19 grudnia
#19dzieńWritemas
✩
Przerwa bożonarodzeniowa skończyła się jeszcze szybciej, niż w ogóle zaczęła, choć świąteczny nastrój, oczywiście, w dalszym ciągu się utrzymywał i miał utrzymać jeszcze przez cały styczeń, przynajmniej w przypadku Cynthii.
Amanda i Connie po powrocie okazały się kompletnie jakby odmiennymi osobami. Przywitały bardzo ciepło swoją współlokatorkę i, jeszcze zanim ta zdołałaby cokolwiek odpowiedzieć, wcisnęły Cynthii prezent.
— Co to? — zapytała z zaskoczeniem. Przyjrzała się z szeroko otwartymi oczami prezentom.
— Prezenty! — odparła wesoło Connie i z westchnięciem jednym ruchem ściągnęła ze swojej szyi szalik. — Tak na dobre rozpoczęcie znajomości. Może... w ogóle pasowałoby od samego początku...? Tak nam głupio, że zamiast z tobą porozmawiać, to od razu cię osądziłyśmy, że coś do nas masz, chociaż tak na dobrą sprawę, nigdy niczego nam nie zrobiłaś, a jedynie unikałaś.
— Poważnie, przepraszamy — dodała Amanda. — Tymi prezentami ostatnich lat ci nie wynagrodzimy, ale mamy nadzieję, że zgodzisz na odświeżenie relacji.
Zarówno Amanda, jak i Connie spojrzały z nadzieją na Cynthię, która nie potrafiła wręcz w to wszystko uwierzyć. Wpatrywała się ze wzruszeniem to w prezenty, w dwie współlokatorki.
— Naprawdę? Chcecie się ze mną zaprzyjaźnić? — zapytała, aby się upewnić, czy nie był to aby tylko dobry sen.
— No jasne, Cynthia! — zawołała radośnie Connie. — A teraz otwórz te prezenty, nie daj się prosić! Co prawda nie znamy się na tyle, aby być pewne, co wpadnie w twoje gusta, ale myślimy, że... A zresztą nieważne! Otwieraj!
Pomimo że Cynthia nie lubiła otwierać prezentów przy ludziach, to teraz nie miała wyjścia. Choć czuła się skrępowana, gdy była w centrum uwagi obu dziewczyn, to powoli otworzyła dwa prezenty.
— Cały zestaw kolorowych nitek i igieł do szycia! — wykrzyczała podekscytowana Connie.
— Spokojnie, Cynthia ma oczy — uspokoiła ją Amanda, lecz Connie absolutnie się nie zraziła.
Cynthia musiała dwa razy przetrzeć oczy, aby zrozumieć, że to nie była fikcja.
— Rany, dziewczyny... — zaczęła zmieszana. — Dziękuję... To naprawdę wspaniałe z waszej strony, nie sądziłam, że mi cokolwiek kupicie... A ja nic dla was nie mam...
— To oczywiste, że nic nie masz — odparła uspokajająco Amanda. — Na nic się nie umawiałyśmy. Byłyśmy na świętach, to przy okazji odwiedziłyśmy mugolski sklep, rodzice Connie są mugolami, więc nie było z tym problemu.
— Jeszcze raz dziękuję... Jedyne, czym mogę was poczęstować, to świeże pierniczki — powiedziała szczerze Cynthia, choć wciąż nieco zmieszana upominkiem i tym, że ona nic lepszego dla nich nie miała.
Obie Puchonki wyszczerzyły się i rzuciły w jej stronę, aby krótko ją przytulić, niemalże wywracając drobną Cynthię, a następnie poczęstowały się pierniczkami.
Następnego dnia wraz z Justynem, Hanną i Ernestem złapała Harry'ego, który także powrócił z przerwy świątecznej.
— Kiedy spotkanie... GD? — zapytał spiskowo Justyn i rozejrzał się na boki, jakby chciał sprawdzić, czy nigdzie na horyzoncie nie było widać Umbridge.
Harry wyglądał na zirytowanego. Nie mogli wiedzieć, że to już kolejne tego typu pytanie w tym dniu, ale nawet pomimo tego spokojnie odpowiedział:
— Kiedy ustalę termin, to was powiadomię, ale dziś nie mogę, muszę iść na... ee... eliksiry do Snape'a...
— Masz korki z eliksirów? — zapytał wyniosłym tonem Zachariasz Smith, który do nich dołączył. — Wielki Boże, musisz być naprawdę kiepski, bo Snape zwykle nie udziela korepetycji, nie?
Hanna i Justyn przewrócili oczami na słowa denerwującego kolegi, oraz pociągnęli za sobą obojętnego Ernesta i skołowaną Cynthię.
— Co za gamoń — stwierdziła rzeczowo Hanna. — Po co on przychodzi na te spotkania? Tylko żeby wszystkim dookoła dopiec czy jak?
Cynthia już chciała odpowiedzieć, że nie ma pojęcia, gdy dostrzegła sylwetkę Ginny Weasley, która wyszła z Wielkiej Sali i samotnie ruszyła przez korytarz.
— Dogonię was później — rzuciła do Justyna i pobiegła za odchodzącą Gryfonką.
Dopadła dziewczyną dopiero na zakręcie.
— Ginny! I jak? Jak się czujesz? — zapytała, kiedy chwyciła dziewczynę za nadgarstek.
— Och, Cynthia... — zaczęła zaskoczona Ginny, a po chwili westchnęła. — Nie jest źle. Tata wraca już do zdrowia, ale było trochę zamieszania, bo chciał spróbować leczenia w mugolski sposób, z jakimiś szwami. Gdybyś tylko zobaczyła minę mamy! Była wkurzona jak osa.
Cynthia roześmiała się na te słowa i pokiwała ze zrozumieniem głową.
— Twój tata bardzo lubi mugoli, prawda? — zapytała, a Ginny z rozbawieniem pokiwała głową.
— Bez przerwy wypytuje o wszystko Harry'ego i Hermionę. Gdybyś do nas kiedyś wpadła, to też na pewno by cię dopadł — przyznała z uśmiechem. — Moje święta odbyły się na oddziale, ale co z tobą? Jak było w Hogwarcie? Z Neville'em? — zapytała z chytrym uśmieszkiem.
Na wspomnienie Neville'a serce Cynthii gwałtownie podskoczyło i nie potrafiła, nawet pod czujnym wzrokiem Ginny, która od już jakiegoś czasu zaczynała snuć jakieś swoje domysły, ale Cynthia naprawdę wolała w nie nie wnikać, powstrzymać wielkiego uśmiechu na twarzy.
Te święta były jednymi z najlepszych, jakie kiedykolwiek przeżyła, nawet jeśli odbyły się one w Hogwarcie, z dala od rodziny, z wyjątkiem, oczywiście Justyna. Bardzo polubiła towarzystwo Neville'a i czuła, że on również ją polubił. Przez ten czas zdążyła zyskać dziwne pewności siebie, której nigdy nie miała zbyt wiele. Miała wrażenie, że się powoli zmieniała. Najpierw odważyła się sprzeciwić Amandzie i Connie, a teraz w towarzystwie nie była aż tak nieśmiała, jak wcześniej.
Kiedyś najlepiej to w ogóle by się nie odzywała, teraz była bardziej śmiała, aby wyrażać swoje zdanie. W dalszym ciągu nie było to nie wiadomo co, ale Cynthia czuła w głębi siebie, że z biegiem dni będzie tylko lepiej i lepiej.
Nie mogła wyprzeć ze swojej głowy myśli, że to wszystko dzięki Neville'owi, który w ogóle nie zdawał sobie z tego sprawy.
Oczywiście Eleina także miała w tym znaczący wpływ, bo dopiero po rozmowie z nią ośmieliła się przemyśleć kilka spraw, ale to towarzystwo Neville'a sprawiało, że stawała się z dnia na dzień coraz bardziej promienna, choć nie wiedziała jeszcze, dlaczego tak się działo.
Opowiedziała po krótce o wszystkim Ginny, która bez przerwy dziwnie się uśmiechała pod nosem, ale mimo wszystko nic na ten temat nie powiedziała.
✩
5 dni do świąt
Uznałam, że przeciągnę czas trwania tego mini fanficiton do stycznia, bo, szukając jakiegoś racjonalnego zakończenia (w końcu urywamy akcję w środku roku szkolnego przez siły wyższe — umiejscowienie Wigilii w 24 dzień grudnia), w głowie pojawił mi się pomysł w związku z, jak wiemy, ucieczką Belli z Azkabanu i przemianą Neville'a.
CZYTASZ
Świąteczne pierniczki • Neville Longbottom ✔
FanfictionW świetle powrotu Lorda Voldemorta Harry Potter zakłada Gwardię Dumbledore'a i zaczyna nauczać sztuki obrony przed czarną magią. Radosna i kochająca święta Cynthia natychmiast dołącza do tego grona, gdzie bliżej zapoznaje się z wiecznie niezdarnym i...