Takim sposobem Taehyung wylądował w domu państwa Jeon z kubkiem gorącej czekolady z piankami, otulony cieplutkim kocykiem, wygrzewając się przy kominku w towarzystwie bruneta i jego mamy. Wspólnie rozmawiali, śmiali się, a blondyn przyglądał się jak oboje przyzdabiali salon w przepiękne wiązanki, figurki i lampki. Z początku mało się odzywał, jednak jego mama okazała się być naprawdę miła i wyluzowana, więc szybko się zaadaptował. Spędzając u nich wieczór w przyjemniej atmosferze, czuł się jak w domu z filmu świątecznego, gdzie nie panują żadne zmartwienia czy problemy. Przy okazji dowiedział się, że Jeongguk ma starszego brata, który specjalnie na święta przyjeżdża z Seulu do Busan, spędzić czas z rodziną. Chyba jak każdy Jeon uwielbiał poczuć magiczny klimat świąt, którego nie zazna nigdzie indziej, niż właśnie w Busan.
Po chwili w całym pomieszczeniu rozniosły się pierwsze nuty „All I want for Christmas is you" lecące na jednym z programów muzycznych. Głośność poszybowała do góry, a dwa głosy rozbrzmiały wraz z pierwszą zwrotką piosenki. Jeongguk ze swoją mamą zaczęli gibać się w śmieszny sposób i odstawiać teatrzyk przez który Kim nie mógł utrzymać śmiechu na wodzy. Później dołączył się do nich kolejny głos dochodzący z korytarza, a do pomieszczenia wszedł najstarszy Jeon śpiewając nieumiejętnie chórki. Cała trójka zajęła salon dając największe show jakie Taehyung w życiu widział. I podobało mu się to. Pan Jeon obracał w tańcu swoją piękną żonę, a Jeongguk w tym czasie usiłował wyciągnąć blondyna do zabawy. Nie udało mu się jednak go przekonać. Nie chciał wygłupiać się przy nowo poznanych rodzicach, także nowo poznanego chłopaka. Poza tym twierdził, że to nie w jego stylu. Jeongguk przystał na to siadając obok Taehyunga przerzucając swoje ramię przez plecy blondyna, a dłoń wpasował wokół jego talii zaraz potem ruszając się na boki w rytm muzyki. Kim stwierdził że to dość urocze, a nawet chętnie przylgnął ramieniem do Jeona chcąc bardziej poczuć jego ciepło i dziwnie bijące bezpieczeństwo.
— Jak było w pracy, kochanie? — Hyerim spytała męża.
— Już pierwszego dnia miesiąca mieliśmy dużo na głowie. Ale uporaliśmy się z tym, dlatego mogę być teraz z wami. — odetchnął uśmiechając się szeroko — My się chyba jeszcze nie znamy. Jeon Jaemin, miło Cię poznać. — uścisnął dłoń blondyna.
— Kim Taehyung, Również miło poznać. — odwzajemnił przyjazny uśmiech starszego.
— Jesteś kolegą Jeongguka?
— Em.. tak jakby. — zawstydził się, przypominając sobie sytuacje dzisiejszego popołudnia.
— Z Taehyugiem wpadliśmy dziś na siebie w sklepie. — zaśmiał się głośno.
— Nie śmiej się.. naprawdę nie chciałem. — trzepnął jego ramię blondyn.
— Przecież nic się nie stało. Hm? — zakuł jego biodro z szerokim uśmiechem na ustach.
— Tylko się wygłupiłem.
— Nieprawda.
— Prawda! Czułem wzrok całego sklepu na sobie.. To było zawstydzające.
— Gdyby nie to, nie siedziałbyś z nami teraz. – puścił mu oczko.
To była akurat prawda.
— Zaraz która godzina..? — spojrzał na zegarek w telefonie rozszerzając szeroko oczy — O matko! Muszę już iść. Dziękuję bardzo za gościnę i przepraszam, że zająłem państwu tyle czasu. — ukłonił się nisko, chwycił słoik miodu mało o nim nie zapominają i skierował się na hol, ubierając szybko kurtkę oraz buty chcąc już wyjść.
