Przez kolejne dni Taehyung pomieszkiwał w domu Jeonów. Wspólnie co dzień spędzali czas na rozmowach, rzucali się śnieżkami w ich ogrodzie, czy też po prostu relaksowali się w swoim własnym gronie, tak jak Taehyung z Jeonggukiem i Hyerim z Jaeminem. Z końcem Świąt przyszedł także koniec wizyty Junghyuna, który spędził w domu rodzinnym pięć dni. To co dobre kiedyś się kończy, więc każdy powoli musiał wracać do swoich obowiązków.
Dla Kima oznaczało to również powrót do domu, gdzie czekały na niego jedynie pozostawione tam wspomnienia. Odwagi dodawał mu Jeongguk, który przez całą drogę towarzyszył mu ściskając i ogrzewając jego dłoń. Rozmawiali zwykle o przyziemnych rzeczach, ale i one potrafiły odciągnąć myśli Kima od tych mniej miłych. Zresztą wystarczyła mu sama obecność bruneta, który zawsze był obok niego nie ważne co by się działo. I za to właśnie go kochał. Za bezgraniczną troskę, wsparcie, miłość którą obdarzał młodszego i za same bycie, bo jego charakter był nie skalaną duszą samego anioła. Cieszył się, że na drodze swojego jak dotąd nudnego życia, spotkał właśnie jego. Szaleńczo przystojnego i czarującego Jeongguka, któremu tego pamiętnego dnia mało co nie wleciał do wózka z zakupami.
— Misiu.. — potrząsnął ich splecionymi dłońmi.
— Hm? Ah.. przepraszam. — otrząsnął się.
— Widzę, że masz dziś głowę w chmurach, co? — zaśmiał się Jeongguk.
— Naprawdę przepraszam, ale wzięło mnie dziś na jakieś... nie wiem przemyślenia. — zaśmiał się — Po prostu czuję się szczęśliwy.
— Tak? — uśmiechnął się, na co Taehyung przytaknął.
— Dzięki wsparciu Twoim i Twojej rodziny, staram przyzwyczaić się do faktu, że nana już nigdy nie wróci, pozostają mi z nią tylko wspomnienia i powinienem cieszyć się tym co jest i co będzie. Sama z pewnością powiedziała by mi, że taka kolej rzeczy i życie toczy się dalej. Teraz w tym życiu pojawiłeś się Ty i nie potrafię niczego innego czuć, niż czystego szczęścia. — odparł z westchnięciem — Myślisz że nana byłaby ze dumna?
— Oczywiście, że tak! Pewnie widząc Cię w ciągłej rozpaczy nie mogła tego znieść, więc teraz cieszy się, że ponownie może zobaczyć uśmiech na Twojej pięknej twarzy. I ja także jestem z Ciebie dumny, nawet nie wiesz jak bardzo. — ucałował skroń młodszego przy tym mocniej ściskając jego dłoń — Ja też czuję się szczęśliwy, od kiedy mam Ciebie. — posłał mu szczery i promienny uśmiech, co od razu odwzajemnił.
Zaraz potem dotarli na posesję domu Taehyunga, który od pierwszego stycznia nowego roku, miał należeć do kogoś innego. Dzisiejsze podpisanie umowy sprzedaży z pośrednikiem i nabywcami, miało definitywnie zakończyć pewien okres jego życia. Za to miał zacząć nowe, odcięte od przeszłości, wiążące się z pozostawieniem jego jedynego materialnego wspomnienia jakim był rodzinny dom, który tego zimnego dnia miał zostać przekazany w ręce kolejnej rodziny. Dlatego chwytając drżącą dłonią za długopis, oznaczył swoim imieniem i nazwiskiem rozpościerający się na kilka dobrych kartek arkusz i tylko miał nadzieję, że zajmą się tym miejscem tak samo dobrze jak jego zmarła babcia. I gdy goście opuścili dom, dopiero doszło do niego, że za trzy dni już nie będzie tu mieszkał i przeprowadzi się do zupełnie nowego lokum.
CZYTASZ
Santa gave me | k.th & j.jk
Fanfictionfluff/smut/christmas;au top!jk bottom!tae 18+ kontent Jakby na początku szczęście zależało od zwykłego słoika miodu. A potem stał się nim Jeongguk, dla Taehyunga.