Melanie

160 9 0
                                    

♡ 𝓓𝔃𝓲𝓮𝔀𝓲𝓮̨𝓬́ ♡
~Barwo Melanie odkryłaś pieprzoną Amerykę do cholery~

-Napewno wszystko mamy

-Tak Asher wszystko-wzdycha zirytowana-A teraz pakuj dupe w troki i do samochodu już!-syczy

Dziś wraca do swojego domu,No może nie sama bo wraz z Ash'em ale jednak. Jak narazie ma już dość uciekania,a przez te kilka dni zdołała jak tako poukładać sobie to wszystko w głowie. Ma zamiar powiedzieć Jasper'owi o tym,że odzyskała pamięć,ale dawne dni nie wrócą i tego już nie zmieni. Nie zamierza dawać mu nadzieji na coś niestworzonego. Tylko dlaczego gdy tak myśli to cholernie boli ją serce? Uczucia do niego już dawno wyparowały prawda? Nie ma zamiaru kolejny raz cierpieć,a jemu dawać złudnej nadziei na związek,który nie ma racji bytu. Przecież ona ma swoje życie i firmę,a on.. On pewnie poślubił Anabell,kobietę którą wybrali mu jego rodzice. Czekaj,ale gdyby był z nią po ślubie to by jej nie bzykną prawda? Czyli może jednak nie jest żonaty?

Powinna o tym nie myśleć. Przecież sama chciała zgasić tą jego nadzieję na cokolwiek. Kurwa to nie ma sensu. Dlaczego tak pragnie z nim być,tak po prostu nie może. Moje życie jest do dupy! Barwo Melanie odkryłaś pieprzoną Amerykę do cholery.

***

Ze snu wyrywa Mel dzwonek telefonu. Niechętnie otwiera oczy i szuka ręką telefonu,gdy go znajduje przykłada go do ucha wcześniej wciskając zieloną słuchawkę

-Halo?-Ziewa

-Melanie gdzie ty do kurwy nędzy jesteś?!. Od czterech pierdolonych dni nie ma z tobą kontaktu!-Wrzeszczy Jasper

-Jasper do kurwy co cię to interesuje?Ale żeby uspokoić twoją ciekawość byłam na starych śmieciach załatwiać ostatnie sprawy,teraz mogę dalej iść spać?-przewraca się na bok zamykając oczy

-Kurwa. Dobra nie będę ci przeszkadzał-Połączenie zostało przerwane. Mając wciąż zamknięte oczy włożyła telefon pod poduszkę i bardziej naciągnęła na ramiona pierzynę odpływając znów do krainy snu.

***

Budowa budynku głównej kancelarii jej firmy jest już w trakcie. Palny oraz papiery wszytko na swoim miejscu. Jeszcze tylko znaleść odpowiednich pracowników. Kwalifikacje,których oczekuje nie są duże wiec miejmy nadzieje,że ze znalezieniem pracowników nie będzie trudno. Pierwsze e-maile już zaczynają zaśmiecać jej skrzynkę pocztową. Czeka ją długi czas przed laptopem. Ale czego się nie robi dla rodzinnej firmy.

-Melanie!-Ash wpada jak burza do salonu w,którym aktualnie się znajduje

-No?-pyta podnosząc na niego wzrok znad ekranu laptopa

-Twój Jasper chyba wdał się w bójkę!-krzyczy

-Niby skąd to wiesz?-Przygryza wargę

-Widziałem go przez okno,przechodził koło naszego domu. Był cały poobijany

-Aha.-Co do kurwy nędzy znowu mu się stało?! Zostawić takiego kurwa na kilka dni,a już wraca z obitą mordą.

-Mel,leć do niego

-Po jakiego huja?-patrzy na niego niedowierzająco

-Wiem,że postanowiłaś nie dawać mu szansy czy nadzieji,ale widzę,że się przejmujesz jego stanem. Znam cię nie od dziś kochanie-uśmiecha się delikatnie

Wkurwia Mel to,że ma racje i tak dobrze ją zna,ale ona też jestem zawzięta i jak postanowiła ograniczyć kontakt z Jasper'em tak się stanie. Musi trzymać się swojego zdania,ale dlaczego wydaje jej się,że postępuje źle?

Znów ma mentlik w głowie,przecież postanowiła trzymać się od niego z daleka. Lecz jednak ma takie dziwne uczucie,jakby żalu,że bardzo źle postępuje, taką pustkę jakby czegoś jej brakowało. Miała tyle czasu na przemyślenia,na podjęcie decyzji to dlaczego wciąż się wacha? Dobra koniec tego pójdzie sprawdzić czy nic mu nie jest.

Wychodzi z domu przemierzając kilku sekundową drogę do sąsiedniego domu. Drzwi są przymknięte?

-Halo jest tu kto!? Jasper!-krzyczy przekraczając próg jego mieszkania

-K-k-k-kuchnia-Słaby krzyk Jasper'a dudni Melanie w uszach.

Jemu do cholery naprawdę się coś stało?!

Wchodzi szybko do kuchni,na widok jaki zastaje zasłania ręką usta,łzy stoją jej w oczach jedyna odpowiednia reakcja to tylko krzyk.

On leży tam zakrwawiony,na podłodze i z każdą chwilą coraz bardziej słabnie. Przerażenie nie ustępuje,nie może ruszyć się z miejsca. Otępienie jakie czuje jest dziwne nie znane Mel. Wie,że musi się wsiąść w garść i pomóc mu. Zrywa się z miejsca biegnie do łazienki gdzie jak zgaduje znajduje się apteczka. Mamy podobny rozkład pomieszczeń wiec po chwili wszystko znajduje. Biegiem wraca do Jasper'a i klęka koło niego. Rozrywa pozostałości koszuli jakie na nim pozostały. Rana jest głęboka zabiera się za odkażanie i wyjęcie szkła wbitego w jego ramie. Stara się to robić najstaranniej jak się da,nie chce przecież zrobić mu krzywdy. Nie wybaczyła by sobie tego,po prostu to wie.

***

Ruch po prawej stronie wyrywa Mel z zamyślenia. To Jasper jestem tego pewna.

-Wody-Chrypi sycząc z bólu

-Masz i ani kurwa drgnij jak se coś rozerwiesz i kurwa znów będę musiała cię szyć do cię kurwa dobije-Mówi,a chłód w jej głosie jest dobrze wyczuwalny

-Dzięki-Odstawia szklankę na miejsce przy okazji krzywiąc się z bólu

-Teraz mi kurwa wszystko ładnie wyśpiewasz dlaczego przychodzisz do domu posiniaczony,pobity lub z ranami takimi jak te. Tylko błagam nie okłamuj mnie-Wzdycha siadając na łóżku koło niego

-Odkąd wyszedłem z pierdla pracuje w warsztacie u kuzyna,ale mam jeszcze dorywczą prace o której,nikt nie wie..

-Jaką?

-Jestem płatnym zabójcą,na ogół wybieram sobie lekkie zadania,ale w niektórych są powikłania takie jak bójki-Wzdycha przecierając twarz ręką

-Oh.. Takiej odpowiedzi się w sumie spodziewałam,wnioski nasuwają się samie-Przygryza wargę i patrzy mu w oczy-Odpoczywaj zajrzę do ciebie jutro i zmienię ci opatrunki-Skała mu pocałunek na czole i wychodzi z jego sypialni. A potem z domu. By wreszcie odpocząć

Siedząc na łóżku cały czas się zastanawia dlaczego..

Co ja kurwa odpierdalam?! Dlaczego się tak o niego martwię?

Chyba czas przyznać przed samą sobą,że jednak dawne uczucie wcale nie wygasło lecz nasiliło się i ten pieprzony kryminalista wcale nie jest jej obojętny. Niestety ale nie da rady wypierać dłużej prawdy. A prawdę najbardzej sobie ceni.

Wzdycha i opada plecami na poduszki, w co ona się do cholery wpakowała?! Dopiero co skończył się jej toksyczny związek,a ona już ma pociąg do jej seksownego aczkolwiek niebezpiecznego sąsiada.

______________________________
Hm..
Czuje,że ten rozdział mi się nie udał :((

A wy jak sądzicie? Czy to nie za szybko Japser wyjawił Mel prawdę?

Skazany Ocalenie Jasper'a   Tom I/IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz