epilog

1.8K 151 128
                                    


To wszystko było takie szalone prawda? Ten okres był jednocześnie najgorszym i najlepszym w moim życiu. Każdego dnia byłem gotowy na śmierć. Bałem się, że gdy zasnę, już nigdy nie otworzę oczu.

Z drugiej strony chyba nigdy nie odczułem tak dużej ilości miłości. Chanyeol był u mnie codziennie, może czasami co kilka dni bo przecież miał pracę. Baekbeom też był u mnie często, razem z żoną i synkiem.

Któregoś dnia odwiedzili mnie Jongdae i Lee z zaproszeniem na ślub. Byłem tak bardzo szczęśliwy, że zdecydowali się wziąć ślub i obiecałem, że pojawię się o ile będę mógł.

Później problemów było coraz więcej. Migotanie komór czy zatrzymanie akcji serca było na porządku dziennym. Doktor Park przyznał, że pierwszy raz musiał wymienić u kogoś VAD. Nigdy tak dużo nie płakałem z obawy przed śmiercią i zostawieniem moich bliskich.

W końcu nadszedł dzień, którego tak bardzo pragnąłem. Dostałem informację, że jest dla mnie serce i już niedługo będę operowany. Nie wiedziałem czy czułem strach czy ekscytacje, a może i oba. Konkretnie drugiego kwietnia zabiło we mnie drugie serce, a ja w końcu mogłem powiedzieć, że jestem w pełni zdrowi i mogę oddychać pełną piersią.

W czerwcu pojechałem z Chanyeolem nad morze, pierwszy raz od dawna. Czułem się tak dobrze i właściwie trzymając go za rękę. W lipcu obył się ślub Jongdae i Lee. Oboje wyglądali przepięknie, a ja nie mogłem powstrzymać się od szerokiego uśmiechu i łez wzruszenia.

Kolejne miesiące były prawdziwym zamieszaniem w prokuraturze. Działo się naprawdę dużo, ale starałem się dawać z siebie wszystko. Kilkanaście dni przed Świętami zebraliśmy się w sali konferencyjnej.

– Myślę, że teraz nadszedł czas przedstawić wam Najgorszego Prokuratora roku. Wcale nie będę w szoku, jeśli to będzie twój czwarty raz Park – nasz szef, tym samym ojciec Shina roześmiał się.

Wyciągnął z kieszeni kopertę, a to wszystko wyglądało strasznie uroczyście. Czułem się jakbym był na rozdaniu nagród, niczym Oscary czy Grammy.

– Prokurator Byun, moje gratulacje.

Otępiały spojrzałem na mężczyznę, a Chanyeol siedzący obok mnie poderwał się z krzesła i zaczął głośno klaskać. Wkrótce dołączyło się do kilka osób. Uśmiechnąłem się szeroko i podziękowałem im. Oczywiście, obdarzyłem też Hong głupim spojrzeniem pełnym satysfakcji.

Ten tytuł był dla mnie ogromnym wyróżnieniem, szczególnie że przede mną trzymał go Park. W trzydzieste trzecie urodziny Chanyeola minął oficjalny rok, odkąd byliśmy w związku i mogłem określić ten rok jako najlepszy w moim życiu.

Po Nowym Roku wspólnie z Kimami polecieliśmy do Japonii. Był to mój pierwszy w życiu lot za granicę, dlatego byłem niesamowicie podekscytowany. Zwiedziłem Tokio i zrobiłem miliony zdjęć, które później wsadziłem do albumu fotograficznego.

– Hej, Baek – Chanyeol szturchnął mnie ramieniem, kiedy siedzieliśmy razem z balkonie w naszym hotelu.

Było chłodno, ale owinęliśmy się kocem, który nam wystarczał. Patrzyliśmy razem na migocące światła stolicy, przejeżdżające auta i neony sklepów. Wszystko wyglądało magicznie.

– Tak?

– Mówiłeś, że nie lubisz bardzo oficjalnych wydarzeń i okazji.

– Fakt, mówiłem tak – spojrzałem na niego podejrzliwe – Więc?

– Więc... Siedzimy na balkonie w Tokio. Razem. Jest miło, prawda?

– Park, do czego ty dążysz? – parsknąłem cicho.

heartbeat| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz