1| wejście w rolę

630 83 87
                                    

  — Gotowe!

  Bakugo zerknął na wiszące na ścianie obok lustro. Wzdrygnął się, widząc brud na swojej twarzy, błoto we włosach i wymięte jak z gardła ubrania – workowate spodnie, niedbale naciągnięty podkoszulek i dziurawą kurtkę.

  — Czy to naprawdę jest konieczne? — jęknął, a stojący za nim Deku zakrył usta dłonią.

  — Kacchan, masz być przestępcą, pamiętasz? Dilerem. Przyłapali cię, więc uciekasz i szukasz schronienia w Lidze — powiedział spokojnie, choć Bakugo mógł przysiąc, że w środku ryczał ze śmiechu.

  — Nie wyglądam jak bandzior, tylko jak menel!

  — Ja tam nie widzę różnicy między tym, a twoim normalnym image — mruknął Todoroki Shoto, drugi po Deku największy wróg Bakugo, i od niechcenia przybił piątkę z już słaniającym się ze śmiechu Midoriyą.

  — Ty mały śmieciu, jak ja cię zaraz...

  — Kacchan, Kacchan, stop! — wycharczał Deku między jednym parsknięciem, a drugim. — Wyglądasz cudownie, naprawdę. Mógłbyś tak pójść na... na bal... — Ostatnie słowa wydusił z siebie z najwyższym trudem, bo w oczach zebrały mu się łzy, a po chwili ryknął śmiechem jeszcze głośniejszym niż wcześniej, do czego dołączył nawet cicho podśmiewający się pod nosem Todoroki.

  — ZABIJĘ CIĘ! — wrzasnął Bakugo i kto wie, może nawet spełniłby swoją złowrogą przepowiednię, gdyby do pomieszczenia nie wszedł komendant Aizawa z wiecznie potarganymi, tłustymi czarnymi włosami i wielkimi worami pod oczami, wyjątkowo odznaczającymi się na jego chorobliwie bladej cerze.

  — Bakugo, uspokój się. Midoriya, Todoroki, przestańcie prowokować Bakugo — mruknął na jednym wydechu i wywrócił oczami. — Jak dzieci, naprawdę...

  — Przepraszam, sir! — Zasalutował Deku, momentalnie się uspokajając, co jeszcze sekundę temu zdawało się być niemożliwe.

  — Sorry — burknął Todorki, ignorując mordercze spojrzenie nadal nieudobruchanego Bakugo.

  — Możecie sobie podać rączki na zgodę czy co tam chcecie. — Aizawa ziewnął, zerkając na zegarek. — Zaraz masz spotkanie, Bakugo, nie schrzań tego. Pamiętasz, co masz robić?

  — Ta, wiem — burknął Bakugo, a Aizawa uniósł brew.

  — Powtórz.

  — Spotykam się z tym kapusiem, on mnie prowadzi do wejścia, wbiegam tam jak oszołom, robię raban i jakoś się wkręcam. Wykonuję kilka zleceń, ale moim ostatecznym zadaniem i tak jest zdobycie tajnych akt o wszystkich członkach Ligi i takie tam. Uciekam z nimi, a potem robimy wielki szturm policyjny — mruknął, wywracając oczami, ale zaraz się ożywił. — I dostaję awans szybciej od was, śmiecie! Ha!

  Aizawa westchnął, ale nie powiedział nic, podobnie jak obserwowani jego czujnym okiem Todoroki i Deku.

  — Ta, dobrze. No, idź już.

  Bakugo posłuchał go, cudem powstrzymując się przed pokazaniem języka dwójce za Aizawą. Zamknął oczy i skupił się wyłącznie na zadaniu. Już nie miał czasu na błahe sprzeczki, potrzebny był pełen profesjonalizm.

  ...Co nie przeszkodziło mu troszeczkę, ale naprawdę odrobinkę się powściekać, gdy Aizawa, widocznie myśląc, że już nie ma go w pobliżu, choć tak naprawdę wciąż stał za drzwiami, powiedział: ,,Nie sądzicie, że on bardziej wygląda jak menel niż jak przestępca?", a Todoroki i Deku znowu zaczęli się śmiać.

Najciemniej Jest Pod Latarnią ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz