Melanie

184 12 0
                                    

♡ 𝓒𝔃𝓽𝓮𝓻𝔂 ♡
~Pieprzony męczennik,który nie ma serca. Pierdolony skurwiel.~

Dzwonek telefonu,który ukryty jest gdzieś pod papierami przyprawia Mel już o kurwice. Osoba,która się do niej dobija chyba nie rozumie,że nie chce teraz rozmawiać. Z westchnieniem grzebie w papierach w poszukiwaniu tego ustrojstwa,na wyswietlaczu widnieje imię Alec. No chyba sobie kurwa żartujesz? Pomyślała, gdy znów ten parszywy skurwiel do niej wydzwania. Zaciska usta w wąską linię i odbiera

-Melanie,kochanie nareszcie odebrałaś-Za drugiej strony dobiega ją znienawidzony głos

-Czego chcesz Alec?-Syczy

-Kochanie wróć do mnie,potrzebuję cie-Błaga

-Kurwa Alec jeżeli myślisz,że jestm głupia i nie wiem po co dzwonisz to jesteś w grubym błędzie. Tu nigdy nie chodziło o mnie tylko o moje pieniądze i firmę prawda?-Tak przejrzała go,a tak dokładniej wynajęła pewnych ludzi i teraz wie na co mu była potrzebna

-Zmieniłaś się,kiedyś taka nie byłaś-Śmieje się nieprzyjemne

-Nie dzwoń do mnie więcej,nie pisz,a najlepiej skasuj mój numer,kurwa zapomnij o mnie-cedzi pojedynczo każde słowo

-C-co? Mel kochanie..-Ah czyli,znów zaczynasz grać tak? Uśmiechnęła się kpiąco

-Spierdalaj!-Kończy połączenie a następnie rzuca telefon na stoliczek

Kurwa! Jest wściekła jak jeszcze nigdy. Ma ochotę wpierdolić skurwielowi,za to co jej zrobił. Nagle do uszu Mel dobiega dźwięk dzwonka do drzwi. Cholera kogo o tej porze jeszcze niesie? Wykrzywia usta marszcząc brwi

-Ide!-krzyczy wstając z kanapy. Otwiera drzwi i nareszcie na jej twrzy widnieje szczery uśmiech.

-Cześć siostrzyczko!-Krzyczy Ash,odstawia walizke i rzuca jej się w ramiona-Przyjechałem trochę wcześniej,mam nadzieje,że nie masz mi tego za złe-Wchodzimy w głąb domu

-Nie no coś Ty,nawet to dobrze,że już jesteś-uśmiecha się do niego

-To co kochana idziemy do baru balować-Uśmiecha się znacząco,oj to nie jest dobry znak

-Nie znam żadnego baru tutaj-wzdycha,nie uśmiecha jej się pomysł włóczenia się po nocy do domu całej najebanej

-Jak dobrze,że masz mnie! Jak przejeżdżałem widziałem fajny bar,wiec szykuj się idziemy balować!-krzyczy, aczkolwiek ona nie podziela jego entuzjazmu

-Dobra..-Udaje się w kierunku swojej sypialni

Wyciąga z szafy czarne szorty i czerwoną bluzkę na ramiączka typu top crop od razu rzucając je na łóżko. Z dolnej szafki wyciąga rajstopy kabaretki i z pudełka obok czarne koturny. Szybko zmienia swoje ubranie na te przygotowane i zabiera się za makijaż. Robi kocie kreski,tuszuje rzęsy i przejeżdża bordową matową pomadką po ustach. Tak gotowa kieruje się do salonu,gdzie czeka już na nią brat ubrany w przetarte dżinsy białą koszule i skurzą kurtkę,jego brązowe włosy pozostawione są w nieładzie. Zgarnia po drodze swoją wierną przyjaciółkę takowych podróż czyli jej ukochaną czarną skórę i nakłada ją. To dodaje look'owi Mel drapieżności.

-No to w drogę-Ash otwiera jej drzwi i podaje rękę

-W drogę-bierze jego dłoń i wychodzą z domu przy okazji go zakluczając. Odbiera od niego klucz i chowa go pod kwitkiem,który stoi na parapecie.

***

Dudniąca muzyka,zapach spoconych ciał i dymu papierosowego. Pijani ludzie tańczący na parkiecie lub wlewający w siebie jeszcze więcej alkoholu. Klub. Ah.. Jak dawno nie balowała razem z Ash'em. Podchodzą do baru i zamawiając po kolejce shot'a na rozgrzewkę. Późnej zaczyna się zabawa idą grubo po całości zaczynją coraz więcej wlewać w siebie alkoholu na przemian z tańczeniem na parkiecie i toaletą. Nigdy tak dużo nie wypiła jak dziś,ale to miało być świętowanie,Mel nowego życia bez tego zakłamanego sukinsyna.

Tańczyła w rytm muzyki,która dudniła jej w uszach,Ash razem z jego partnerką do tańca tak jakby jeszcze jej towarzyszą. Widać napięcie seksualne jakie pomiędzy nimi jest więc wiadome jest to,że zaraz się ulotnią. Nagle poczuła na biodrach ręce,wykorzystując chwile upojenia i chęć zapomnienia poddaje się muzyce wraz z kompanem płci męskiej,po przez wyczuwalne perfumy zrobiła się rozpalona, boska woń jaka ją otacza w  "ramionach" nieznajomego działa na nią cholernie dziwnie kojąco,czuje się jakby była w domu z nutką drapieżności i obietnicy wyuzdanego seksu. Później po kilku drinkach z facetem którym tańczyła film jej  się urwał,nawet nie wie czy na pewno trafiła do domu oraz czy napewno trafiła do swojego domu...

***

Ból,niewyobrażalny ból głowy to oznacza tylko jedno kac. Pieprzony męczennik,który nie ma serca. Pierdolony skurwiel. Z jękiem podnosi się z łóżka i od razu zauważa,że nie jest u siebie,no tak jakby nie jest u siebie,bo pokój w którym się znajduje jest odzwierciedleniem jej sypialni tylko w innych kolorach i inaczej rozstawiona. Spogląda w dół,oj nie dobrze nawet bardzo nie dobrze jest nagusieńka,z prędkością światła odwraca głowę na drugą stronę łóżka,co przychodzi jej z bólem i syknięciem. O kurwa,Boże przenajświętszy co ja do huja pana zrobiłam?!-pomyślała obok Melanie leży jej sąsiad,kurwa czym prędzej zbiera wczorajsze ciuchy i się w nie ubiera. Ignorując przeraźliwy ból głowy najciszej jak się da wybiega z jego sypialni i pędzi w stronę domu.

Szybko ciągnie za klamkę i o ulgo ona ustąpiła,zatrzaskuje drzwi i zjeżdża po nich trzymając się za skroń. Ból uderzył ze trzykrotną siłą. Ledwie człapie do kuchni po tabletki,teraz jeszcze zaczyna odczuwać ból,przyjemny ból dolnej partii ciała świadczy o wyuzdanym ruchanku,którego kurwa nie pamięta. Połyka tabletki popijając je wodą,która daje ulgę jej jamie ustnej,gdzie wcześniej  była sachara. Jak spojrzy swojemu sąsiadowi w oczy,jezu ciekawe czy on w ogóle cokolwiek pamięta? Kurwa czy on w ogóle założył gumkę?! Może on ma jakiegoś syfa czy coś? W ciąży napewno nie będzie.. Po prostu nie może i nie chce w niej być. Wzdycha i wgapia się w obraz za kuchennym oknem. Na dworze swieci słońce i jest straszny skwar, ptaszki ćwierkają delikatny ciepły wiaterek kołysze gałęziami drzew. Taka pogoda jest rajem dla tych, którzy lubią ciepełko, a Mel jestem z natury cholernym zmarźluchem wiec ciepełko jej służy. Na jej twarz wpełza delikatny uśmieszek wywołany promieniami słońca,które przebiły się przez szybę i grzeją ją po twarzy. Zamyka oczy.

-Bu!-krzyk Ash'a za pleców powoduje,że się wzdryga,upuszcza szklankę z wodą,a ta rozbija się na kawałeczki, woda natomiast rozbryzguje się po kafelkach jak i szafce stojącej niedaleko.

-Czy ciebie do końca popierdoliło?!-krzyknęła rozzłoszczona,odwracając się w stronę brata,lecz jego już tam nie było.

Skazany Ocalenie Jasper'a   Tom I/IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz