— Wydaje mi się, że powinnam zacząć w końcu szukać pracy — zagadnęłam, wchodząc do salonu.
Taehyung był wygodnie usadowiony na kanapie, zajmując prawie całą jej długość i pozostawiając niewielką jej cześć Yoongiemu, który w milczeniu siedział w rogu sofy, w skupieniu czytając książkę. Kim położył swoją głowę na kolanach Mina, przeciągając się leniwie. Zamknął swoje oczy, poddając się relaksującej ciszy, która w tym mieszkaniu zdecydowanie nie była częstym zjawiskiem. Zazwyczaj ktoś krzątał się po pokojach, hałasował robiąc obiad lub po prostu wykonując zwyczajne czynności codzienne. Wyjątkowo dzisiaj wszyscy są bardzo zabiegani, przez co z większością nie zdążyłam się nawet przywitać.
— Skąd nagle pojawił się taki pomysł? — zapytał Taehyung, powoli otwierając powieki. Nieznacznie uniósł lewą brew, z zaciekawieniem spoglądając na moją osobę.
— Coś się stało? — Do rozmowy dołączył również Yoongi, który uniósł swój wzrok sponad książki, którą zajmował się przez większość dzisiejszego południa.
— Tak, stało się. Czuje się jak jakiś największy pasożyt. Nie mogę dłużej żyć na wasz koszt — wytłumaczyłam. — Powinnam w końcu znaleźć sobie jakaś pracę i zacząć dorzucać się do czynszu. Po jakimś czasie powinnam odłożyć wystarczająco dużo pieniędzy, aby znaleźć sobie coś własnego i wyprowadzić się. — Mówiłam bardzo szybko i chaotycznie, chcąc jak najszybciej wszystko z siebie wyrzucić.
— Wo, wo, wo, spokojnie — wtrącił się, uniemożliwiając mi dalszą wypowiedź. Odłożył telefon na niski, szklany stolik, skupiony przenosząc swój wzrok na moją twarz, uważnie się jej przyglądając. — Od początku. Twoja wypowiedź jest trochę niezrozumiała. Po prostu uspokój się i zacznij od nowa.
Westchnęłam głośno, opadając na fotel. Delikatnie zanurzyłam się w jego miękkim obiciu, opierając plecy o idealnie wyprofilowane oparcie. Schowałam twarz w dłoniach, starając się jakoś zebrać myśli. Od kilku dni intensywnie myślałam nad znalezieniem pracy, przeszukując wiele ogłoszeń w internecie. Zaaplikowałam do kilku lokali, jednak do teraz nie otrzymałam żadnego odzewu. Brak jakichkolwiek postępów sprawiał, że czułam się coraz bardziej bezradna i zdesperowana.
— Nie chce żyć na wasz koszt. Za bardzo się już to przeciąga — powiedziałam, zdejmując dłonie z twarzy. — Już dawno powinnam znaleźć inne lokum i się stąd wyprowadzić, a zamiast tego ciągle zawracam wam głowę. Nawet nie potrafię znaleźć pracy odpowiedniej dla siebie.
— Mówiliśmy już tysiące razy, że możesz zostać tutaj, ile tylko zechcesz. Nam to zupełnie nie przeszkadza. — Ton głosu Yoongiego był spokojny, przez co wydawał się być dość przekonujący, ale ja wiedziałam swoje i takie słowa nie były stanie mnie przekonać.
— Ja już się przyzwyczaiłem. — Taehyung wzruszył ramionami. — Lubię z tobą mieszkać. Wprowadziłeś do naszego mieszkaniu dużo świeżej energii.
— Przeze mnie musisz cisnąć się z Jeonggukiem na kanapie — podałam kontrargument, nie dając mu za wygraną. — Zamiast swojego, wygodnego łóżka musisz spać o tutaj — powiedziałam, wskazując na kanapę, na której z resztą w tym momencie siedział. — Naprawdę nie chcę, żeby dłużej to tak wyglądało.
— Ale ty jesteś uparta. — Westchnął ciężko Taehyung, podnosząc się do pozycji stojącej. — Jeśli cię to uspokoi i przestaniesz histeryzować, to pójdę z tobą i pomogę ci znaleźć jakąś pracę — zaproponował.
— Naprawdę? — zapytałam podekscytowana, niedowierzając nagłej propozycji bruneta. — Chcesz mi pomóc?
— Oczywiście, że ci pomogę. I tak nie miałem na dzisiaj żadnych planów — Podszedł do drugiego końca kanapy, chwytając swoją czarną bluzę. Sprawnie wciągnął ją przez głowę, ściągając jej koniec w dół, aby swobodnie ułożyła się na jego biodrach. — Ja już jestem gotowy. Pójdę jeszcze założyć płaszcz i możemy wychodzić.
CZYTASZ
inner child | bts |
FanfictionŻycie Hyeri w ostatnich tygodniach nie należy do najłatwiejszych - w jednej chwili traci mieszkanie i pracę. W nietypowy sposób spotyka siedmiu urokliwych, młodych mężczyzn, którzy dodatkowo namieszają w jej chaotycznym życiu. Co wyniknie ze znajomo...