pt.9

308 28 0
                                    

Chwytając w dłoń papier zastanawiał się czy powinien go otworzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chwytając w dłoń papier zastanawiał się czy powinien go otworzyć. W końcu był zaadresowany do niego, prawda? Nim zdążył zdecydować, do pokoju wszedł brunet.

— Jeongguk, co to? — spytał blondyn.

— To... list do Ciebie. Napisałem go wczoraj i chciałem Ci go dać. W zasadzie po to wtedy przyszedłem pod twój dom. — podrapał się po karku.

— Mogę otworzyć..?

— Jest do Ciebie, więc dlaczego nie? — spytał lekko się stresując. Szczerze mówiąc nie wiedział czy czytanie listu o tym co czuje brunet, w obecnej sytuacji Taehyunga to dobry moment, jednak gdy ten rozerwał jej zamknięcie siadając na łóżku, już nie było odwrotu.

„Drogi Taehyungie... — mruknął pod nosem zagłębiając się w dalszą część listu — Piszę do Ciebie, bo rozpiera mnie wiele emocji i czuję, że eksploduję. Dlatego jeśli będę pisał chaotycznie i czasem niezrozumiale, to wybacz. Mam nadzieję, że jednak zrozumiesz to co chciałbym Ci przekazać. — wtedy spojrzał na Jeona zaciekawionym wzrokiem.

Doskonale pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy ujrzałem Twoje śliczne oczka. Miały idealny kolor czekolady, którą później piłeś w moim domu wygrzewając się przy kominku. Od tamtego dnia, jedyne o czym marzę, to by objąć Cię swoimi ramionami w mroźne poranki, złapać za Twoją dłoń albo zasnąć wspólnie na kanapie oglądając jakiś film. Zrozumienie tego zajęło mi trochę czasu, wybacz że tyle zwlekałem.

— Czy to.. — spojrzał na starszego ze szklanymi oczami, czując że za chwilę stanie mu serce — ..list miłośny? — ten tylko uśmiechnął się niewinnie, usiadł na ziemi naprzeciw blondyna, by zaraz potem spuścić wzrok w dół — Ggukie... — jęknął rozczulony zaczynając dalszą część notki.

Moje zachowania mogły stawiać przed Tobą wiele znaków zapytania, które widzę teraz mają swoje uzasadnienie. Widzę także, że wprawiają Cię w zakłopotanie, a może nawet są dla Ciebie niekomfortowe. Jeśli tak jest, to przepraszam. Lecz gdy tylko jestem blisko Ciebie, czyny stają się silniejsze ode mnie i chcę pozwolić sobie na więcej. To złe, prawda? Kieruję się sercem, które podpowiada mi bym zrobił to co podpowiada mi mózg. A ten zaś krzyczy głośno "Rób co uważasz za słuszne i to czego tak naprawdę chcesz!"

Wtedy w kuchni, naprawdę mnie poniosło i wiele razy Cię przepraszałem, tak teraz czuję się z tym odrobinę inaczej. Cieszę się, że chociaż raz mogłem być tak blisko Ciebie, objąć Cię, spojrzeć w Twoje oczy, utopić się w ich kolorze i prawie posmakować Twoich ust.

Kim na samo wspomnienie o tej sytuacji zarumienił się, próbując zasłonić twarz kawałkiem papieru. Przy tym także jego słone łzy, które cisnęły się w kącikach oczu.

Kłamałbym, gdybym tego nie chciał. Lecz wiem, że przyniosło Ci to wiele zakłopotania oraz wprowadziło niezręczną atmosferę. Wtedy, gdy opuszczałeś nasz dom, chciałem odprowadzić Cię tak jak tamtego dnia, gdy spędziłeś u mnie wieczór prawie zapominając o nanie. Stwierdziłem jednak, że byłoby tak niezręcznie, że nawet ptaki na drzewach by nie krakały. Także uważałem, że potrzebowałeś to wszystko przetrawić. Z resztą ja też, bo wtedy jeszcze nie wiedziałem.

Santa gave me | k.th & j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz