10| wskazówka od szefa

381 64 9
                                    

  Klik, klik, klik. 

  — Przestań.

  Klik, klik, klik, klik.

  Shigaraki uniósł głowę znad sterty papierów, posyłając swojemu doradcy oburzone spojrzenie. 

   — Co ty robisz? Próbuję spać — warknął, patrząc na mężczyznę w eleganckim garniturze spode łba, gdy ten wciąż uparcie wystukiwał coś na klawiaturze leżącego przed nim na biurku laptopa. 

  — A nie powinieneś — odparł chłodno Kurogiri, na moment podnosząc głowę, by wymownie spojrzeć na papiery, które Shigaraki powinien w tym momencie wypełniać.

  — To twoja robota. Przecież jesteś moją sekretarką! — fuknął Shigaraki, naciągając kaptur swojej ulubionej bluzy na głowę, tak że jego oczy zniknęły w cieniu. — I oddaj mi ojca — dodał, zerkając na wysoką szafę, na której szczycie Kurogiri położył sztuczną (a może nie?) rękę, wiedząc, że niższy z nich jej nie dosięgnie.

  — Oddam, gdy wypełnisz wszystkie dokumenty. I nie jestem twoją sekretarką, tylko doradcą.

  — Co za różnica, to twoja robota!

  Kurogiri znowu taktownie go zignorował, dopiero po dłuższej chwili zamykając laptopa z głośnym trzaskiem.

  — Idą tu. Przygotuj się — powiedział, wstając zza biurka i obrzucając stertę kartek ponurym spojrzeniem. 

  — Red Riot i ten nowy? — domyślił się Shigaraki, podnosząc się do pionu, bo wcześniej niemal leżał na skórzanej kanapie, a owe tak często wspominane (i obdarzone jego głęboką nienawiścią) papiery miał poukładane w chaotycznych stosach na nogach, wokół głowy i na dywanie.

  — Tak, oni.

  — Widziałeś na kamerach? Jakieś wnioski?

  — Raczej dobre wieści, bo idą pewnie. Przy czym Red Riot jak zwykle jest nie w humorze — wyjaśnił Kurogiri, zerkając na zegarek. — Zaraz tu będą, idę.

  Shigaraki mruknął coś pod nosem, ale pozwolił, by mężczyzna odszedł, poprawiając swój dopasowany garnitur.

  — Cholerny elegancik — burknął pod nosem, znowu z żalem zerkając na papiery. Kiedy to wszystko zaległo? 

  Podszedł do biurka i usiadł za nim, kładąc stopy na blat w lekceważącej pozie. Teraz już tylko czekał na ruch klamki, a gdy w końcu drzwi się otworzyły, wychylił się nieco w ich stronę.

  — Jak poszło? — zapytał ostrym tonem, mierząc tego nowego, Ground Zero, przenikliwym spojrzeniem. Nie wyglądał na roztrzęsionego, może jednak nie był taki frajerem, za jakiego początkowo Shigaraki go miał? Może naprawdę się nada?

  — Wszystko zgodnie z planem — powiedział chłodno Red Riot.

  — W takim razie witaj w Lidze. — Shigaraki zwrócił się do Ground Zero, który wywrócił oczami. — Może nie będziesz aż taki bezużyteczny.

  — Masz jakieś nowe zlecenie? — zapytał Red Riot tonem, który wskazywał na to, że absolutnie nie chce słyszeć odpowiedzi twierdzącej. 

  Shigaraki rozglądnął się po pokoju w poszukiwaniu inspiracji. Jego wzrok spoczął na kupce papierów i wtedy go olśniło.

  — Zrobicie za mnie papierkową robotę — powiedział, patrząc na nich spod zmrużonych powiek. Oczywiście przez kaptur nie mogli widzieć jego spojrzenia, ale chyba obaj doszli do wniosku, że jest rozbawiony. 

Najciemniej Jest Pod Latarnią ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz