Zdenerwowany wysiadłem z auta Chanyeola, a przed oczami pojawił mi się śliczny dom, otoczony wokół kwiatami. Nie miałem pojęcia czy Lee spodoba się mój prezent i czy w ogóle mnie polubi. Byłem dość specyficzny i poznawanie nowych ludzi zawsze było dla mnie stresujące, bo nie wiedziałem czy zrozumieją mnie i moje poczucie humoru.– Wyglądasz jakbyś miał zemdleć – odezwał się Park.
– Tak też się czuję.
– Nie bój się, Lee lubi każdego. Dosłownie, trudno ją do kogoś zniechęcić – zapewnił mnie i zapukał mocno w drzwi.
Po kilkunastu sekundach otworzyły się, jakby ktoś już pod nimi czekał. Zobaczyłem kawałek blond czupryny, a razem z nią pojawił się uśmiechnięty Jongdae.
– Jesteście już, świetnie! Wchodźcie – uchylił drzwi szerzej pośpieszając nad dłonią – Strasznie zimno dzisiaj, a ty odstawiłeś się jak zwykle – wywrócił oczami, patrząc na Chanyeola który był tylko w cienkiej koszuli z krótkim rękawem – Chociaż ty przyzwoicie ubrany.
Parsknąłem cicho pod nosem, ściągając swój szalik i płaszcz. Nie moją winą było to, że szybko marznę i wiecznie potrzebuję ciepła.
– Widzimy się minutę, Kim już narzeka – wymamrotał starszy.
– Powinieneś się przyzwyczaić.
– Jesteście! – zaraz zza niego wyskoczyła niższa blondynka w zielonej sukience.
Chyba naprawdę lubiła zielony.
– Jestem Lee – wyciągnęła rękę.
– Baekhyun – uścisnąłem ją i aż westchnąłem, bo miała takie miękkie i ciepłe dłonie.
– Dae mi o tobie opowiadał. Poza tym, Chanyeol też – uśmiechnęła się szeroko.
– Naprawdę? – spojrzałem na Parka, który szybko odwrócił wzrok.
Po złożeniu jej życzeń i wręczeniu prezentów, wszyscy usiedliśmy do stołu który zastawiony był tak, że nie pomiędzy nie weszło by nic. Lee od razu zaczęła rozmowę i rzucała nowymi tematami, tak że już przestałem nadążać o czym mówimy.
– Otwórz prezenty – zaproponował Chanyeol.
Blondynka chwyciła za dwie torebki, większą i mniejszą i postawiła je przy swoim krześle. Nie ukrywałem, że stresowałem się jej reakcją, bo długo wybierałem dla niej dobry prezent.
– Strasznie ciężka – westchnęła, podnosząc jedną.
– To ode mnie – uśmiechnął się pod nosem Park.
Dziewczyna szybko wyciągnęła średniej wielkości walizkę, a później pisnęła na widok jej zawartość.
– Skąd wiedziałeś, że chcę zacząć pracę w ogródku? – zapytała zafascynowana.
Walizka była pełna różnych narzędzi i nasion, które widziałem pierwszy raz na oczy.
– Ja wiem wszystko – parsknął, a Jongdae wywrócił oczami, co wywołało mój uśmiech.
Lee sięgnęła do mojej torebki, z której wyciągnęła małe pudełko. Spojrzała na mnie podejrzliwie i otworzyła jej. Odetchnąłem z ulgą, kiedy jej twarz rozświetlił uśmiech.
– Przepiękny! Dziękuję Baek!
Całkiem długo zajęło mi znalezienie pierścionka z zielonym kamieniem, ale w końcu udało mi się, a ekspedientka zapytała oczywiście czy to zaręczynowy. Udawałem wtedy, że jej nie słyszę, bo nie chciałem ciągnąć zbędnej rozmowy.
– Cieszę się, że Ci się podoba.
– Mało powiedziane, jest wspaniały!
Blondynka od razu założyła go na wolny, środkowy palec i wpatrywała się w niego z zachwytem. Byłem z siebie naprawdę zadowolony, a Chanyeol obrzucił mnie oceniającym spojrzeniem.
– No co – odburknąłem.
– Tak strasznie przeżywałeś.
– Stresowałem się, dobra? Zapomnij – machnąłem dłonią.
Przyjście tutaj było jedną z lepszych decyzji, jaką ostatnio podjąłem. Nie miałem wielu znajomych, ale i tak byli najczęściej zapracowani. Miałem naprawdę słabą głowę i już po jednej lampce wina czułem, że mam dość, a moje policzki zrobiły się całe czerwone. Nawet nie zauważyłem kiedy nastał wieczór i musiałem się już zbierać, żeby Chanyeol przypadkiem nie zostawił mnie na chodniku przed domem Xiao i Kima.
– Jak ci się podobało? – zapytał Park już w aucie.
– Bardzo. Lee jest świetną osobą, miałeś rację – pokiwałem głową.
– Polubiła cię.
– Tak myślisz? Ja ją też.
W drodze pozwoliłem sobie włączyć radio i kiwać głową w rytm jakiejś popularnej piosenki, którą słyszałem chyba piętnasty raz. Chan spoglądał na mnie co chwilę i śmiał się, kiedy niezauważalnie próbowałem coś podśpiewywać. Po jakimś czasie byliśmy już na parkingu pod moją klatką schodową.
– Dzięki hyung.
– Nie ma za co. Co będę z tego miał? – uśmiechnął się.
– Co masz na myśli? – zmrużyłem oczy.
– To już twoja decyzja.
Nie wiem dlaczego sobie o tym pomyślałem i dlaczego w ogóle to zrobiłem, ale pochyliłem się i złożyłem na jego policzku lekki pocałunek. Od razu potem poczułem jak moje uszy pieką, więc szybko się odsunąłem.
– Ach, niech będzie Baekhyun – zaśmiał cię cicho.
– Dobranoc hyung! – wyskoczyłem z auta i pomachałem mu.
– Do zobaczenia, nie spóźnij się!
‡‡‡‡‡
CZYTASZ
heartbeat| chanbaek
Hayran Kurguzakończone ✓ Chanyeol jest szanowanym prokuratorem, który nie może znieść tego, że do jego sprawy został przydzielony nowy chłopak, z którym nikt nie chciał pracować. 25.12.20 ™ THESTANA #1 w chanbaek x 3