kluczyk pojawi się przy przed i po akapitach "zakazanych" - tutaj stawiłam na fabularność — wow rozdział się czyta dwadzieścia minut (3534 słowa)
Przez trzy miesiące, podczas których jedynie twe anonimowe spotkania czy przesiadywanie przez całe dni w archiwum nie pozwalały ci tęsknić, gdy nie byłaś zajęta – a były to naprawdę rzadkie chwile – siedziałaś na żelaznym krzesełku pod parasolem kawiarenki w samiutkim rogu i otoczona cieniami przeglądałaś "Proroka Codziennego", czytając jakiekolwiek strzępy informacji o krokach twego ukochanego.
Byłaś bardzo wciągnięta w wyszukiwanie informacji na ten konkretny temat, dzięki czemu już wiedziałaś niemalże wszystko. Tylko nie miałaś pojęcia jak wykonuje się ten rytuał. Jednakże mówiłaś sobie, że nic nie idzie na marne, ponieważ poznałaś w między czasie wiele innych tematów z różnych dziedzin.
Tak więc mijał czwarty miesiąc, gdy idąc uliczkami przedmieści stolicy Hiszpanii, nie spodziewałaś się ujrzeć jawnie czarodzieja. Szedł w czarnej szacie, a rękę trzymał blisko kieszeni, kierując się ku tobie.
Pomimo gazety, którą udaje ci się wykołować dzięki wiedzy o miejscu niewielkiego tutejszego Ministerstwa, oraz historycznego dla czarodziejów Tajnego Archiwum Pamięci Magów, niewiele w tym obszernym kraju jest czarodziejów. Główne ośrodki magii mieściły się w Londynie, stolicy Brazylii i Tokyo, a południowa część kontynentu europejskiego była ścisłymi korzeniami historycznymi niemagów, o czym świadczyła niewielka ilość czarodziejów i czarownic. A tuż na ciebie idzie jakby między swymi czarodziej, okazując agresję i możliwość zaatakowania na środku ulicy.
Pięć metrów odległości oraz brak możliwości wyminięcia agresora zmusiła cię do dyskretnego włożenia ręki do kieszeni mugolskich, balonowych spodni. Musnęłaś palcami różdżkę.
— Witaj przyjacielu — zagaiłaś, idąc dumnie wprost na niego po angielsku.
Martwiłaś się, że tajemniczy czarodziej może rozumieć jedynie hiszpański, którego niestety niezbyt obeznałaś. Zasłyszałaś jedynie jak się przywitać, pożegnać i obraźliwie odgonić kogoś od siebie.
Ogarnęła cię pewność. O tak wczesnej godzinie jest niewiele mugoli, a gdybyś nie dała rzucić obliviate na widzących przypadkowo ludzi, istnieje możliwość wysadzenia tych dwóch kamiennic, między którymi jesteście.
Czarodziej nie odpowiedział, a się zatrzymał. Wyrwał różdżke. Ty szybko wyjęłaś swoją i rzuciłaś protego. Ten jednakże tylko nią machnął ostrym ruchem, zasłaniając firankami okna. Trzymałaś dalej uniesioną na niego różdżkę, nie obniżając lekkiej tarczy. Chciałaś już wyrwać mu zaklęciem przedmiot, lecz uprzedził cię słowami w czystym angielskim, ale z o wiele lżejszym akcentem.
— Nazwisko? — spytał i zamachał kopertą w drugiej ręce.
Dzieliło was ledwie osiem stóp, ale nie widziałaś danych na kopercie
Olśniło cię. To Amerykanin, chcący sprawdzić, czy znasz nadawcę. Jednakże to nie tłumaczyło jego agresji, nawet jeśli to mógł być wysłannic z MACUSA czy Ministertwa z jakiegoś kraju.
Z okrzykiem rozbroiłaś napastnika zaklęciem. Ale mężczyzna dalej stał z kopertą. Spod jego krzaczastych brwi zalśniły niewielkie oczy zdziwieniem, ale stał. Oczekiwał.
Zdenerwowałaś się, mierząc w niego dalej. Nie wiedziałaś, od kogo może być list. Gellert wysyłał ci zaklęte wiadomości sową, a starałaś się, by nikt inny nie mógł cię namierzyć. Chyba że stało się coś. Miałaś jedną szanse. Ale jakie nazwisko?
![](https://img.wattpad.com/cover/240301534-288-k428286.jpg)
CZYTASZ
Fantastic Beasts preferencje
Hayran KurguPonieważ Przeczytałam Wszystkie Przyzwoite Polskie Minihistorie Z Ulubionymi Chłopcami. • Newt Scamander • Gellert Grindelwald • Albus Dumbeldore • Credens Barebone • Nicolas Flamel • Seraphina Picquery Dwa Rozdziały O Wszelkich Treściach Nieodpowie...