Nie było go długo, martwił się trochę o swoją nanę, która od południa była sama w domu.
— Odprowadzę Cię. — powiedział Jeongguk chwytając jego nadgarstek.
— To niedaleko, lepiej zostań w domu z rodzicami.
— Zrozumieją. Nie puszczę Cię samego, jest już ciemno i zimno. — dodał ubierając się równie szybko jak blondyn, na koniec zarzucając na jego szyję ten sam szalik co wcześniej, po czym wyszli.
Odległość między ich domami była zaskakująco krótsza, niż się tego spodziewali, dlatego już po niespełna piętnastu minutach byli na miejscu. Taehyung dostrzegając zapalone światło w kuchni i przemieszczający się za firanką cień ukochanej osoby odetchnął z ulgą, że jest cała. Odwrócił się by pożegnać się z Jeonggukiem i napotkał przesłodki wyraz twarzy starszego. Czerwone pyzate policzki i dwa królicze ząbki wystające spod nawilżonych pomadką ust.
— Uroczy. — wypadło mu z ust, zanim zorientował się co powiedział — Znaczy..
No cholera jest uroczy, nie da się zaprzeczyć.
— Ty też, Taehyungie. — zaśmiał się mierzwiąc lekko włosy chłopca, potem chowając dłonie do kieszeni kurtki.
— Dziękuję za spędzony czas.. — wyszeptał — ..bardzo. I za przepyszną czekoladę, już dawno takiej nie piłem!
– Śmiało przychodź, gdy tylko najdzie Cię ochota. Moi rodzice i tak już Cię lubią.
— Są cudowni, pozdrów ich koniecznie.
Uśmiechnął się i oddając szalik jego właścicielowi, ostatni raz pomachał w stronę bruneta na odchodne z uśmiechem mówiąc „Wróć bezpiecznie i do zobaczenia, Gguk!" chwilkę później znikając za drzwiami domu.
„Mam taką nadzieje, Taehyungie" odpowiedział cicho uśmiechając się pod nosem na myśl o uroczym blondynie, który zawrócił mu w głowie. Nawet nie zaprzeczał.
— Wróciłem! Przepraszam za późny powrót.
— Ah Taehyungie! Już zaczynałam się o Ciebie martwić.. – mruknęła tuląc go do siebie.
— Ja sobie zawsze radzę, nana! To ja się o Ciebie martwiłem, nim się spostrzegłem wybiła już późna pora i pędziłem do domu, by sprawdzić czy wszystko dobrze.
— Myślisz, że nie umiem o siebie zadbać, kochany? — zaśmiała się perliście — Połowę czasu przegadałam z Soyeon przez telefon, nie nudziłam się jak widać. Odgrzać Ci obiadek?
— Chętnie. Jadłaś już? — spytał.
Miał nadzieję, że odpowie „tak". Nie chciał załamać się bardziej wiadomością, iż przez ten cały czas czekała na niego. Ona też nie chciała widzieć wnuczka smutnego, więc po prostu usiedli wspólnie do stołu, gdzie młody Kim tłumaczył się babci ze swojej nieobecności.
I dzięki dzisiejszemu dniu oraz pewnemu ciemnookiemu chłopaku po powrocie wciąż czuł świetną atmosferę, a humor dopisywał mu póki nie zasnął. Co też było niemałym wyzwaniem, cały czas mając przed oczami tą uroczą buźkę i słodkie oczka.
>•<
Króciutki rozdzialik co prawda, ale stwierdziłam że dodam.. ⛄️
Zostawiam wam Kooksona i do następnego ❤️!
CZYTASZ
Santa gave me | k.th & j.jk
Fanficfluff/smut/christmas;au top!jk bottom!tae 18+ kontent Jakby na początku szczęście zależało od zwykłego słoika miodu. A potem stał się nim Jeongguk, dla Taehyunga.