Po zakończonej sprawie rozwodowej Baekhyun zniknął za drzwiami, więc po chwili zrobiłem to samo. Nie miałem w zwyczaju gratulować komuś, ale gdybym tego nie zrobił pewnie trułby o to trzy dni.Po wyjściu nigdzie go nie zauważyłem, więc ruszyłem prosto do biura. Tak jak myślałem, właśnie tam był i ściągał z siebie togę.
– Dobrze ci poszło – rzuciłem.
– Dzięki. Widzisz, jednak coś potrafię – odgryzł się.
– Nigdy w to nie wątpiłem. Idziesz coś zjeść? Zaraz zaczyna się przerwa.
– Kupię coś i wrócę tutaj. Mam wrażenie, że nikt mnie tam nie lubi – westchnął.
– Nie powinieneś akurat na to patrzeć. W takim razie, posiedzę tu z tobą, Jongdae dziś nie pracuje.
– Jeśli chcesz...
Po szybkich zakupach usiedliśmy do swoich biurek i w ciszy zaczęliśmy jeść. Frustrowało mnie to, że w ogóle się nie odzywał. Podobno każdy narzekał na jego gadatliwość, a przy mnie był bardzo cichy.
– Powiedz mi coś o sobie – odezwałem się.
– Nie wiem czy to dobry pomysł – mruknął.
– Dlaczego? W zamian ja powiem coś o sobie.
– Niech Ci będzie... Urodziłem się w Bucheon, tutaj przeprowadziłem się jak miałem trzynaście lat. Mam starszego brata, który ma już żonę i synka. Rodzice kochają nas tak samo, ale wiem że to on jest tym którym się chwalą i takie tam. Duma rodziny – naburmuszył się, co wywołało mój uśmiech.
– Czemu tak uważasz?
– Po pierwsze, to on przejął biznes ojca, bo ja chciałem zostać prokuratorem. Po drugie, ma już swoją rodzinę.
– Liczy się to że ma rodzinę? – skrzywiłem się – Jak założysz swoją to będziecie równi?
– Problem w tym, że nie założę. No i to jest trzeci powód, on woli dziewczyny, a ja chłopaków.
– Och – westchnąłem.
Nie spodziewałem się po nim takiego wyznania, ale poczułem się lepiej z tym, że chyba mi ufa.
– No tak, na tym rozmowa zawsze się kończy.
– Nie, nie o to mi chodzi. To nic złego, że wolisz chłopaków. Po prostu... nie wiem co na to odpowiedzieć. Fajnie?
– Jesteś niemożliwy – parsknął – Nie mów nikomu – zagroził mi palcem.
– Słowo harcerza.
– Byłeś harcerzem?
– Nie.
Chłopak znów wywrócił oczami i uśmiechnął się pod nosem, przez co sam się uśmiechnąłem. Był naprawdę pocieszny i sam jego widok przynosił miłą atmosferę.
– Teraz ty. Opowiadaj.
– Jestem jedynakiem, tutaj się urodziłem i wychowałem. Mama prowadzi z ciotką restauracje, powodzi im się. Tata jest lekarzem w klinice. Co więcej mogę powiedzieć? Nie mam ciekawego życia.
– No nie wiem, masz dziewczynę?
– Nie.
– Masz złamane serce czy jesteś wiecznym singlem? – zapytał, na co cicho parsknąłem.
– Raczej po prostu nikogo nie potrzebuje do uszczęśliwiania mnie. Praca do moja jedyna obecna miłość. No i może jeden kot Jongdae – wzruszyłem ramionami.
– Kot, doprawdy – powiedział, chyba sam do siebie, ale ale usłyszałem to – Czy wiadomo coś w sprawie Hana? – zmienił temat.
– Będziemy musieli jechać na miejsce zdarzenia, prawdopodobnie jutro. Nie spóźnij się, bo odjadę bez ciebie.
– Jasne, jasne, będę na czas. Dziś wyjdę wcześniej, rozmawiałem już z Shinem.
– A powód? – spojrzałem na niego podejrzliwe.
– Muszę Ci się wyspowiadać?
– Chciałbym wiedzieć gdzie znika mój cudowny współpracownik.
– Muszę jechać do szpitala.
– Szpital? Po co?
– Z moją mamą. Jest... chorowita. Kontrole i takie tam.
– Mhm, zrozumiałem. Czy możemy już wrócić do pracy?
– Oczywiście hyung.
– I to mi się podoba.
‡‡‡‡‡
CZYTASZ
heartbeat| chanbaek
Fanfictionzakończone ✓ Chanyeol jest szanowanym prokuratorem, który nie może znieść tego, że do jego sprawy został przydzielony nowy chłopak, z którym nikt nie chciał pracować. 25.12.20 ™ THESTANA #1 w chanbaek x 3