Gorące kakao

179 10 2
                                    

Pov. Diego
Przez większość czasu gdy bliźniacy byli u nas w domu rozmawialiśmy wszyscy razem przy stole. Wiedziałem już, że chłopcy zaczęli sie bardzo dobrze dogadywać, muszę powiedzieć byłem z tej sytuacji niezmiernie szczęśliwy. Miałem teraz pewność, że Lorenzo pogada z drużyną i wszystkie Jastrzębie będą nastawione względem siebie w pokojowych relacjach. Szczere mówiąc wiedziałem, że jest to tylko moje marzenie, ale jak mówią trzeba mieć marzenia, prawda?

Pov. Lorenzo
Spędzając coraz więcej czasu z bliźniakami przekonałem się, że da się ich nawet polubić, rozmawialiśmy o wielu rzeczach od tematu piłki nożnej aż po gotowanie, nie powiem lubiłem gotować, lecz robiłem to tylko gdy ojca nie było w domu. Raz gdy próbowalem cos zrobić gdy był w domu nie skończyło się to dobrze, od razu pobiegł do mnie i zaczął krzyczeć, że napewno spale mu jego kuchnie. Nie powiem, bylo to niezbyt mile, zważając na to, że chciałem mu wtedy zrobić obiad z okazji jego urodzin, ale mówi się trudno. Przez ta sytuację nauczyłem się chociaż tego aby nikomu nie mówić ani nie pokazywać swoich innych zdolności,  tak dla większego dobra.

Gdy rozmawiałem z braćmi właśnie o gotowaniu, czułem ulgę, że wreszcie mogę opowiedzieć o czymś co lubię równie mocno jak piłkę nożną. Opowiadając o tym co potrafię upiec czy ugotować czułem na sobie wzrok taty, pewnie zastanawia się jakim prawem nie podpaliłem mu jeszcze jego kuchni, a niech się staruszek zastanawia. Mogę powiedzieć tylko, że odziedziczylem to najpewniej po mamie bo na pewno nie po ojcu.

••••••••••••Trzy godziny później••••••••••••

Powoli zaczęło się ściemniać, więc tata postanowił odwieść chłopaków pod IRS aby nie włuczyli się sami po nocy, nie powiem ojciec ma czasami jakies dobre pomysły, nie często ale ma.

W czasie gdy tata z Gabo i Felipe udali się do samochodu, ja jako przykładny syn postanowiłem posprzątać po kolacji, mówiąc szczerze nudzilo mi się a w telewizji nie było nic ciekawego do obejrzenia, więc z nudów postanowiłem posprzątać.

Gdy na stole było w miarę czysto a wszystkie brudne talerze i kubki znajdowały się już w zmywarce, postanowiłem zrobić sobie ciepłe kakao i w spokoju poczekać na ojca, jak postanowiłem tak też zrobiłem A już po chwili siedziałem na kanapie z kubkiem w ręku szukając jakiegokolwiek kanału na którym będzie cos ciekawego do obejrzenia.

Po chwili znalazłem coś godnego mojej uwagi. Przeskakujac po kanałach natrafiłem na kanał na którym były transmitowane różne odcinki popularnych teraz anime ( *No przepraszam musialam, robimy z Lorenzo weeba(idk jak się pisze)*), akurat trafiłem na 3 odcinek 1 sezonu Haikyuu, dopiero się zaczynał więc miałem szczęście.

Gdy skończyłem już oglądać usłyszałem dźwięk zamykajacych się drzwi, na to wychodzi, że ojciec wreszcie przyjechał z wyprawy życia. Po chwili już mogłem zobaczyć go w wejściu do salonu, uśmiechał się jakoś nie normalnie. Nie powiem dziwne to było. Jednak jeszcze dziwniejsze było to, że chwilę potem podszedł do mnie i mocno przytulił, dalej z uśmiechem, coś mi tu nie grało. Jednak postanowiłem zająć się tym później, ponieważ byłem teraz zbyt zmęczony na myślenie. Chwile po tym jak mnie przytulił, zasnąłem.

• Czy połączenie Lorenza i anime, będzie dobrym pomysłem? Jak myślicie będzie on dobrym weebaem ( idk jak się pisze ) ? Mam nadzieję, że spodoba się wam rozdział. Do zobaczenia w następnym! •

Historia Braci MorettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz