Kolejne dni wcale nie przyniosły niczego dobrego, ani nie zmieniły samopoczucia Taehyunga. Śmierć rodziny, jest uczuciem jakiego dosłownie nie da się opisać, zwłaszcza jeśli chodzi o najbliższe osoby. Kim nie potrafił się po tym pozbierać, za każdym razem budził się z myślą że jego nana wciąż tu jest. Jednak rzeczywistość przypominała mu że zniknęła, tak nagle i niespodziewanie, a chłopak nie był na to przygotowany. Był wściekły na świat, który tak szybko odbiera najbardziej wartościowe osoby naszego życia.Pogrzeb był zdecydowanie najgorszą częścią tego przeżycia. Przyszli rodzice Jeona, jak i sam brunet, zjawił się nawet Jimin, co prawda na zaledwie kilka dni, ale chciał chociaż trochę wesprzeć blondyna. Nie zabrakło również wiernych przyjaciółek babci, z którymi w zasadzie nie zamienił nigdy nawet słowa. Ale był wdzięczny za ich obecność, a także pamięć w takiej sytuacji. Jego ostatnie pożegnanie z staruszką wywołało u Kima tylko ogromną rozpacz, przez którą zamknął się na długi czas w domu. Odciął się, nie odbierał połączeń, nie odpisywał na wiadomości i nawet nie otwierał drzwi. Wcześniej mówił, że nie chce być w mieszkaniu pozostawiony sam sobie. W tamtej chwili wolał tą samotność, wołał nikogo nie słyszeć i wsłuchiwać się tylko w ciszę pustego domu lub starych winyli babci puszczanych na odtwarzaczu.
Jego głównym posiłkiem stała się czarna kawa, której dotąd nie cierpiał zaczęła przytrzymywać go jakoś przy życiu. Zdecydowanie z każdym dniem słabł, jego skóra przybierała blady kolor, a sińce pod oczami tylko się powiększały. Swoim zachowaniem zawodził nanę, która nie chciała widzieć go rozpaczającego. Nawet sama mu to powiedziała, kiedy to chłopak zmrużył na chwilę oko przysypiając w fotelu babci, a ta we śnie przyszła robiąc mu awanturę o jego nieodpowiedzialnym zachowaniu. Mówiła o tym jak bardzo się martwi, że życie toczy się dalej i swoim głupim zachowaniem nie tylko doprowadza ją do szału, ale także zamartwia na śmierć Jeongguka który odchodził od zmysłów z niepokoju, gdy nie ma z nim kontaktu. Napomniała także o liście, który mu zostawiła jednak nie raz, nie dwa przeszukiwał możliwe miejsca, a ślad po nim zaginął. Mimo to wciąż pamięta jej głos mówiący „Ogarnij się, bo zejdę tam do Ciebie!", który odrobinę dodał mu kopa do działania, ponieważ tak wielu godzinach nic nie robienia małymi kroczkami zabrał się za porządkowanie domu.
Niebawem będzie musiał sprzedać ten piękny dom, pozostawiając w nim wiele wspomnień. Do tej pory Kim z naną żyli przez lata z pieniędzy, które uzbierał dziadek, a także małej renty babci. Dzięki temu mogli wiązać koniec z końcem, jednak wiadomo, że wszystko co dobre kiedyś się kończy. Więc Taehyung, żyjąc aktualnie sam nie dałby rady utrzymać takiego metrażu. Prawda była jednak taka, że raczej nie chciał zwariować w tak wielkim, pustym i cichym domu. Wolał znaleźć coś mniejszego, w co jednocześnie inwestycja byłaby mniejsza.
Od śmierci nany ciągle próbował pozbierać się do kupy i poukładać do końca sprawy związane ze spadkiem oraz wszelkimi formalnościami. Musiał będzie poradzić się rodziców Jeona, którzy na ten moment stali się jego najbliższymi osobami, lecz problem leżał w tym, że Taehyung nie miał na to siły i nawet tego nie chciał. Nie mógł rozstać się z tymi wszystkimi przedmiotami, nie mógł porzucić wspomnień i zostawić tego miejsca, po prostu nie chciał. Jedyne czego pragnął to zatrzymać czas i zaszyć się w swojej oazie jakim był dom rodzinny. Dotychczasowy śnieg, którym Kim zwykł się ekscytować, teraz nie wywierał na nim żadnego wrażenia. Nie chciał niczego, nawet tych głupich świąt których pewnie wcale nie spędzi, pielęgnując zwyczaje babci.
CZYTASZ
Santa gave me | k.th & j.jk
Fanfictionfluff/smut/christmas;au top!jk bottom!tae 18+ kontent Jakby na początku szczęście zależało od zwykłego słoika miodu. A potem stał się nim Jeongguk, dla Taehyunga.