Dwudziesty czwarty pierniczek

462 47 401
                                    

24 grudnia

#24dzieńWritemas

Ostatni rozdział dedykowany tym, które dodawały mi przez cały proces pisania wsparcia swoimi komentarzami i wiary w to, że się uda. Dziękuję za wasz spam, kochane

Miltonka

mrbear1

_____alwaysss_____

Oczywiście — dziękuję wszystkim, ale te kochane babeczki były ze mną od samego początku do końca i naprawdę — tyle, ile dały mi samą swoją obecnością wsparcia, trudno wyrazić moimi prostymi słowami. Dziękuję jeszcze raz ❤️🥺


Adrenalina i chęć wyznania swoich uczuć krążyły w żyłach Cynthii, kiedy, kompletnie nie wiedząc, do jakiego konkretnego celu zmierza, Cynthia biegła na oślep przed siebie przez kręte korytarze Hogwartu.

Szal rozwiązał jej się w biegu, więc złapała go w rękę, ani na chwilę się nie zatrzymując. Wbiegła po schodach i stanęła po chwili przed portretem Grubej Damy. Rozejrzała się pośpiesznie dookoło, aż jej wzrok padł na Don Dotson, Gryfonkę z siódmego roku, z którą już miała nie raz, nie dwa okazję rozmawiać dzięki znajomości z Ginny.

— Hej, Don! — zawołała do niej głośno Cynthia i wręcz wpadła na dziewczynę. — Gdzie jest Neville?

— Ne-kto? — wydusiła zaskoczona tą nagłą śmiałością Cynthii Don i delikatnie ją od siebie odsunęła.

— Neville! — wydyszała oczywistym tonem Cynthia. — Neville Longbottom! Z roku Harry'ego i Rona!

— Ten Neville! — zrozumiała i zmarszczyła brwi. — Nie wiem, nie jestem jego niańką...

— Sprawdź, czy jest we wspólnym pokoju! Albo w dormitorium! Muszę z nim porozmawiać! Natychmiast!

— Nie będę włazić mu do pokoju — powiedziała powoli.

— Do mojego jakoś nie masz zahamować.

Cynthia odwróciła się i dostrzegła bliźniaków, którzy właśnie przeszli przez przejścia i stanęli przed Don, która najwyraźniej na nich czekała.

— Fred, my już nawet spaliśmy w jednym łóżku, o czym my rozmawiamy? — Przewróciła oczami Don i z powrotem spojrzała na Cynthię. — Co? Och, no tylko spaliśmy. Nie zaprzątaj sobie tym głowy, Finch-Fletchley. Już zaraz znajdę ci tego Neville'a.

Don poklepała Cynthię po plecach i ruszyła w stronę portretu Grubej Damy, gdy zatrzymał ją głos.

— Mnie? — zapytał niewyraźnie Neville, który pojawił się właśnie na horyzoncie.

Cynthia spojrzała na niego jak na ósmy cud świata i nagle oblała ją panika. I co teraz?! Co niby teraz ma zrobić?! A niech cię Merlin trzaśnie, Ginny!, pomyślała Cynthia, tymczasem Neville się do niej zbliżył.

— To jak znalazłaś tę swoją zgubę — powiedziała sarkastycznie Don — to przepraszam najmocniej, ale idę się znowu kisić z ciotką Umbridge.

— Mówiłem ci, żebyś dała już z tym spokój — powiedział cicho Fred, kiedy zaczęli odchodzić.

— Wiele rzeczy mi mówiłeś, ale jakoś nie chciało mi się tych głupot słuchać...

Cynthia już straciła parę z oczu, kiedy z sercem przy gardle spojrzała ze strachem na Neville'a, który ze skołowaniem widocznym na twarzy stał jak kołek i oczekiwał tego, co chciała mu powiedzieć.

Świąteczne pierniczki • Neville Longbottom ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz