rozdział 4

1.4K 86 20
                                    

Per. Itachi
Hmmm a co gdyby tak tobiego wywalić przez balkon.chyba nikt się nie pogniewa za to.-tobi idziemy sprawdzić czy umiesz latać-stwierdziłem uśmiechając się jak psychopata.-jak niby-zapytała konan-zobaczysz-odpowiedziałem idąc na balkon.-proszę itachi nie rób mi tego-błagał tobi ale to ignorowałem.-uwaga będę przygłupa zżucał-krzyknąłem-człowieka zabijesz-odpowiedział kakuzu-to się odsuń.-odkrzyknąłem a kakuzu wykonał polecwnie-no...to.....leć!-wykrzyczałem po czym wyrzuciłem tego przygłupa w masce przez balkon.wruciłem do środka zadowolony-co z nim-zapytał zetsu-niestety tobi latać nie umie.-stwierdziłem a oni popatrzyli na mnie rozśmieszeni to było piękne.-czemu tu jest tak brudno-zapytał naruto przyglądając się bazie. wszyscy popatrzyli na siebie nawzajem w lekkim szoku.-trzeba tu będzie posprzątać-stwierdził młodszy blądyn zaczynając sprzątać.dołonczyłem do niego po chwili wszyscy sprzątali na błysk bazę.
Po pięciu wyczerpujących godzinach skończyliśmy.każdy wykończony usiadł na kanapie oprócz naruto on dalej miał pełno energii w sobie.nagle cały ubrudzony nie lot(czytaj tobi dop.Autorka)wszedł do bazy brudząc przy tym błotem wypucowaną przez nas podłogę.-TOOOBBIII-wykrzyczał deidara który nagle odzyskał energię.-coś się stało?-powiedział nadal nie ogarniając.-masz pół minuty na posprzątanie tego-dalej krzyczał a naruto który się wystraszył schował się pod moim płaszczem i mocno przytulił.no nie powiem to było urocze poprawka strasznie urocze.tak ja uchiha przyznałem że ten blądyn jest uroczy.chyba usnął pokazałem temu debilowi(czytaj deidarze dop.Autorka) żeby się zamknął a ten ucichł.próbowałem odkleić od siebie błękitnookiego ale to na nic.przykleił się jak by był posmarowany super glue.czyli będzie spał ze mną no trudno przeżyje.posiedziałem jeszcze godzinę po czym stwierdziłem że idę spać. Poszedłem z naruto aka koalą do swojego pokoju zdjąłem swój płaszcz po czym położyłem na łóżku ostrożnie oraz okryłem kołdrą nasz dwójkę i po chwili zasnąłem.

Per.Konan
Poszłam po cichu do pokoju itachiego z aparatem.przecież trzeba upamiętnić uchihe tulącego się do kogoś i to przez sen.zrobiłam szybko zdjęcie i zwiałam

Per. Naruto
Wstałem i poczułem że coś jest nie tak.gdy chciałem popatrzeć na zegarek zobaczyłem dziewięć puchatych lisich ogonów w kolorze moich włosów a na głowie wyczułem dwa lisie uszka.pewnie pojawiło się to przez to że mam w sobie kurame ale mi to nie przeszkadza.Stwierdziłem że pójdę zrobić śniadanie dla wszystkich.poszedłem do kuchni i zacząłem robić śniadanie

-skip time 2 godziny później-

Gdy skończyłem zjadłem swoją porcje i umyłem po sobie naczynia.każdy ma swoje śniadanie i każde jest inne oraz każde jest podpisane na karteczce imieniem.żeby nie było zamięszania nagle poczułem jak ktoś mi się przygląda tym kimś okazali się hidan oraz itachi.trochę się przez to zarumieniłem  ale szybko się ogarnąłem uśmiechając się lekko.-śniadanie jest na stole podpisane-powiedziałem kierując się do salonu. gdy usiadłem moje ogony mnie opatuliły przez co było mi naprawdę ciepło. w konoha to by mnie już zabili gdybym tam był.aż przeszedł mnie dreszcz gdy wspomnienia wróciły.

Nie Spotykany BlondynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz