☾śɱiҽrć☽

417 13 24
                                    

szczęście w miłości jest jak złoty piasek połyskujący w błocie na dnie piekła
—Mishima Yukio

śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią
—?

❝śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią❞—?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ᴄᴢᴡᴀʀᴛʏ ɪ ᴏsᴛᴀᴛɴɪ ᴘᴜɴᴋᴛ ᴋᴜʟᴍɪɴᴀᴄʏᴊɴʏ

ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ ₉₉

☽☾

newt
  Pomimo wielu trudów związanych z wojną, z podopiecznymi, którzy zajmowali wasze serca oraz strachu o waszą przyszłość, wyszliście z tego z czystymi sercami i bliznami.
  Uznano, że daliście wystarczająco z siebie. Tak więc po ciężkich latach mogliście po raz pierwszy ze spokojnym duchem oddać się pasji i sobie.
  Nim śmierć zabrała was na swych skrzydłach przeżyliście wspaniałe życie w podróżach, a potem w domku w Irlandii.
  Umarłaś w szczęściu w pięknym wieku dziewięćdziesięciu lat, a tydzień później Newt, oddając

𝔀𝓪𝓵𝓲𝔃𝓴𝓮 𝔃 𝓯𝓪𝓷𝓽𝓪𝓼𝓽𝔂𝓬𝔃𝓷𝔂𝓶𝓲 𝔃𝔀𝓲𝓮𝓻𝔃𝓮𝓽𝓪𝓶𝓲

waszej wspaniałej córce.
  Pochowano was na skarpie niedaleko, stawiając na symbol piękny pomnik figury z niuchaczem na rękach i różdżką za ucho — symbolizując waszą miłość do wspaniałych istot i ulubiony system noszenia różdżki.

.

grindelwald
  To nie tak miało się stać.
  Po niemalże czterech latach¹ Gellert Grindelwald stał bez różdżki, którą trzymał w ręce Albus Dumbledore. Miotał jeszcze zaklęciami bezróżdżkowymi, lecz te były za słabe, a on już nie był Panem Czarnej Różdżki.
  Jego dawny przyjaciel patrzył na jego poczynania przesycone furią. W ostatniej chwili ominął proste zaklęcie i machnięciem swej nowej broni rozkruszył tarczę czarnoksiężnika. Jednakże nie specyfikował go.
— To koniec, Gellert — powiedział rudowłosy.

  Najpotężniejszy Czarnoksiężnik dyszał ciężko. Niewielka strużka poleciała z kącika ust, ale to nic w porównaniu z rozcięciami, siniakami i drżącym ciałem przeciwnika. Starł krew z brody.
  Za sobą usłyszał pstryknięcia teleportacji. Popatrzył w oczy swego dawnego przyjaciela.
  Obrócił się szybko o sto osiemdziesiąt stopni. Zobaczył w ostatniej chwili, jak jeden z aurorów chwyta cię, kopnął twą różdżkę. Zniknęliście z trzaskiem deportacji.
  Zaczął gwałtownie dyszeć. Przypomniała mu się wizja sprzed dziesięciu lat, która przyśniła mu się jeden raz, ale była bardzo rzeczywista.
  Podbiegł szybko w stronę Albusa, lecz w połowie za ręce złapali go ludzie plugawego Ministerstwa.
— Spierdalajcie! — warknął i zaczął się wyrywać.

  Próbowali go odciągnąć, lecz ten był od nich silniejszy, stawiając im opór.
— Albusie! — krzyknął do dawnego przyjaciela, który stał ledwo trzy tuziny kroków dalej.

Fantastic Beasts preferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz