No a jak myslisz?

184 10 7
                                    

♡ Sytuacja przed wypowiedzeniem przez Diego zdania z ostatniego rozdziału ♡

Pov. Diego

Wiedziałem, że mogłem sprawić mojemu synowi ( No dobra dobra tylko któremu, bo aż trzech masz ) przykrość, miałem pewność, że był naprawdę zdezorientowani przyjściem bliźniaków do domu oraz tym, że odwracalem od niego wzrok. Była to druga taka sytuacja, pamiętam dokładnie to wydarzenie. Lorenzo miał coś około 4 lub 5 lat ( brawo, nagroda ojca roku należy do Diego, który nawet nie pamiętał wieku swojego dziecka )
byliśmy akurat w domu moich rodziców, ponieważ jak to moja mama czyli babcia Lorenza ( No brawo Diego chociaż to pamiętasz ) powiedziala, że stęskniłam się za swoim jedynym wnukiem ( No to teraz panią zaskoczę, ma pani trzech wnuków ). Moj syn nie był z tego wyjazdu szczęśliwy, więc przez cały czas robił mi na złość. Na początku były to drobne szkody, skakanie w błocie, nie zjedzenie obiadu lub po prostu zbyt długie oglądanie telewizji. W pewnym momencie jednak  stało się coś co zmieniło moje podejście do tego co nazwałem "buntem młodego czlowieka" (No no powiem Ci kreatywna nazwa, pogratulować tylko). Byliśmy razem z Lorenzo w ogródku przed domem moich rodziców, próbowałem przekonać mojego syna aby wreszcie przestał się na mnie gniewać, choć nawet nie wiedziałem dlaczego to ja muszę to przepraszać przeciez to on ciągle robił mi na złość. Ale jednak moja mama uznała, że tak będzie lepiej i to ja muszę przeprosić. Jednak żadne przeprosiny nie skutkowały, więc postanowiłem po prostu usiąść na ławce i poczekać na być moze dobrze zakończenie tej całej sprawy. Gdy już usiadłem i próbowalem się odprężyć poczułem, że wypada mi coś z kieszeni, szybko spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem mojego syna wraz z moim telefonem. Nim zdążyłem się odezwać, mój telefon został wrzucony do małego stawu który znajdował się w ogródku. Nie mogłem uwierzyć w to co przed sekundą zobaczyłem, nie było to wszystko, ponieważ gdy spojrzałem na syna zobaczyłem na jego twarzy uśmiech i zadowolenie z siebie, mówiąc szczerze spodziewałem się zobaczyć na niej strach lub smutek, jednak jak zwykle się zawiodłem. To właśnie w tamtym okresie nadmiernie ignorowalem przeprosiny oraz błagalne spojrzenia od strony mojego syna. W późniejszym czasie żadna taka sytuacja nie miała miejsca, aż do teraz.

°°°°°°°°°°°°°°° Wracamy do kontynuacji poprzedniego rozdziału °°°°°°°°°°°°°°°°°

Pov. Diego
Wytlumaczylem chłopcom wszystko co tylko wiedziałem na temat matki bliźniaków, opowiedziałem im jak doszło do naszego pierwszego spotkania oraz dlaczego nie zabrałem jej gdy leciałem spowrotem do Europy. Podczas mojej rozmowy nikt spośród nich się nie odzywał, widać było, że wszyscy byli w dość mocnym szoku.

- Czekaj, czyli według Ciebie jestes ojcem bliźniaki, a więc na to wychodzi, że oni są tak jakby moimi braćmi? - pierwszy odezwał się Lorenzo, nie powiem byłem zdziwiony tym co usłyszałem, myślałem że mam choć trochę mądrzejszego syna ( A weź spierdalaj od Lorenza ty małpo wściekła ), ale mozliwe ze to przez ten caly stres zachowywał się tak dziwnie.

- No a jak myslisz, no wiesz od teraz jesteśmy braćmi , nie cieszysz się braciszku? - na pytanie Lorenza odpowiedział Gabo, było to dość komiczne, bo patrząc na minę najstarszego z chłopców wizja tego, że nie jest już jedenakiem była przerażająca.

Po odpowiedzi Gabriela, wszyscy zaczęliśmy się śmiać, nie tylko z miny Lorenza ale również i z miny Felipe, który rowiez nie wyglądał na szczęśliwego z przekonaniem, że teraz nie ma jednego brata a dwóch. Dwóch z obsesją na punkcie idealnie ułożonych włosów.

Szczerze mówiąc dla mnie ta wizja rowiez nie była jakoś wielce radosna, ale teraz liczyło się tylko to, że chłopcy zaczęli sie dogadywać. Bylo to teraz najważniejsze.

Historia Braci MorettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz