Nie sprzątała w domu, więc w kuchni przewalały się już brudne naczynia. W pracy była roztargniona i ciągle myliły jej się zamówienia, a jej szef zagroził, że obetnie jej pensję, jeśli dalej będzie tak pracować. Dziewczyna wzięła sobie jego słowa do serca i postanowiła, że tej nocy musi się wyspać. A żeby móc z czystym sumieniem iść spać, musiała zacząć coś robić.

Weszła do uliczki i pierwsze, co zrobiła, to zajrzała do kontenera na śmieci. Był pusty, a ona zauważyła, że jest inny od tego, w którym znalazła ciało. „Policja musiała go zabrać", pomyślała dziewczyna, ale nie straciła zapału. Włączyła latarkę w telefonie, gdyż zdążyło zrobić się już ciemno i zajrzała pod kontener, jednak tam również nic nie znalazła.

Grudniowa noc spowiła Seul. Znajdowała się w biedniejszej części miasta, więc było tu mniej oświetlenia, a co za tym idzie, mogła zobaczyć gwiazdy. Yoo lubiła tu mieszkać, gdy tylko znalazła, choć chwilę wychodziła na zewnątrz i obserwowała nocne niebo, marząc o lepszym życiu, w którym jej rodzice żyją, a ona nie musi harować i może realizować swoje marzenia.

Jej życie sprzed morderstwa wydawało się dziewczynie życiem innej osoby. W miejscu, w którym się znajdowała, szczęście, które wtedy towarzyszyło jej każdego dnia, było jak z bajki, że to wszystko wydarzyło się dawno, dawno temu w innym świecie. O wiele szczęśliwszym świecie.

Dokładnie sprawdziła każdy kąt uliczki, zajrzała dosłownie wszędzie, jednak niczego nie znalazła. Zrezygnowana oparła się plecami o ścianę jednej z kamienic, a później zsunęła się w dół, kucając. Pochyliła głowę, a ręce ułożyła na karku. Dlaczego nie mogła niczego znaleźć? Czy świat uwziął się na nią, uniemożliwiając zrobienie tego, czego chciała?

— Hej, dziewczyno.

Usłyszała nad sobą głos. Podniosła głowę, a jej wzrok padł na starszą, ubraną w kolorowe, niepasujące do siebie ubrania. Kobieta miała burzę kręconych włosów na głowie i była lekko przy kości. Ji Min wydało się, że ta ajumma jest wyjątkowo wścibską plotkarą.

— Tak?

— Czemu tu siedzisz? O tej porze to niebezpieczne.

— Szukam... — zawahała się. Właśnie, czego szukała? Mordercy? Kolejnego ciała? Wskazówki, która powiedziałaby jej, kto zamordował dziewczynę? Nie wiedziała. Nie wiedziała, co jest ważne, czy czegoś nie pominęła. Może któreś z wielu graffiti na murach otaczających ulicę kamienicach, powiedziałoby jej coś istotnego? Była najzwyczajniej w świecie zmęczona i chciała udać się do domu, by odpocząć w ciepłym łóżku, ale nie darowałaby sobie tego. Nie po tym, co spotkało ją i jej rodzinę — czegoś.

— Zmykaj stąd. Wczoraj znaleziono tu ciało tej małej dziwki — kobieta powiedziała to z pogardą w głosie, ale Ji Min ożywiła się na jej słowa. Wyprostowała się i szybko podeszła do ajummy, chwytając kobietę za ręce. Przypatrzyła jej się dokładnie, ciekawa każdego słowa, które miało paść z jej ust — Zaraz... To byłaś ty! Czego tu szukasz, kolejnego trupa?

— Nie, po prostu... Znała pani tę dziewczynę?

— Czy znałam? — prychnęła, jakby urażało to jej dumę — Oczywiście! Choć wolałabym nie. Ta mała szlajała się Bóg wie gdzie, Bóg wie z kim i Bóg wie po co. Wiedziałam, że tak skończy, zawsze to powtarzałam i proszę, miałam rację! Jak zawsze.

BLACK MAMBA [AESPA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz